27.01.2015 – BIRMA – SITTWE

.

WSTAWANIE W ŚRODKU NOCY, ABY DOJECHAĆ NA CZAS NA KLIA2 JEST PO PROSTU OKROPNE. DRZEMIĄC, STWIERDZIŁAM, ŻE O GODZINIE 4.30 – 5-tej RANO MIASTO NIE ŚPI. OTWARTE SĄ BARY, RESTAURACJE. SIEDZĄ W NICH KLIENCI. TAKSÓWKI WYSADZAJĄ LUB ZABIERAJĄ CORAZ TO NOWYCH PASAŻERÓW. W NASZYM HOTELU OBSŁUGA SIEDZI PRZY STOLE NA ZEWNĄTRZ I PIJE KAWĘ. PODJEŻDŻA TAKSÓWKA Z GOŚĆMI HOTELOWYMI. CZĘŚĆ IDZIE DO HOTELU, CZĘŚĆ IDZIE GDZIEŚ DALEJ, CZĘŚĆ DO CZYNNEJ JUŻ RESTAURACJI. ZUPEŁNIE JAKBY NIEKTÓRZY MIESZKAŃCY KUALA LUMPUR NIE ŻYLI W CIĄGU DNIA TYLKO W NOCY. JEDZIEMY Z „NASZYM TAKSÓWKARZEM„ – TYM RAZEM O DZIWO PUNKTUALNYM, NA LOTNISKO I CHOCIAŻ RUCH NIE JEST DUŻY TO WIDAĆ, ŻE MIASTO JEST JUŻ NA NOGACH.
LOT DO RANGUNU ODBYWA SIĘ Z SALI ODLOTÓW LOTNISKA KRAJOWEGO KLIA2. KOLEJNY RAZ STWIERDZAMY, ŻE LOTNISKO JEST ZNAKOMITE.
O DZIWO W SALI ODLOTÓW PYTANI JESTEŚMY O TO CZY MAMY WIZĘ BIRMAŃSKĄ. JA TROCHĘ SIĘ SPÓŹNIAM OGLĄDAJĄC LOTNISKO, ALE WSZYSTKO SIĘ DOBRZE KOŃCZY I LECIMY. MAMY WIZĘ BIRMAŃSKĄ ON-LINE. JEST NIESTETY DROŻSZA O US$ 20 OD TEJ, KTÓRĄ MOŻNA DOSTAĆ NA LOTNISKU – KOSZTUJE 50 DOLARÓW. ZDECYDOWALIŚMY SIĘ NA NIĄ, GDYŻ OBAWIALIŚMY SIĘ, ŻE ZAŁATWIAJĄC WIZĘ NA LOTNISKU MOŻEMY NIE ZDĄŻYĆ NA SAMOLOT DO SITTWE O 11.15. PRZYLATUJĄC O 8 RANO MIELIBYŚMY 3 GODZINY NA ZAŁATWIENIE WIZY, PRZEJŚCIE NA ZNAJDUJĄCE SIĘ TUŻ OBOK LOTNISKO KRAJOWE, ODEBRANIE ZAREZERWOWANEGO BILETU, ODEBRANIE KARTY POKŁADOWEJ I ODPRAWĘ. NA DWA DNI PRZED WYLOTEM DO BIRMY DOSTAŁAM WIADOMOŚĆ, ŻE LOT ODBĘDZIE SIĘ INNĄ LINIĄ O GODZ.13.15. STRACILIŚMY TYM SAMYM JAKĄKOLWIEK SZANSĘ NA PRZEJAZD DO MRAUK U JESZCZE TEGO SAMEGO DNIA. ŁODZIE MAJĄ ZAKAZ PŁYWANIA OD POPOŁUDNIA, WIĘC NIE MOGLIŚMY LICZYĆ NA ŻADEN PRYWATNY TRANSPORT.

     LOTNISKO KRAJOWE W RANGUNIE ZNAJDUJE SIĘ PO LEWEJ STRONIE OD WYJŚCIA Z LOTNISKA MIĘDZYNARODOWEGO. ODLEGŁOŚĆ WYNOSI DOSŁOWNIE 5 min. ZGŁASZAMY SIĘ DO OKIENKA LINII LOTNICZYCH KBZ. JEDNEJ Z 6 WEWNĘTRZNYCH LINII LOTNICZYCH W BIRMIE. ZOSTAJEMY ZAPROWADZENI DO BIURA LINII. NASTĘPNIE PONOWNIE IDZIEMY W ASYŚCIE URZĘDNIKA DO STANOWISKA LINII. OKAZUJE SIĘ, ŻE POLECIMY LINAMI AIR MANDALAY Z POSTOJEM W THANDWE. CENA BILETU 128 $  OD OSOBY NIE ZMIENIA SIĘ, ALE LOT JEST TROCHĘ DŁUŻSZY I MAMY  TERAZ BARDZO DUŻO CZASU. CENY BILETÓW I ROZKŁAD JAZDY WSZYSTKICH LINII W BIRMIE JEST DOSTĘPNY W INTERNECIE. CENY SĄ WYGÓROWANE. BILETY NALEŻY KUPOWAĆ W INTERNECIE GDYŻ SĄ TAŃSZE. NAJTAŃSZY LOT TO US$ 98 OD OSOBY W JEDNĄ STRONĘ, PODCZAS GDY NP. W AIRASIA ZA PROMOCYJNE LOTY MIĘDZYNARODOWE PŁACI SIĘ NA DŁUŻSZYCH TRASACH W DWIE STRONY US$ 30, 40.

.

  O 9 RANO LOTNISKO JEST PRAWIE PUSTE. WOKOŁO WIDAĆ OLBRZYMI PLAC BUDOWY. POWSTAJE NOWY TERMINAL. PRZY LOTNISKU, NA ZEWNĄTRZ ZNALEŹLIŚMY TYLKO JEDNĄ RESTAURACJĘ, ALE NIE ZA BARDZO NAM SIĘ PODOBAŁA. ABY NIE TKWIĆ DALEJ PRZED STANOWISKAMI BIUR LOTNICZYCH PRZESZLIŚMY PO OKAZANIU BILETU DO SALI ODLOTÓW. MIELIŚMY DUŻO CZASU. LOTNISKO MA DWIE RESTAURACJE. JEDNĄ TRADYCYJNĄ, DRUGĄ MNIEJSZĄ BARDZIEJ NOWOCZESNĄ ZARÓWNO W ZAKRESIE WYSTROJU JAK I MENU.
WYBRALIŚMY SAŁATKĘ Z LIŚCI HERBATY. OCZYWIŚCIE TYLKO DLATEGO, ŻE NIE WIEDZIELIŚMY CO TO MOŻE BYĆ. BYŁA PRZEPYSZNA. NA ŚRODKU TALERZA OTOCZONE TRZEMA RODZAJAMI ORZESZKÓW, CZOSNKIEM, POMIDORAMI, JAKIMIŚ KIEŁKAMI LEŻAŁY ROZTARTE ŚWIEŻE LIŚCIE HERBATY. CAŁOŚĆ PIKANTNA, POLANA OLIWĄ. BYŁA TAK DOBRA, ŻE PRAWIE WYLIZALIŚMY TALERZE.

PRZED WEJŚCIEM DO SAMOLOTU CZEKAŁA NAS NIESPODZIANKA. OKAZAŁO SIĘ, ŻE NIE MAMY KART POKŁADOWYCH KTÓRE POWINNIŚMY DOSTAĆ RAZEM Z BILETAMI. REAKCJA OBSŁUGI BYŁA NATYCHMIASTOWA. DOSTARCZONO NAM KARTY POKŁADOWE SADZAJĄC Z PRZODU SAMOLOTU DZIĘKI CZEMU MIELIŚMY WIĘCEJ MIEJSCA.
NA LOTNISKU W SITTWE OTOCZYŁ NAS MIEJSCOWY TŁUM PROPONUJĄC PODWIEZIENIE DO MIASTA. NIE MIELIŚMY ŻADNEGO ZAREZERWOWANEGO MIEJSCA DO SPANIA. ZACZĘLIŚMY USTALAĆ CENĘ PRZEJAZDU. JEDEN Z BIRMAŃCZYKÓW ZAPROPONOWAŁ 2000 KIP (NAZWALIŚMY JE KICIUSIAMI) OD OSOBY. NIE ZNAJĄC REALIÓW ZGODZILIŚMY SIĘ. BIRMA MA DOBRY KURS WYMIANY NA LOTNISKU. TYLE TYLKO, ŻE CENY SĄ W TYSIĄCACH. MNIEJ WIĘCEJ 1000 KICIUSIÓW TO US$ 1.
WYCHODZĄC Z LOTNISKA W SITTWE WIDZIELIŚMY BIAŁYCH I INNYCH TURYSTÓW, KTÓRZY OTACZALI JAKIEGOŚ FUNKCJONARIUSZA W MUNDURZE. SĄDZIŁAM, ŻE TO SĄ LUDZIE KTÓRZY MAJĄ ZAREZERWOWANE HOTELE. KTOŚ POWIEDZIAŁ DO NAS COŚ O ZAREJESTROWANIU SIĘ I POKAZANIU PASZPORTU, ALE NIE ZAREAGOWALIŚMY NA TO …

.
WYSZLIŚMY NA ZEWNĄTRZ BUDYNKU LOTNISKA, PROWADZENI DO TUK-TUKA PRZEZ NASZEGO KIEROWCĘ. KIEDY DOCHODZILIŚMY DO „TAKSÓWKI” DOGONIŁ NAS JAKIŚ MĘŻCZYZNA BARDZO GORĄCZKOWO I KATEGORYCZNIE NAKŁANIAŁ DO POWROTU I PODANIA DANYCH Z PASZPORTU. SPRZECIWILIŚMY SIĘ TEMU. BIEGNĄCY ZA NAMI MĘŻCZYZNA RÓWNIEŻ KIEROWCY ZARZUCAŁ BRAK SUBORDYNACJI, CO ROZUMIELIŚMY Z JEGO GESTÓW I OSTREGO TONU, JAKIM MÓWIŁ. SZLIŚMY BEZ ZATRZYMYWANIA SŁUCHAJĄC PRETENSJI TEGO CZŁOWIEKA. BYLIŚMY NIEPRZEJEDNANI POWTARZAJĄC, ŻE OBECNIE NIE JEST WYMAGANE POZWOLENIE NA PODRÓŻOWANIE DO TEJ CZĘŚCI BIRMY, A WIĘC BRAK JEST POWODU, DLA KTÓREGO MAMY ZOSTAĆ PODDANI KONTROLI.
NIEZALEŻNIE OD TEGO, JAKIM CELOM MIAŁA SŁUŻYĆ REJESTRACJA NASZYCH DANYCH, SITOWE JEST NIESPOKOJNYM REGIONEM. TOCZĄ SIĘ TU WALKI RELIGIJNE, NIE SĄ PRZESTRZEGANE PRAWA MNIEJSZYCH GRUP ETNICZNYCH. KIEROWCA TUK-TUKA ZDOŁAŁ NAM PRZEKAZAĆ, ŻE CI, KTÓRZY CHCĄ KONTROLOWAĆ TURYSTÓW TO ŹLI LUDZIE. NIE BARDZO JEDNAK BYŁO WIADOMO, CZY CHODZI MU O TYCH, KTÓRZY ODNOTOWUJĄ KTO PRZYJEŻDŻA CZY O TEGO, KTÓRY USIŁOWAŁ NAS ZAWRÓCIĆ Z POWROTEM.

.

W KOŃCU KIEROWCA ZAWIÓZŁ NAS DO JAKIEGOŚ HOSTELU POŁOŻONEGO NA NADMORSKIEJ ULICY – KAN NER ST. NIE WIDAĆ BYŁO NAZWY. BYŁO JEDNAK NA TYLE PÓŹNO, ŻE ZDECYDOWALIŚMY SIĘ TAM ZOSTAĆ ACZKOLWIEK BUDYNEK Z ZEWNĄTRZ NIE WYGLĄDAŁ NAJLEPIEJ, A KLATKA SCHODOWA BYŁA WRĘCZ W FATALNYM STANIE. STROME SCHODY BEZ PORĘCZY, ZAKAMARKI, CIEMNO.
DOŚĆ DUŻY POKÓJ, OLBRZYMIE ŁÓŻKO, SZAFA. BYŁA TEŻ ŁAZIENKĄ, KTÓRĄ NAPRAWIANO PRZY NAS. CENA US$ 30.

.

>     ZOBACZ FOTY     <

.

.