.

ZNOWU WSTALIŚMY WCZEŚNIE. O 6:20. I TO MAJĄ BYĆ WAKACJE… STRASZNE.
AUTOBUSO-TAKSÓWKA DO KUDAT ODJEŻDŻA Z MIEJSCA ZWANEGO TU, W KK, LONG DISTANCE TAXI ZNAJDUJĄCEGO SIĘ W ŚRODKU MIASTA NA JALAN PADANG. WCZORAJ POWIEDZIANO NAM,  ŻE TRZEBA BYĆ O 7:00. POJAZD WYRUSZA O 7:30. UWAGA !!! JEST TO DŁUGA NA ok. 160 m, WĄSKA PRZESTRZEŃ I ZNALEZIENIE WŁAŚCIWEGO ŚRODKA  TRANSPORTU MOŻE ZAJĄĆ SPORO CZASU. ZNAJDZIECIE TU TEŻ JEDEN Z PRZYSTANKÓW LOTNISKOWYCH BUSÓW.

TROCHĘ SIĘ SPÓŹNILIŚMY (PRZED WYJŚCIEM WRZUCAŁEM UAKTUALNIENIE BLOGA). DOJŚCIE Z HOTELU SZYBKIM KROKIEM ZAJĘŁO 7 min. SKIEROWANO NAS DO DUŻEGO ZABYTKOWEGO POJAZDU Z DUMNYM NAPISEM  BUS EXPRESS NA BURCIE ….

KIEROWCA, STARSZAWY CHIŃCZYK IMIENIEM YOUG CZĘŚCIOWO PO ANGIELSKU, CZĘŚCIOWO RĘCZNIE WYJAŚNIŁ, ŻE ODJAZD JEST O 8:00, KOSZTUJE 30 RM / os., A DOJAZD DO INTERESUJĄCYCH NAS LONGHOUSE’ÓW ZAJMIE 3 GODZ. ZAJĘLIŚMY SOBIE MIEJSCA, POKAZUJĄC JE KIEROWCY I  WSKAZALIŚMY MU GDZIE IDZIEMY ŚNIADAĆ – DO ODJAZDU POZOSTAŁO PONAD 30 min. W ODLEGŁOŚCI 10 m, NA WPROST OD „PRZYSTANKU” NASZEGO BUSU JEST BUDYNEK, W KTÓRYM ZNAJDUJĄ SIĘ MAŁE JADŁODAJNIE. DO JEDNEJ Z NICH WESZLIŚMY. NAJCZYSTSZEJ.
WYBÓR NIE BYŁ OSZAŁAMIAJĄCY. WOMBACIK WYBRAŁ MAKARON (GOTOWANY, COŚ NOWEGO)  Z JAJKIEM SADZONYM, A JA TOFU Z WCIŚNIĘTYMI WEŃ KULKAMI CHYBA MIELONEJ WIEPRZOWINY. DO TEGO HERBATY. JEDZENIE BYŁO TAKIE SOBIE. NAJGORSZE, ŻE NIE POCZEKALIŚMY Z ZAMÓWIENIEM 5 min DŁUŻEJ Z OBAWY PRZED BRAKIEM CZASU, A JUŻ 5 min PO NASZYM ZAMÓWIENIU WYBÓR POTRAW WZRÓSŁ TRZYKROTNIE. CÓŻ, BYWA 🙂 …

 

MOJE ŚNIADANIE W PRZYDWORCOWYM BARZE
MOJE ŚNIADANIE W PRZYDWORCOWYM BARZE

.

AUTOBUS RUSZYŁ, A WŁAŚCIWIE ZOSTAŁ WYPCHNIĘTY PRZEZ KIEROWCÓW, KOLEGÓW NASZEGO WOŹNICY. HMMMM… NIE WRÓŻYŁO TO NAJLEPIEJ NASZEJ PODRÓŻY. GDYBYŚCIE JESZCZE ZOBACZYLI TO COŚ, CZYM JECHALIŚMY. 🙂 ZABYTEK OD ZEWNĄTRZ WYGLĄDAŁ STARO, ALE NIEŹLE. MOŻE POZA DRZWIAMI KIEROWCY ZAMYKANYMI ZAMKIEM TYPU YALE. ZA TO WEWNĄTRZ. BONANZA … POD KAŻDYM PRAWIE SIEDZENIEM WORKI. Z ZIEMNIAKAMI, JABŁKAMI, MARCHEWĄ. OBOK KIEROWCY CAŁE STERTY PAKUNKÓW, SIATEK I INNYCH RZECZY. DRZWI ZAMYKANE RĘCZNIE, NA SKOBEL …
W ŚRODKU SPOREGO POJAZDU MOŻE 6 OSÓB + MY. PARA MŁODYCH JAPOŃCZYKÓW ODSEPAROWAŁA SIĘ OD RESZTY, SIADAJĄC NA SAMYM KOŃCU. MY NA PRZEDZIE ZINTEGROWANI Z LOKALNYMI KOBITKAMI I DZIECKIEM. STARSZA, BEZ CO NAJMNIEJ 5 ZĘBÓW KOBITKA, SZYDEŁKUJE TRADYCYJNY WZÓR, POMAGAJĄC SOBIE BOSYMI NOGAMI…
AUTO RZĘŻĄC TOCZY SIĘ WOLNO ULICAMI MIASTA.

 

AUTOBUS RELACJI KK - KUDAT
AUTOBUS RELACJI KK – KUDAT

.

O DZIWO, PO OPUSZCZENIU KOTY ZŁOM NABIERA ROZPĘDU I CAŁA DROGA PRZEBIEGA BARDZO SPRAWNIE. ZGODNIE Z ROZKŁADEM PO 3 GODZINACH ZOSTAJEMY WYSADZENI WE WŁAŚCIWYM MIEJSCU. UMAWIAM SIĘ Z KIEROWCĄ NA POWRÓT BIORĄC TYM RAZEM NUMER TELEFONU – 0198107696
OD SKRZYŻOWANIA DO PIERWSZEGO TURYSTYCZNEGO LONGHOUSE’U PROWADZI PIĘKNA, TO LEKKO SIĘ WZNOSZĄCA, TO OPADAJĄCA ASFALTOWA DROGA DŁUGOŚCI 2300 m. (SZLIŚMY POWOLI 25 min). KOLEJNY LEŻY 100 m DALEJ. NAPISAŁEM ŚWIADOMIE „TURYSTYCZNEGO”, BO TO DOMY STWORZONE DLA TURYSTÓW. PRAWDZIWY LONGHOUSE JEST ZUPEŁNIE INNY.
W w/w DWÓCH MIEJSCACH STWORZONO LEKKO UNOWOCZEŚNIONE I ZMODYFIKOWANE BARDZO DOBRZE WYGLĄDAJĄCE BAMBUSOWE ATRAPY.
PIERWSZA  –  MARANJAK LONGHOUSE LODGE – ZDECYDOWANIE LEPIEJ WYGLĄDAJĄCA I MAJĄCA PIĘKNY WIDOK JEST WIĘKSZA I ZAPEWNE MNIEJ PRYWATNA. CENA ZA DOBĘ Z 2 POSIŁKAMI TO 55 RM / os. JEŚLI INTERESUJE CIĘ WYSTĘP LOKALNYCH ARTYSTÓW TO DOLICZ 120 RM NIEZALEŻNIE OD WIELKOŚCI GRUPY.
DRUGA – BAVANGGAZO LONGHOUSE – LEŻY NA SAMYM KOŃCU DROGI OTOCZONA BUSZEM. SAM BUDYNEK JEST NIEDUŻY. MA OK 25 m I MIEŚCI 10 POMIESZCZEŃ DLA TURYSTÓW. SANITARIATY PORZĄDNIEJSZE NIŻ BY SIĘ MOŻNA BYŁO SPODZIEWAĆ, CHOCIAŻ WYMAGAJĄ ATENCJI. NIE MA CIEPŁEJ WODY, ALE JEST NIEZŁE WI-FI.
DOBA 95 / os. WYSTĘPY ARTYSTYCZNE I 2 TRADYCJONALNE POSIŁKI WLICZONE.
WYBRALIŚMY TO MIEJSCE. NIE TYLKO DLATEGO, ŻE BYŁO TAŃSZE. WYDAWAŁO NAM SIĘ BARDZIEJ SPOKOJNE I CIEKAWSZE Z SOCJOLOGICZNEGO PUNKTU WIDZENIA.
W CZASIE GDY PRZYGOTOWYWANO DLA NAS POKÓJ DOSTALIŚMY KUBEŁ HERBATY O KTÓRĄ POPROSIŁEM. LOKALNA. DOBRA.

.

NASZ POKÓJ W LONGHAUSIE
NASZ POKÓJ W LONGHAUSIE

.

