.

KOLEJNY DZIEŃ – TYM RAZEM JESTEŚMY W DRODZE DO MONASTYRU DAWID GAREDŻA. ZATRZYMUJEMY SIĘ NA CHWILĘ NA ŚNIADANKO I KAWĘ W MIEJSCOWOŚCI SAGAREDŻO.

MAŁA, SOLIDNIE ZBUDOWANA Z KAMIENI KNAJPKA PO PRAWEJ STRONIE DROGI WYGLĄDA OBIECUJĄCO… NIESTETY, KAWA JEST TAKA SOBIE. A DO TEGO BIORĄ NAS ZA JELENI I KAŻĄ SOBIE PŁACIĆ PODWÓJNIE ZA WSZYSTKO. UWAGA !!! ZDECYDOWANIE OMIJAJCIE TO MIEJSCE … (ხალხური სახლი (Khalkhuri Sakhli) GPS 41.722965°, 45.337936°)

WOKOŁO WIDAĆ LEKKO POFAŁDOWANĄ, BEZKRESNĄ, PRAWIE POZBAWIONĄ WYŻSZEJ NIŻ PÓŁ METRA WYSOKOŚCI ROŚLINNOŚCI PRZESTRZEŃ, PRAWDZIWY STEP… PO KILKU KILOMETRACH ZATRZYMALIŚMY SIĘ NA DRODZE BIEGNĄCEJ POMIĘDZY DWOMA JEZIORKAMI WOKÓŁ KTÓRYCH PASŁY SIĘ KROWY, PILNOWANE, A JAKŻE, PRZEZ PASTUCHÓW I ICH PIESKI …

KILKA KOLEJNYCH KILOMETRÓW DOPROWADZA NAS DO UDABNO, MIEJSCOWOŚCI POWSTAŁEJ STOSUNKOWO NIEDAWNO. POPULACJA TEGO MIEJSCA TO OKOŁO 200 RODZIN PRZESIEDLONYCH TUTAJ NA POCZĄTKU LAT 60-tych XX w. Z TERENÓW GRUZJI NAWIEDZONYCH PRZEZ SILNE TRZĘSIENIE ZIEMI I LAWINY BŁOTNE. JEDYNĄ ATRAKCJĄ W TEJ MIEJSCOWOŚCI JEST BAR – RESTAURACJA – HOTEL „OASIS CLUB„. KULTOWE JUŻ MIEJSCE – WŁASNOŚĆ MŁODEJ POLSKIEJ PARY… ZATRZYMUJEMY SIĘ TU NA CZACZĘ I PRZEZ PÓŁ GODZINY GADAMY Z MAJĄCYMI PEŁNO PRACY WŁAŚCICIELAMI I SPORĄ GRUPĄ TURYSTÓW, GŁÓWNIE POLSKICH. 

.

UDABNO - POLSKA W DALEKIEJ GRUZJI - OASIS CLUB
UDABNO – POLSKA W DALEKIEJ GRUZJI – OASIS CLUB
 .
            WKRÓTCE PONOWNIE JESTEŚMY NA PUSTKOWIU. ZA KILKANAŚCIE KILOMETRÓW BĘDZIEMY U GŁÓWNEGO CELU NASZEJ DZISIEJSZEJ PODRÓŻY – PRZY KOMPLEKSIE DAWID GAREDŻA.
SAMOCHÓD SKRĘCA I JEDZIE TERAZ WZDŁUŻ NIEZBYT WYSOKIEGO, CIĄGNĄCEGO SIĘ KILOMETRAMI PASMA GÓRSKIEGO GAREDŻA, SZCZYTEM KTÓREGO BIEGNIE SPORNA W TYM MIEJSCU GRANICA AZERSKO-GRUZIŃSKA.

WIDOCZNA W ODDALI WIEŻA CHICHKHITURI, JEST ZNAKIEM, ŻE DO CELU MAMY NIEDALEKO. FAKTYCZNIE, NA OGOŁOCONYM Z WSZELKIEJ WYŻSZEJ ROŚLINNOŚCI ZBOCZU, DALEKO PRZED NAMI DOSTRZEGAMY BRYŁĘ NI TO SKAŁ NI TO BUDYNKÓW. PODJECHAWSZY WIDZIMY SZCZEGÓŁY: BRAMĘ I WTOPIONE W MASYW SKALNY BUDYNKI – TO LAVRA – GŁÓWNY MONASTYR KOMPLEKSU.

ZWIEDZANIE ZACZYNAMY OD NIEGO. JEST TU SPORO RÓŻNEGO RODZAJU I WIELKOŚCI POMIESZCZEŃ. NIE WSZYSTKIE MOŻNA ZWIEDZAĆ, ALE I TAK TO CO ZOBACZYLIŚMY WZBUDZA PODZIW.

