.
RANO ŚNIADANKO I RUSZAMY W STRONĘ GROBOWCÓW KRÓLEWSKICH NAZYWANYCH TAK, CHOCIAŻ TYLKO NAMIESTNICY I ARYSTOKRACJA – A NIE KRÓLOWIE, BYLI TU CHOWANI.
NEKROPOLIA JEST POŁOŻONA NA WYSOKIEJ SKARPIE Z PRZEPIĘKNYM WIDOKIEM NA MORZE. GROBY SĄ W ISTOCIE JASKINIAMI. POMIESZCZENIAMI WYKUTYMI W SKAŁACH. JEDNE BARDZO PROSTE, INNE Z KOLUMNAMI, MIEJSCAMI NA OGIEŃ, NISZAMI DLA ZŁOŻENIA ZWŁOK. ZASTANAWIAM SIĘ CO ZADECYDOWAŁO O TAK PIĘKNYM POŁOŻENIU TEGO CMENTARZA. WIARA W ŻYCIE PO ŚMIERCI ?, W ŻYCIE WIECZNE ?, W ODKUPIENIE ?, CZY RANGA OSÓB KTÓRE TU POCHOWANO ?
JEDZIEMY DALEJ WZDŁUŻ WYBRZEŻA DO ZATOKI KORALOWEJ.
ŚWIECĄCE SŁOŃCE, BŁĘKIT NIEBA, MORZE ZMUSIŁO NAS DO ZATRZYMANIA SIĘ PRZY SKALNYM URWISKU, W MIEJSCU ZWANYM SEA CAVES IN PEYIA (PEGIA). USIEDLIŚMY PATRZĄC W DÓŁ NA MORSKIE FALE ODBIJAJĄCE SŁOŃCE. WIDOK JAK Z REKLAMY LUB POCZTÓWKI.
JADĄC DALEJ ZNALEŹLIŚMY SIĘ W MIEJSCOWOŚĆ PEJA, PO CYPRYJSKU TO SIĘ NAZYWA IN PEGEIA. MOŻNA TUTAJ OBEJRZEĆ ZNAJDUJĄCE SIĘ NA STOSUNKOWO NIEWIELKIM TERENIE RUINY OSADY, BAZYLIKI, PAŁACU. SAMA MIEJSCOWOŚĆ Z UWAGI NA POŁOŻENIE ZNANA BYŁA JUŻ EGIPCJANOM. PO DRUGIEJ STRONIE ULICY JEST PLAC Z KOŚCIOŁEM AGIOS YEORGIOS. ZE SKARPY PIĘKNY WIDOK. NATOMIAST SCHODZĄC PO SKARPIE TROCHĘ NIŻEJ SĄ GROTY STANOWIĄCE GROBY.
MIEJSCE CIESZY SIĘ WZIĘCIEM TURYSTÓW NIE BARDZO WIEM CZY ZASŁUŻENIE.
.
.
UPRZYJEMNIAJĄC SOBIE RESZTĘ DNIA POJECHALIŚMY DO LEŻĄCEGO NA PÓŁNOC OD PAFOS POLIS. KIEDYŚ BYŁ TO PORT O DUŻYM ZNACZENIU. OBECNIE KAMIENNE BUDYNKI, BRUKOWANE ULICZKI. SYMPATYCZNIE.
SIEDZIMY W ZACIENIONEJ DRZEWAMI CHIX CHOX RESTAURANT I PRZYGLĄDAMY SIĘ SENNEMU O TEJ PORZE MIASTECZKU. RUDA WCHODZI DO SKLEPU JUBILERSKIEGO. SPRZEDAWCZYNI POKAZUJE JEJ SZEREG WYROBÓW, KTÓRE Z KOLEI RUDA NAM DEMONSTRUJE. NIEKTÓRE MAJĄ BARDZO CIEKAWĄ FORMĘ. WSZYSTKO TOCZY SIĘ DOBRZE DOPÓKI NIE PYTAMY O CENĘ. JEST ZASKAKUJĄCO WYSOKA. NA POCIESZENIE ZAMAWIAMY KREWETKI Z SAŁATĄ.
DROGA TAM I POWROTEM JEST BARDZO PRZYJEMNA, WIJE SIĘ WZDŁUŻ PAGÓRKÓW.
KOLACJĘ POŻEGNALNĄ POSTANAWIAMY ZJEŚĆ W OSTATNIEJ Z POLECANYCH RESTAURACJI. TO ARGO, ZNAJDUJĄCA SIĘ OBOK NASZEGO HOTELU. RUDY JE BARDZO DOBRĄ MUSAKĘ. JA KALMARY. PIETRUSZKA JAKIEŚ ZWIERZE. ZAMAWIAMY TEŻ SARDYNKI, DO KTÓRYCH MAM ZASTRZEŻENIA BO SĄ ZA MAŁO ZGRILLOWANE. DO TEGO JAK ZAWSZE FRYTKI, SAŁATA. NA DESER PYSZNA BAKLAWA I LODY. PŁACIMY, Z WINEM € 77,80.
STALE PRACUJEMY TUTAJ NAD NASZYMI KSZTAŁTAMI PO TYM DOBRYM JEDZENIU, WIĘC I TYM RAZEM PO KOLACJI SPACER PO MIEŚCIE. MIMO, ŻE TO KWIECIEŃ WIDAĆ JUŻ SPORY RUCH. WIELE OTWARTYCH LOKALI, GWAR, DUŻO TAKICH JAK MY SPACEROWICZÓW.
.
.
.