.

04.02.2016 KATOWICE – ISTAMBUŁ

WSZYSTKO DO MOMENTU OSIĄGNIĘCIA DWORCA PKP POSZŁO PLANOWO. A PRZYNAJMNIEJ TAK NAM SIĘ ZDAJE.

PIERWSZY ETAP PODRÓŻY – PRZEJAZD POCIĄGIEM DO STOLICY CZEKA NA REALIZACJĘ. OPÓŹNIENIE POCIĄGU ZWIĘKSZYŁO SIĘ DO 30 min.

W WARSZAWIE BYLIŚMY Z NIEZMIENIONYM, 30 min. OPÓŹNIENIEM. PONOĆ TO CODZIENNOŚĆ. POCIĄG JEDZIE Z OSTRAWY I DO GRANICY NIE MIEWA OPÓŹNIEŃ. ZACZYNAJĄ SIĘ OD WODZISŁAWIA. PONOĆ W OKOLICACH RYBNIKA…
NA CENTRALNYM ZMIENILIŚMY EKSPRES NA SKM JADĄCĄ NA LOTNISKO. BILET KOSZTUJE 4,40 PLN. MOŻNA GO KUPIĆ W KIOSKU Z GAZETAMI LUB W AUTOMACIE BEZPOŚREDNIO W WAGONIE.

ŻEGNAMY OJCZYZNĘ ...
ŻEGNAMY OJCZYZNĘ …

.

NIESTETY, WYLOT OPÓŹNIŁ SIĘ O 40 min. CO TROCHĘ NAS MARTWI, BO W ISTAMBULE BĘDZIEMY MIELI BARDZO MAŁO CZASU NA ZMIANĘ SAMOLOTU. CHYBA, ŻE OPÓŹNIENIE ZOSTANIE ZNIWELOWANE 🙂

NIE ZOSTAŁO, ALE NASZ PRZELOT CZEKAŁ …
CIEKAWE TYLKO, CZY ZDĄŻYLI PRZEWIEŹĆ NASZE BAGAŻE …

JEST PRAWIE 9:00 RANO, 5 LUTEGO. BOMBAJO-MUMBAJ. SIEDZIMY LEKKO ZMALTRETOWANI NA TERMINALU MIĘDZYNARODOWYM CZEKAJĄC NA LOT DO UDAJPURU.
PRZYLECIELIŚMY 3 GODZINY TEMU. OKOŁO GODZINY ZAJĘŁO NAM ODEBRANIE E-WIZY. BYŁO BY SZYBCIEJ, ALE ZARAZ PO WYJŚCIU Z SAMOLOTU WPADŁEM W PANIKĘ NIE MOGĄC ZNALEŹĆ TELEFONU I ZOSTAWIWSZY ZMARTWIONEGO WOMBATA POBIEGŁEM Z POWROTEM PRZESZUKAĆ LUK PODRĘCZNEGO BAGAŻU, BO TYLKO TEGO MIEJSCA NIE SPRAWDZIŁEM OPUSZCZAJĄC POKŁAD. NIC OCZYWIŚCIE NIE ZNALAZŁEM. ALE PO SPOTKANIU Z CZEKAJĄCYM NA MNIE WOMBATEM ZOBACZYŁEM „JASNOŚĆ” I PRZYPOMNIAŁEM SOBIE, ŻE Z POWODU BRAKU LEPSZEJ OPCJI WSADZIŁEM KOMÓRĘ DO ZAWIESZONEJ NA SZYI SASZETKI,  CZEGO NIGDY NIE ROBIĘ.
TO SPOWODOWAŁO PÓŹNE DOTARCIE DO PUNKTU WYDAWANIA E-WIZ I TRZEBA BYŁO CZEKAĆ W SPOREJ KOLEJCE.

UWAGA: WIZY WLEPIANE SĄ WYDAWANE W INNYM MIEJSCU NIŻ E-WIZY. E-WIZY WYDAJĄ PIERWSZE, POŁOŻONE NAJBLIŻEJ WYJŚCIA Z KORYTARZA PRZYLOTÓW STANOWISKA. USŁUGĄ WLEPIANIA WIZ ZAJMUJĄ SIĘ PUNKTY W GŁĘBI HALI. WARTO SIĘ UPEWNIĆ U SAMEGO ŹRÓDŁA. PISZĘ TO, BO WIDZIELIŚMY OGROMNE ILOŚCI LUDZI ODSYŁANYCH  OD JEDNEGO DO DRUGIEGO OKIENKA PO 30 min. STANIA W KOLEJCE.

