.
PO DWÓCH DNIACH PODRÓŻY DOTARLIŚMY DO CELU. MIELIŚMY ZAREZERWOWANY POKÓJ I TO NAWET Z BALKONEM. REZERWOWALIŚMY DLATEGO, ŻE TRUDNO PO NOCY SZUKAĆ HOTELU. RECEPCJONISTA POWIEDZIAŁ, ŻE DAJE NAM POKÓJ WIĘKSZY ALE BEZ BALKONU. PONIEWAŻ LEKKO UPIERALIŚMY SIĘ PRZY BALKONIE OBIECAŁ JUTRO POKAZAĆ ZAREZERWOWANY POKÓJ Z BALKONEM.
UŚWIADOMILIŚMY SOBIE, ŻE JEDLIŚMY WŁAŚCIWIE TYLKO ŚNIADANIE WIĘC WYPYTAWSZY RECEPCJONISTĘ O MOŻLIWOŚCI JEDZENIA W NOCY, WYSZLIŚMY GŁODNI POSZUKAĆ CZEGOŚ DO JEDZENIA. NIEDALEKO NATKNĘLIŚMY SIĘ NA HINDUSKĄ JADŁODAJNIĘ. WYBRALIŚMY RYŻ, MAKARON, PO DWIE KREWETKI, SEPIE, OŚMIORNICZKI I KRABIKA. TEN OSTATNI BYŁ TROCHĘ DROGI -12 RM JEDZENIE BYŁO BARDZO DOBRE. ZAPŁACILIŚMY 34 RM.
.
.
.