ŻEBY ZOBACZYĆ KOLEJNE CZĘŚCI TEGO SKALNEGO MIASTA TRZEBA WSPIĄĆ SIĘ PO NIEZBYT STROMYM ZBOCZU NA SAM SZCZYT. WĄSKA ŚCIEŻKA TAM PROWADZĄCA NIE JEST W ŻADEN SPOSÓB UPORZĄDKOWANA, ALE IDZIE SIĘ DOBRZE.  W PEWNYM MOMENCIE  NATRAFIAMY NA PÓŁMETROWEJ WYSOKOŚCI , ŻELAZNĄ BARIERKĘ… WKRÓTCE OKAZAŁO SIĘ, ŻE ZNACZY ONA BIEGNĄCĄ PRZEZ TE SPORNE TERENY LINIĘ GRANICZNĄ ODDZIELAJĄCA GRUZJĘ OD ARMENII. WSPINACZKA NA GÓRĘ GAREDŻA TRWA OKOŁO 1/2 godz.

DOCHODZĄC DO SZCZYTU ZAUWAŻAMY STOJĄCYCH W NIEWIELKIM ODDALENIU OD SIEBIE ŻOŁNIERZY. TO POGRANICZNICY. GRUZIŃSCY SĄ BARDZO MILI I BEZPROBLEMOWI. GAWĘDZĄC Z NAMI ŚMIEJĄ SIĘ WESOŁO. POZWALAJĄ NA ROBIENIE ZDJĘĆ, UKRADKIEM OSTRZEGAJĄC PRZED KIEROWANIEM OBIEKTYWÓW W STRONĘ STOJĄCYCH W ODDALI AZERÓW.

PRZEDSTAWICIELE ARMII ARMEŃSKIEJ NIE POZWALAJĄ SIĘ FOTOGRAFOWAĆ. PRZEZ KRÓTKOFALÓWKĘ INFORMUJĄ KOGOŚ O LICZEBNOŚCI NASZEJ GRUPY. MOŻE SIĘ BOJĄ, ŻE WYBIERZEMY WOLNOŚĆ W ICH KRAJU ???

WIDOK ZE SZCZYTU ZAPIERA DECH. OTWARTE Z OBU STRON OGROMNE PUSTKOWIA ROBIĄ WRAŻENIE.

RUSZAMY TERAZ ARMEŃSKĄ STRONĄ PRAWIE POZIOMĄ ŚCIEŻKĄ WZDŁUŻ SZCZYTU, ZATRZYMUJĄC SIĘ CZASEM BY STRZELIĆ FOTĘ I POSŁUCHAĆ… CISZA PANUJĄCA NA TEJ WYSOKOŚCI AŻ KRZYCZY W USZACH… PO CHWILI IDZIEMY DALEJ.

WKRÓTCE DOCIERAMY DO PIERWSZYCH JASKIŃ MONASTYRU UDABNO. ZWIEDZAMY JE POWOLI. SĄ PEŁNE CZĘŚCIOWO ZNISZCZONYCH FRESKÓW. IDĄC DALEJ DOCHODZIMY DO MAŁEJ ŚWIĄTYNI POŁOŻONEJ NA SZCZYCIE GÓRY. KILKADZIESIĄT METRÓW OD KOŚCIÓŁKA STOI PUSTELNIA DAWID GAREDŻA – DOLIDZE. NAD NAMI W ABSOLUTNEJ CISZY SZYBUJĄ ORŁY…

CZAS WRACAĆ NA DÓŁ …
SCHODZENIE ZAJMUJE NAM OKOŁO 20 min.
PRZED MURAMI GŁÓWNEGO MONASTYRU OGLĄDAMY JESZCZE STUDNIĘ, tzw. „ŁZY DAWIDA”  Z KTÓREJ PRZEZ WIEKI KORZYSTALI MNISI.
WSKAKUJEMY DO NASZEGO BUSIKA I WRACAMY W KIERUNKU GŁÓWNEJ DROGI. NASZA TRASA WIEDZIE TERAZ DO GRUZIŃSKIEJ TOSKANII…
 .
PO DRODZE ZATRZYMUJEMY SIĘ NA OBIAD W FANTASTYCZNYM MIEJSCU.
OBJADAMY SIĘ TUTAJ GRUZIŃSKIMI SPECJAŁAMI. KAŻDY ZAMAWIA TO CO LUBI. JEST MIĘSO, RÓŻNEGO RODZAJU PIEROŻKI, PIECZYWO PROSTO Z PIECA, JARZYNY, MOJA ULUBIONA NAPRAWDĘ OSTRA PAPRYCZKA, SERY itp. DO POPICIA MAMY WODĘ, REGIONALNE WINO I PIWO… NA ZAKOŃCZENIE OCZYWIŚCIE CZACZA… OBJEDZENI, ALE I Z ŻALEM OPUSZCZAMY TO MIEJSCE. SMAKOWO, TO CHYBA NAJBARDZIEJ INTERESUJĄCE MIEJSCE W JAKIM JEDLIŚMY W CZASIE NASZEJ PODRÓŻY PO GRUZJI. ZNAJDUJE SIĘ ONO NA DRODZE S5 JADĄC Z TBILISI PO PRAWEJ STRONIE DROGI, NA WYSOKOŚCI DWORCA KOLEJOWEGO KACHRETI, 10,7 km PRZED ZJAZDEM NA SIGHNAGHI. RESTAURACJA კაჭრეთის ჩემპიონი (KACHRETIS CHEMPIONI). GPS: 41.6347, 45.6862; ADRES: Village Kachreti Tel: (+995 5 98) 14 54 59