GDY WRESZCIE UPORALIŚMY SIĘ Z VIZAMI PRZYSZŁA KOLEJ NA ODBIÓR BAGAŻU. NO I WYKRAKAŁEM W ISTAMBULE. BAGAŻ NIE LECIAŁ Z NAMI … NIE TYLKO NASZ ZRESZTĄ NAM. JESZCZE DWIE PARY Z POLSKI I JEDNĄ Z ŁOTWY SPOTKAŁO TO SAMO. MY NA SZCZĘŚCIE STRACILIŚMY TYLKO JEDNĄ TORBĘ (17,5 kg – W TYM PONAD 2 LITRY WODY GAZOWANE – BIJEMY NOWE REKORDY CIĘŻARU BAGAŻU).
TERAZ MUSIMY ZNALEŹĆ NA TYM OGROMNYM LOTNISKU JAKIŚ PUNKT MEDYCZNY BY UZUPEŁNIĆ TE LEKI, KTÓRE LATAJĄ GDZIEŚ PO ŚWIECIE W NASZEJ ZAGUBIONEJ TORBIE…

KONTAKT Z MEDYKIEM OKAZAŁ SIĘ BYĆ BARDZO PROSTY. ZGŁOSIŁEM W INFORMACJI CO SIĘ NAM PRZYTRAFIŁO I PO 10 min. PANI DOKTOR LOTNISKOWA KONSULTOWAŁA WOMBATA, KTÓREMU CIŚNIENIE SKOŃCZYŁO DO GÓRY Z NADMIARU WRAŻEŃ (JAK MNIEMAM).
DOSTALIŚMY OCZEKIWANĄ RECEPTĘ, KTÓRĄ NATYCHMIAST CHCIAŁEM ZREALIZOWAĆ,  ALE OKAZAŁO SIĘ TO DOŚĆ SKOMPLIKOWANE, BO NIE CHCIELIŚMY ZMIENIAĆ NASZEGO MIEJSCA OCZEKIWANIA NA KOLEJNY LOT, A APTEKA BYŁA DOSTĘPNA TYLKO NA PIĘTRZE ODLOTÓW. USIŁOWAŁEM TROCHĘ POWALCZYĆ Z SYSTEMEM. BEZ REZULTATU, CO ZRESZTĄ MNIE NIE DZIWI.
W TEJ SYTUACJI WYSZLIŚMY Z BUDYNKU LOTNISKA NA CHWILĘ I PO ZJEDZENIU SOMOZ SPRZEDAWANYCH NA ULICZNYM WÓZKU (PYSZNE, BEZ SENSACJI, BARDZO TANIE – 2 @ 50 RUPI + 20 ZA KUBECZEK HERBATY Z MLEKIEM) OBOK BURGER KINGA WESZLIŚMY PONOWNIE NA TERMINAL.
KUPILIŚMY LEKARSTWO, PRZESZLIŚMY KONTROLE I UDALIŚMY SIĘ NA ZWIEDZANIE NOWO POWSTAŁEJ CZĘŚCI BUDYNKU. TROCHĘ POOGLĄDAWSZY SKORZYSTALIŚMY Z DOSTĘPU DO WI-FI.
KOLEJNY LOT MIAŁ MAŁE 30 min. OPÓŹNIENIE.

W UDAJPURZE BEZPROBLEMOWO ODEBRALIŚMY BAGAŻ I POSZLIŚMY SZUKAĆ PRZEWOZU DO HOSTELU. BYŁ. A JAKŻE. OFICJALNA TAKSÓWKA, NA tzw. PRZEDPŁATĘ KOSZTUJE 1100 RUPI. KAWAŁEK DALEJ, PO WYJŚCIU Z DWORCA KONKURENCYJNA FIRMA OFERUJE SWOJE USŁUGI TANIEJ. CI CHCIELI 650 RUPI ZA OKOŁO 23 km JAZDY. NIE PYTAJCIE CO WYBRALIŚMY …
GOŚCIU JECHAŁ REWELACYJNIE. OMIJAŁ KORKI, PRZECISKAJĄC SIĘ POD PRĄD ANI RAZU NIE WZBUDZAJĄC W NAS UCZUCIA ZAGROŻENIA. JA OSOBIŚCIE BYŁEM PEŁEN UZNANIA DLA JEGO UMIEJĘTNOŚCI.

