.
RANO PUNKTUALNIE PODJEŻDŻA UMÓWIONY BUS. ORIENTUJEMY SIĘ, ŻE ZBIERA TURYSTÓW Z RESORTÓW. AUTOBUS PO DRODZE NAD MORZE ZATRZYMUJE SIĘ PRZY OGROMNYM, LEŻĄCYM NA PUSTKOWIU SKLEPIE Z PAMIĄTKAMI GDZIE MOŻNA DOSTAĆ KAWĘ, DRINKA I OCZYWIŚCIE KUPOWAĆ… KUPOWAĆ MNÓSTWO PAMIĄTEK PO „SPECJALNYCH, ABSOLUTNIE OKAZYJNYCH CENACH” OCZYWIŚCIE.
WRESZCIE PO OKOŁO 1 I ½ GODZINIE DOJEŻDŻAMY DO PRZYSTANI GDZIE WSIADAMY NA ŁÓDŹ MOTOROWĄ. DOSTAJEMY KAPOKI I PŁYNIEMY. PILOT OPISUJE WIDOCZNĄ NA MIJANYCH BRZEGACH ROŚLINNOŚĆ I PTAKI. PRAKTYCZNIE CAŁY CZAS PRZEPŁYWAMY KOŁO KOLEJNEGO REZERWATU – PARKU NARODOWEGO „DEL ESTE„. PO PEWNYM CZASIE PILOCI ROZPOCZYNAJĄ ZABAWĘ Z TURYSTAMI POLEGAJĄCA NA BARDZO SZYBKIEJ JEŹDZIE PODRYWAJĄCEJ DZIÓB ŁODZI DO GÓRY A NASTĘPIE GWAŁTOWNYM OPADANIU JEJ NA FALE. ZATRZYMUJEMY SIĘ I PRZEZ 15 min. MOŻNA NURKOWAĆ. OGLĄDAĆ PODMORSKĄ FAUNĘ I FLORĘ. KOLEJNY PRZYSTANEK TYM RAZEM NA PŁYCIŹNIE (80-100 cm.) BLISKO BRZEGU. MOŻNA WSKOCZYĆ DO WODY, PÓJŚĆ DO ODDALONEGO O JAKIEŚ 100 m. BRZEGU, ZOBACZYĆ Z BLISKA ROZGWIAZDY A NAWET DOSTAĆ COŚ DO PICIA… WODA CIEPŁA. WIDOKI POCZTÓWKOWE. SZKLANKA RUMU W RĘCE, A W KOŁO KILKUDZIESIĘCIU TAKICH SAMYCH JAK MY MIŁOŚNIKÓW WYPRAWY NA PONOĆ NAJPIĘKNIEJSZĄ WYSPĘ DOMINIKANY.
.
.
DOPŁYWAMY DO SAONY. WYSPA JAK Z OBRAZKA. PALMY, MORZE, JAŚNIUTKI, DROBNIUTKI PIASEK. IDZIEMY SIĘ PRZEJŚĆ MAJĄC OKOŁO GODZINY DO LUNCHU. SERWOWANY JEST ON PRZY DŁUGICH DREWNIANYCH STOŁACH, NA KTÓRYCH USTAWIANE SĄ NACZYNIA Z JEDZENIEM I PICIEM. PIĆ I JEŚĆ MOŻNA DO WOLI. JEŚLI KTOŚ CHCE, TO MASAŻYSTKI TEŻ CZEKAJĄ … PO POSIŁKU MOŻNA JESZCZE TROCHĘ POPŁYWAĆ ALBO POLEŻEĆ NA PLAŻOWYCH LEŻAKACH OCZEKUJĄC NA TRANSPORT. W DRODZE POWROTNEJ PRZYSŁUGUJE NAM KATAMARAN. CAŁY CZAS ZAŁOGA SERWUJE NAM RUM Z COLĄ. GRA MUZYKA. POJAWIA SIĘ TRÓJKA ANIMATORÓW. DWIE PANIE I PAN, KTÓRZY ZACZYNAJĄ TAŃCZYĆ UCZĄC CHĘTNYCH PASAŻERÓW BACHATY. SKORYCH DO NAUKI TAŃCA NIE BYŁO JEDNAK ZBYT WIELU. WSZYSCY RACZEJ LEŻELI NA POKŁADZIE SĄCZĄC RUM Z COLĄ. W TRAKCIE WYCIECZKI ZAPRZYJAŹNILIŚMY SIĘ Z RESORTOWCAMI – PARĄ SŁOWAKÓW KTÓRZY TAK JAK MY SKORZYSTALI Z OKAZJI CENOWEJ. ZUZA BYŁA ZABÓJCZO ZGRABNA. OKROPNOŚĆ JAK SIEBIE PORÓWNAŁAM.
W SUMIE CAŁOŚĆ WYCIECZKI KOMERCYJNA, ALE JAK NAJBARDZIEJ GODNA POLECENIA. PRZY CZYM NIESTETY KOMERCJALIZM JAKI PANUJE ZABIJA W CZĘŚCI UROK WYCIECZKI. ZA TO WIECZÓR NA NASZYM BALKONIE POŚRÓD ZIELONEJ BUJNEJ ROŚLINNOŚCI Z DANIEM PRZYGOTOWANYM PRZEZ LILY ZŁAGODZIŁ DOŚWIADCZONY KOMERCJALIZM.
.
.
.