DZIEWCZYNKA ZAJMUJĄCA SIĘ KOMUNIKACJĄ Z GOŚĆMI BIEGLE WŁADA ANGIELSKIM. OPOWIEDZIAŁA NAM TROCHĘ O SOBIE I O MIEJSCU, W KTÓRYM JESTEŚMY. PRZY OKAZJI DOWIEDZIELIŚMY SIĘ, ŻE JEŚLI ZAWRÓCIMY I PÓJDZIEMY PROSTO PRZED SIEBIE, ZA 2,3 km NAPOTKAMY SPORĄ WIOSKĘ Z PRAWDZIWYMI LONGHOUSE’AMI.
OCZYWIŚCIE POSZLIŚMY. POGODA PIĘKNA. CHWILOWO NIE WIDAĆ CIENIA DESZCZU. TRZEBA ZRZUCIĆ TROCHĘ BRZUCHA.
PO DRODZE MIJAMY PEŁNY WYPAS. PIĘKNIE POŁOŻONY NA SPOREJ GÓRCE DOM. DOCHODZIMY DO PIERWSZYCH ZABUDOWAŃ WIOSKI – WARSZTATU GRABARZA, LEŻĄCEGO PO PRZECIWNEJ OD CMENTARZA STRONIE SZOSY. CHWILĘ GAWĘDZIMY Z PRACOWNIKAMI O KSZTAŁCIE I WIELKOŚCI UŻYWANYCH TU TRUMIEN. POTEM OGLĄDAMY CMENTARZYK, KOŚCIÓŁEK I STOJĄCY OBOK DŁUGI, WĄSKI, MUROWANY BUDYNEK.

.

LONGHOUSE NOWEJ GENERACJI
LONGHOUSE NOWEJ GENERACJI

.

JEST ON PODZIELONY NA WIELE MIESZKAŃ POŁĄCZONYCH WSPÓLNYM, BIEGNĄCYM WZDŁUŻ KORYTARZEM Z JEDNYM, WSPIERANYM KOLUMNAMI  OTWARTYM BOKIEM. ZAMIENIAMY KILKA ZDAŃ Z MIESZKAŃCAMI I PODCHODZIMY KILKA METRÓW DALEJ DO PRAWDZIWEGO, TĘTNIĄCEGO ŻYCIEM LONGHOUSE’U. DOSTAJEMY POZWOLENIE NA WEJŚCIE DO ŚRODKA I ROBIENIE ZDJĘĆ. CHODZĄC WEWNĄTRZ BUDYNKU SURPRISE, SURPRISE – SKLEPIK „OSIEDLOWY”. I TO JAK ZAOPATRZONY. WOW, WOW, WOW :-bd :-bd:-bd. 4,8 % PIWO HISZPAŃSKIE W PUSZCE @ 3 RM, NIEZŁY WHISKACZ WYPRODUKOWANY W GEORGETOWN @ 18 RM 1/2 l. 10 kg LODU @ 3,5 RM. NARESZCIE NORMALNE CENY. NARESZCIE PIWO, KTÓRYM MOŻNA SIĘ DELEKTOWAĆ…
TRZEBA TYLKO ZANIEŚĆ EWENTUALNE ZAKUPY DO ODLEGŁEJ O 2,3 km NOCLEGOWNI.
NIE BYŁO TAK ŹLE. JAKOŚ DOCZŁAPAŁEM. ZIMNE, Z LODU PIWO W TYM UPALE – CO ZA BAJKA…  :))

OKOŁO 19:00, TAK JAK BYŁO UMÓWIONE, PODANO KOLACJĘ. PYCHOTA. KWIATY BANANOWCA W FORMIE SAŁATKI  :-bd ; PĘDY BAMBUSA TEŻ W FORMIE SAŁATKI :-bd; KURCZAKA DUSZONEGO W CIEMNYM SOSIE SOJOWYM  🙂  ORAZ ROŚLINY Z TUTEJSZEJ DŻUNGLI – PAPROĆ I SAYUR MANIS  :-bd . A TO WSZYSTKO POPITE LODOWATYM PIWEM… WYOBRAŻACIE TO SOBIE ???
PO KOLACJI BYŁ – ZA KRÓTKI NASZYM ZDANIEM – WYSTĘP FOLKLORYSTYCZNY. ROZPOCZĘŁA GO STARSZA WIEŚNIACZKA Z LEKKO PRZETRZEBIONYM UZĘBIENIEM GRAJĄC NA FLECIE POWIETRZEM WYPUSZCZANYM NOSEM. SPOKOJNA, PRZYJEMNA MUZYKA. PO NIEJ WYSTĄPIŁY DWIE MŁODZIUTKIE, ŁADNIUTKIE MALAJKI I MŁODZIENIEC. ODTWORZYLI NAJPIERW FRAGMENT TAŃCA WOJENNEGO, A NASTĘPNIE GODOWEGO. TERAZ ZAPROSZONO NAS DO WZIĘCIA UDZIAŁU W TAŃCACH. OCZYWIŚCIE AKTORZY MIELI NA SOBIE ORYGINALNE STROJE. WSZYSTKO TO TRWAŁO KOŁO 20 min. TROCHĘ ZA KRÓTKO…
RESZTA WIECZORU MINĘŁA NAM NA PISANIE BLOGA. A NA DWORZE LAŁO JAK Z CEBRA…

.

>     ZOBACZ FOTY     <

.

.

Możesz również cieszyć się:

2 komentarze

Zostaw komentarz