TAKSÓWKARZ WYSADZIŁ NAS PRZY JAKIMŚ ZAUŁKU. DALEJ NIE MÓGŁ JECHAĆ BO ULICZKA BYŁA NAPRAWDĘ WĄSKA. WSKAZAŁ DROGĘ DO GUEST HOUSE-u I ODJECHAŁ. 3 min PÓŹNIEJ ROZMAWIALIŚMY Z WŁAŚCICIELEM JAGAT GUEST HOUSE, KTÓRY ZAPROWADZIŁ NAS DO NASZEGO PRZYBYTKU. NIE BYŁ NAJGORSZY, CHOCIAŻ WOMBATOWI, KTÓRY SAM GO WYBIERAŁ, NIE PRZYPADŁ DO GUSTU. OSOBIŚCIE UWAŻAM, ŻE ZA 24 zł TRUDNO MIEĆ POKÓJ Z ŁAZIENKĄ I GORĄCĄ WODĄ (KTOŚ GDZIEŚ NA JAKIMŚ BLOGU TWIERDZIŁ, ŻE JEST TU GORĄCY PRYSZNIC). WI-FI NIBY BYŁO, ALE PRAKTYCZNIE CAŁY CZAS SZWANKOWAŁO. NATOMIAST POŁOŻENIE TO MIEJSCE MA FANTASTYCZNE. LEŻY PRAKTYCZNIE O DWA KROKI DO NAJWAŻNIEJSZYCH, WARTYCH OGLĄDNIĘCIA NA SZYBKO PUNKTACH MIASTA. DO TEGO WŁAŚCICIEL JEST SUPER POMOCNY A JEGO NARZUT DO ZAAKCEPTOWANIA.
OD RAZU NA WSTĘPIE WYPYTAŁ CZEGO NAM BRAK I NATYCHMIAST ZABRAŁ SIĘ DO REALIZACJI NASZYCH POTRZEB. $ WYMIENIŁ PO KURSIE O KILKA PROCENT LEPSZYM NIŻ TE, KTÓRE MYŚMY SPOTKALI. ZA BILETY NA AUTOBUS DOLICZYŁ SOBIE GROSZE. JA OSOBIŚCIE BYŁEM BARDZO ZADOWOLONY.

PO CHWILI WESZLIŚMY NA KRÓTKI REKONESANS PO MIEŚCIE. NIE MIELIŚMY DUŻO CZASU BO OGRANICZAŁY NAS NADCIĄGAJĄCY ZMIERZCH I ZMĘCZENIE. POCHODZILIŚMY PRZEZ GODZINĘ Z KAWAŁKIEM WZDŁUŻ ULIC I PRZEJŚĆ CIĄGNĄCYCH SIĘ WOKÓŁ NAJWIĘKSZEGO (CHYBA) Z 7 JEZIOR NAD KTÓRYMI LEŻY UDAJPUR – JEZIORA PICHOLA. PRZY OKAZJI NIEDALEKO GŁÓWNEGO MOSTU TRAFILIŚMY NA SKLEP Z TRUNKAMI. ZAMKNIĘTY NIESTETY …

ZROBIŁO SIĘ CIEMNO. WRÓCILIŚMY DO NOCLEGOWNI, SKĄD ZAPROWADZONO NAS DO POLECANEJ PRZEZ WŁAŚCICIELA RESTAURACJI ZNAJDUJĄCEJ SIĘ NA DACHU NIEDALEKIEGO BUDYNKU RESTAURACJI. RADŻASTAŃSKI OBIAD BYŁ NIEZŁY. SZCZEGÓLNIE EKSTRA DOPRAWIONE DLA MNIE POTRAWY SMAKOWAŁY WYBORNIE. JEDYNYM MANKAMENTEM BYŁ BRAK JAKIEGOKOLWIEK ALKOHOLU. WZIĘLIŚMY 3 DANIA + TUTEJSZY CHLEBEK. WSZYSTKO TO ZA OKOŁO US $ 12. WYSTARCZYŁO JESZCZE NA WZIĘCIE RESZTY ŻE SOBĄ. W TEN SPOSÓB MIELIŚMY Z GŁOWY ŚNIADANIE NASTĘPNEGO DNIA.

W JAGAT GUEST HOUSIE NIE BYŁO NIESTETY OBIECANEJ CIEPŁEJ WODY, CO NAS NIEŹLE POIRYTOWAŁO. JAKOŚ UDAŁO NAM SIĘ TROCHĘ DOMYĆ PO TEJ BLISKO 30 GODZINNEJ PODRÓŻY I PADLIŚMY…

.

► ZOBACZ FOTY ◀︎

.

.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz