.
KOŃCZY SIĘ NASZA PRZYGODA WE WSCHODNIEJ AUSTRALII. SZKODA.
NA ZAKOŃCZENIE CHCEMY ZALICZYĆ PLAŻĘ BONDI I ZATOKĘ WATSONA.
SPAKOWALIŚMY NASZE ŚMIECI I ZOSTAWIWSZY JE W HOSTELOWEJ PRZECHOWALNI PO 9:00 WYRUSZYLIŚMY W STRONĘ SŁYNNEJ BONDI BEACH. Z KINGS CROSS JEDZIE SIĘ TAM ŁĄCZONYM KOLEJKOWO-AUTOBUSOWYM TRANSPORTEM OK 30 min. (W ZALEŻNOŚCI OD RUCHU).
PLAŻA BONDI FAKTYCZNIE JEST ŁADNA. WARTO JĄ ZOBACZYĆ. WOKÓŁ ZNAJDZIE SIĘ PEŁNO MIEJSC SERWUJĄCYCH JAKĄŚ FORMĘ POSIŁKU I COŚ DO PICIA. ALE NA COŚ EKSTRA BYM NIE KICZYŁ. CHYBA, ŻE NA EKSTRA WYSOKIE CENY 🙂
.
NA PIASZCZYSTEJ, SZEROKIEJ PLAŻY CAŁE STADA LUDZI UPRAWIAŁO JOGGING. UPAŁU NIE BYŁO. WODA ZA ZIMNA. PRZYNAJMNIEJ DLA MNIE.
JEST TU DARMOWY, CZASOWY (CHYBA 2-godz.) DOSTĘP DO WI-FI.
CHCIELIŚMY PODJECHAĆ AUTOBUSEM DO WATSON BAY, ALE COŚ NIE PRZYJEŻDŻAŁ WIĘC POSZLIŚMY POWOLI PIESZO ZASTANAWIAJĄC SIĘ ILE BĘDZIEMY SZLI. PO KILKU KILOMETRACH – ZROBIWSZY ROZPOZNANIE – WSKOCZYLIŚMY DO PRZYJEŻDŻAJĄCEGO AUTOBUSU, KTÓRYM PODJECHALIŚMY KOLEJNE 2, MOŻE 3 km.
ZATOKA WATSONA TO DUŻY, INTERESUJĄCY WIDOKOWO I REKREACYJNIE OBSZAR. ZAJEFAJNE ŚCIEŻKI NA WYSOKIM KLIFIE, CAŁA MASA TRAWIASTYCH PRZESTRZENI ZACHĘCA DO JAKIEJŚ FORMY ODPOCZYNKU. W OKOLICACH PRZYSTANI PROMOWEJ ZNAJDUJE SIĘ KILKA RÓŻNEJ KLASY RESTAURACJI. OGLĄDNĘLIŚMY STARANNIE WSZYSTKIE I WYBRALIŚMY TĘ ZNAJDUJĄCĄ SIĘ NA PRZYSTANI – DOYLES ON THE WHARF. NIE BYŁA NA PEWNO NAJLEPSZA, ALE ZDECYDOWANIE CIEKAWSZA NIŻ FISH & CHIPPERY NA ROGU OBOK, I DWUKROTNIE TAŃSZA OD DOYLES ON THE BEACH WYGLĄDAJĄCEJ ŚWIETNIE.
ZDECYDOWALIŚMY SIĘ NA LOKALNE OSTRYGOSY I SAŁATKĘ Z POŁÓWKĄ HOMARA. DO TEGO BIAŁE WINO NOWOZELANDZKIE.
.
.
SAŁATKA NIESZCZEGÓLNA. MASA ZIELSKA A MAŁO ISTOTNYCH KONKRETÓW. NIE SPECJALNIE NAS TO ZDZIWIŁO, BO CENA TEGO DANIA BYŁA DOSYĆ NISKA. NATOMIAST OSTRYGI I BIAŁY NOWOZELANDCZYK TO WYSOKA PÓŁKA. TAKICH DUŻYCH I ŚWIETNIE SMAKUJĄCYCH OSTRYG JESZCZE NIE JEDLIŚMY. PYCHOTA. TRZEBA BYŁO ZAMÓWIĆ DWIE PORCJE TYCH ŻYJĄTEK A NIE ŁASIĆ SIĘ NA JAKĄŚ SAŁATKĘ. NAWET, JEŚLI BYŁA ONA Z HOMAREM …
JEDNAK PONOWNE ZAMÓWIENIE NIE WCHODZIŁO W RACHUBĘ, BO TRZEBA SIĘ BYŁO USTAWIĆ W KOLEJCE NA NADPŁYWAJĄCY PROM. TYM BARDZIEJ, ŻE NIE MIELIŚMY BILETÓW, A CZEKANIE NA NASTĘPNE ZAOKRĘTOWANIE MOGŁO SIĘ ZAKOŃCZYĆ MIŚNIĘCIEM WIECZORNEGO LOTU DO PERCIAKA …
MIMO SPOREJ KOLEJKI UDAŁO NAM SIĘ WEJŚĆ NA POKŁAD BEZ PROBLEMU. PEWNO DLATEGO, ŻE BYŁA TO KOŃCOWA PRZYSTAŃ.
WYSZEDŁSZY NA BRZEG, NA ZAKOŃCZENIE POBYTU W TYM PIĘKNYM MIEŚCIE, W SYDNEY OPERA KITCHEN NABYLIŚMY DROGĄ KUPNA PÓŁ TUZINA OSTRYG I ODPOWIEDNI NOWOZELANDZKI ŚRODEK UŁATWIAJĄCY ICH PRZEŁYKANIE. NIESTETY, NIE BYŁY TO TE TŁUSTE, WYPASIONE, LEDWO MIESZCZĄCE SIĘ W SWOICH MUSZLACH OSTRYGI Z WATKINS BAY …
.
.
ALE I TAK ZJEDLIŚMY JE ZE SMAKIEM…
TRZEBA WRACAĆ DO HOSTELU. ZA NIEDŁUGO MAMY WSIADAĆ DO WCZEŚNIEJ ZAPŁACONEGO BUSIKA, DOWOŻĄCEGO CHĘTNYCH DO LOTNISKA @ A$ 14 / os.
WPADLIŚMY DO NASZEGO HOSTELU NA TYLE WCZEŚNIEJ, BY MÓC SPOKO ZDĄRZYĆ NA TRANSPORT. BAGAŻY NIE MAMY WIELKICH. JEDNA WALIZKA I TORBA. OBYDWIE MIESZCZĄ SIĘ W KATEGORII BAGAŻU KABINOWEGO. ALE W AUSTRALII NAWET PRZY LOTACH KRAJOWYCH WOLIMY BYĆ WCZEŚNIEJ NA LOTNISKU. TAK NA WSZELKI WYPADEK …
.
.
WYNIOSŁEM PRZED BUDYNEK NASZE SKROMNE TOBOŁKI I WRÓCIŁEM NA CHWILĘ WYRZUCIĆ JAKIEŚ ŚMIECI. WRACAJĄC PO MINUCIE KONTEM OKA DOSTRZEGŁEM SHUTTLE BUSIK ZNIKAJĄCY W ODDALI. WOMBAT NIE ZAUWAŻYŁ GO, BO NIE BYŁO NA NIM DOBRZE WIDOCZNEGO OZNACZENIA. NO CÓŻ …
NA CAŁE SZCZĘŚCIE W ZAPASIE MIELIŚMY SPORO CZASU, A NASTĘPNY POJAZD MIAŁ BYĆ ZA 30 min. I BYŁ.
JAZDA NA LOTNISKO ZAJĘŁA GODZINĘ, CZYLI TYLE ILE PRZEWIDZIANO W ROZKŁADZIE. ODLOT BEZ OPÓŹNIEŃ.
NA LOTNISKU W PERTH TRWA DUŻA PRZEBUDOWA I TRZEBA IŚĆ KAWAŁEK DO WYJŚCIA Z TERMINALU. NA CAŁE SZCZĘŚCIE BARDZO SZYBKO WYSZLIŚMY Z LOTNISKA, CO W PERTH NIE ZAWSZE JEST ŁATWE. PERTH DOMESTIC ZAWSZE ROBI NA MNIE WRAŻENIE LOTNISKA MIĘDZYNARODOWEGO W POLICYJNYM KRAJU A NIE KRAJOWEGO PORTU LOTNICZEGO GDZIEŚ NA ANTYPODACH.
.
.
.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.