W MOJEJ OPINII TA RESTAURACJA ŚWIETNIE REPREZENTUJE REGION DO KTÓREGO WJEŻDŻAMY – KACHETIĘ – MIEJSCA GDZIE NARODZIŁO SIĘ WINO. Wg. NIEKTÓRYCH ŹRÓDEŁ PRODUKCJĘ TEGO NAPOJU ZE SZCZEPÓW SAPERAWI, KINDZMARAULI, TSINANDALI, ROZPOCZĘTO 8 TYSIĘCY LAT TEMU. KACHETIA, ZWANA GRUZIŃSKĄ TOSKANIĄ, LEŻY NA RÓWNINIE ALAZANI, POMIĘDZY GÓRAMI GOMBORSKIMI A GŁÓWNYM ŁAŃCUCHEM WIELKIEGO KAUKAZU.

...Na znalezionych przez archeologów fragmentach glinianych naczyń datowanych na około 5800 r. p.n.e. stwierdzono przy pomocy analiz spektrometrycznych ślady osadów zawierających sole kwasu winowego (tzw. kamień winny), świadczące o tym, że już w neolicie uprawiano na tych terenach krzewy winorośli, a sok z winogron poddawano fermentacji. Są to najstarsze, jak dotąd, odkryte na świecie pozostałości wina. Obok ww. kawałków ceramiki znaleziono datowane na początek VI tysiąclecia p.n.e. pestki winogron, których wydłużony kształt jest charakterystyczny dla uprawnej formy winorośli. Pestki udomowionych winorośli sprzed około 8 tysięcy lat znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Tbilisi i są najstarszymi tego typu znaleziskami na świecie. …” CYTAT Z OBIEZYSWIAT.COM

SIGHNAGHI, LEŻĄCE NA SZCZYCIE WYSOKIEGO WZGÓRZA JEST JEDNYM Z NAJŁADNIEJSZYCH MIASTECZEK GRUZJI. MÓWI SIĘ, ŻE TO „MIASTO WIECZNEJ MIŁOŚCI”. TO CO WIDZIMY DZISIAJ ZOSTAŁO WYBUDOWANE W DRUGIEJ POŁOWIE XVIII w. CZĘŚCIOWO NA RUINACH DAWNEJ TWIERDZY. KRÓL EREKLE II POSTAWIŁ 40 ha FORTECĘ OTOCZONĄ 2,5 km MUREM Z 23 BASZTAMI I SIEDMIOMA BRAMAMI. MIAŁA ONA BRONIĆ MIASTO I KACHETIĘ PRZED PERSAMI… BYŁA JEDNYM Z NAJSOLIDNIEJSZYCH SYSTEMÓW OBRONNYCH REGIONU.

NIESTETY, POWOLI ZAPADA ZMROK I NASZ CZAS NA ZWIEDZANIE KURCZY SIĘ W TEMPIE GEOMETRYCZNYM. WCHODZIMY NA UMOCNIENIA I DO JEDNEJ ZE ŚWIĄTYŃ. WIDZIANA STĄD PANORAMA MIASTECZKA I POZOSTAŁOŚCI STAREJ FORTECY JEST PIĘKNA. FAKTYCZNIE WSZYSTKIE WIDOKI NATYCHMIAST KOJARZĄ SIĘ Z TOSKAŃSKIMI PEJZAŻAMI…

PO KRÓTKIM LUSTROWANIU UMOCNIEŃ – PRZYJECHALIŚMY TROCHĘ ZA PÓŹNO – PRZESZLIŚMY SIĘ PO CENTRUM MIASTECZKA, ROBIĄC MAŁE ZAKUPY TUTEJSZYCH SPECJAŁÓW NA JEDYNYM WIDOCZNYM STRAGANIKU. MAŁA MIEJSCOWOŚĆ JEST BARDZO CZYSTA, ZADBANA, I, CO NIE JEST POWSZECHNE W GRUZJI – PO ZACHODZIE SŁOŃCA TĘTNI ŻYCIEM… CO WIĘCEJ JEST BARDZO MALOWNICZA, CO MOŻE BYĆ ŁATWO ZAUWAŻONE PRZEZ ZWIEDZAJĄCYCH…

CZAS WRACAĆ DO TBILISI. DROGA POWROTNA MINĘŁA JAK Z BICZA STRZELIŁ…

W HOTELU POZOSTAWIONA W TBILISI GRUPA, CZEKAŁA NA NAS JAK ZWYKLE, Z KOLACJĄ I WINEM. DO OKUPOWANEGO PRZEZ NAS STOŁU DOSIEDLI SIĘ TEŻ  MŁODZI UKRAIŃSCY TURYŚCI. POPIJAJĄC WINO, DOBRE KILKADZIESIĄT MINUT WYMIENIALIŚMY SIĘ GRUZIŃSKIMI DOŚWIADCZENIAMI.

.

>     ZOBACZ FOTY     <

.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz