.

JAK TO ZWYKLE BYWA NA WAKACJACH Z PRZYJACIÓŁMI DZIEŃ ROZPOCZĘŁO DUŻE, WSPÓLNE ŚNIADANIE.

NASZE PLANY NA DZISIAJ PRZEWIDUJĄ WIZYTĘ NA POBLISKIM TARGU I WYPAD DO ROUEN.

NIEDUŻY RYNECZEK NA PLACU D’ARMES W GOURNAY-EN-BRAY JEST PEŁEN STRAGANÓW Z PŁODAMI TUTEJSZYCH GLEB I OKOLICZNYCH WÓD. WIĘKSZOŚĆ SPRZEDAJĄCYCH I KUPUJĄCYCH DOBRZE SIĘ ZNA, WIĘC ZAKUPY TROCHĘ TRWAJĄ. CZĘŚĆ KLIENTÓW ODBIERA ZAMÓWIONE WCZEŚNIEJ PÓŁPRODUKTY. INNI GOTOWE DANIA. NA NAS CZEKAJĄ TUTEJSZE PRZYSMAKI – ŚWIŃSKIE USZY I NERKI BARANIE.

ZAMÓWIENIE ZOSTAŁO DOKŁADNIE OMÓWIONE LISTOWNIE – „… A nereczka to ma być barania ? cielęca ? R spożywa baranie w dużych ilościach, robię mu na kolacje, sama nie spożywam bo mi nie odpowiadają, ale ponoć dobrze robię więc się polecam. …”

„… Kochana … wiedziałam, że te uszy i nerki barana będą fascynujące dla Pietruszki. I nie pomyliłam się. Zakwiczał i kwiczy do tej pory. Jeżeli u Was na wsi jest chociaż jeden prosiak, któremu można obciąć uszy i chociaż jeden baran, który może żyć z jedną nerką – bez przeszczepu, to bardzo proszę! …” – I ZŁOŻONE ODPOWIEDNIO WCZEŚNIEJ …

ZAKUPY ZROBIONE. TERAZ MY JEDZIEMY DO ROUEN, A NASI PRZYJACIELE DO DOMU …

DOJAZD DO ROUEN NIE TRWA DŁUGO. PARKUJEMY ZGODNIE Z INSTRUKCJĄ W SAMYM CENTRUM POD PLACEM TARGOWYM (Marche de la place St Marc). NA WIERZCHU JEST m.in MAŁY TARG STAROCI I RZECZY UŻYWANYCH (BROCANTE). NIEZŁE CENY.

RUSZAMY W KIERUNKU KATEDRY, CHOCIAŻ TROCHĘ PADA.

IDĄC ULICZKĄ RUE MARTAINVILLE ZWRÓCIĆ TRZEBA SZCZEGÓLNĄ UWAGĘ NA NUMER 186. PO PRZEJŚCIU BRAMY WJAZDOWEJ TEGO NIEWYSOKIEGO, STAREGO, SZACHULCOWEGO BUDYNKU ZNAJDZIEMY SIĘ W ŚREDNIOWIECZU. W GŁĘBI PO PRAWEJ KOLEJNE PRZEJŚCIE ZAPROWADZI NAS DO SERCA NIERUCHOMOŚCI – OSSARIUM CZYLI KOSTNICY L’ AÎTRE SAINT-MACLOU …

NAZWA POCHODZI OD ŁACIŃSKIEGO „ATRIUM” – DZIEDZIŃCA PRZED WEJŚCIEM DO DOMOSTWA. TUTAJ OZNACZA CMENTARZ POPRZEDZAJĄCY ÓWCZESNE PÓŁNOCNE WEJŚCIE DO KOŚCIOŁA SAINT-MACLOU.

OTWIERA SIĘ PRZED NAMI WIDOK NA ZADZIWIAJĄCY DZIEDZINIEC. POCZĄTKOWO NIE ZWRACAMY UWAGI NA SZCZEGÓŁY OBELKOWANIA ŚCIAN. DOPIERO STARANNIEJ PRZYJRZAWSZY SIĘ IM DOSTRZEŻEMY WYRZEŹBIONE W DREWNIE CZACHY, PISZCZELE, MIECZE, NARZĘDZIA DO GRZEBANIA I CHYBA TWARZE ZMARŁYCH. SCENERIA JAK Z FILMU O PIRATACH. TYLE TYLKO, ŻE TO NIE PIRACI A DŻUMA JEST GŁÓWNYM BOHATEREM TEGO MIEJSCA.

WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ W XIV w, KIEDY TO W LATACH 1348-49 EPIDEMIA „CZARNEJ ŚMIERCI” DZIESIĄTKOWAŁA MIASTA EUROPY.

W 1348 r. DŻUMA ZABIŁA 3/4 PARAFIAN POBLISKIEGO KOŚCIOŁA SAINT-MACLOU. WTEDY TO NA MALUTKIM PRZYKOŚCIELNYM CMENTARZYKU POCHOWANO NA SZYBKO WSZYSTKIE OFIARY EPIDEMII.

PODWORZEC UKRYTEGO SKARBU ROUEN - L’ AÎTRE SAINT-MACLOU
PODWORZEC UKRYTEGO SKARBU ROUEN – L’ AÎTRE SAINT-MACLOU

W WIEKACH ŚREDNICH MIEJSC POCHÓWKU NIE ZNAKOWANO. NAGROBKI MIAŁY TYLKO WAŻNE OSOBISTOŚCI I LOKOWANO JE WEWNĄTRZ KOŚCIOŁÓW. CO PRAWDA WAŻNA BYŁA TYLKO DUSZA, ALE KOŚCI CHRZEŚCIJAN NIE MOGŁY ULEC ZNISZCZENIU JEŚLI CHCIELI ONI ZMARTWYCHWSTAĆ I PODDAĆ SIĘ BOŻEMU OSĄDOWI. GDY WIĘC NASTĘPNA PLAGA W LATACH 1519-20 ZACZĘŁA ZBIERAĆ OBFITE ŻNIWO, NIE MAJĄC MOŻLIWOŚCI POWIĘKSZENIA CMENTARZYKA, POSTANOWIONO ZBUDOWAĆ OBIEKT, SŁUŻĄCY ZA SKŁADNICĘ ODKRYWANYCH PRZY OKAZJI NOWYCH POCHÓWKÓW KOŚCI. POD NADZOREM GUILLAUME’A (WILHELMA) RYBERTA W 1526 r. OTACZONO CMENTARZ OD STRONY ZACHODNIEJ KRUŻGANKIEM, NAD KTÓRYM UMIESZCZONO KOSTNICĘ. PRACE PRZY ZABUDOWIE STRONY PÓŁNOCNEJ UKOŃCZONO W 1529, A WSCHODNIEJ W 1533 r.

ZABUDOWANIA ORYGINALNIE BYŁY NIŻSZE, PARTER NIE MIAŁ DRZWI, ANI OKIEN. 2/3 PARAFIAN SAINT-MACLOU ZMARŁYCH PODCZAS DRUGIEJ EPIDEMII ZOSTAŁO POCHOWANYCH W OCZYSZCZONYM Z DOCZESNYCH RESZTEK DOLE, PODCZAS GDY EKSHUMOWANE KOŚCI UMIESZCZONO W GALERII – OSSARIUM PONAD KRUŻGANKIEM, WSPIERANEJ KOLUMNAMI Z MOTYWAMI CHARAKTERYSTYCZNYMI DLA ŚMIERCI NA DOLNYM I GÓRNYM FRYZIE. WSZYSTKO WIEŃCZYŁ SPADZISTY DACH Z MANSARDOWYMI OKIENKAMI.

GALERIĘ POŁUDNIOWĄ ZBUDOWANO Z POLECENIA OJCA ROBERTA PERE W 1651 r. TYM RAZEM NIE BYŁA KOSTNICĄ, TYLKO SZKOŁĄ DLA BIEDNYCH CHŁOPCÓW … W 1705 r. CHARYTATYWNA SZKOŁA PRZECHODZI W RĘCE LASALIAN – BRACI SZKOLNYCH.  MIĘDZY 1745 I 1749 r. NA KLASY PRZEKSZTAŁCANO DWIE KAPLICE: „TRÉPASSÉS” (ZMARŁYCH) I „SAINT MICHEL”. W 1758 KOSTNICA ZOSTAJE ODBUDOWANA PO CZĘŚCIOWYM SPALENIU I FUNKCJONUJE WRAZ Z CMENTARZEM NADAL, AŻ DO 1779 r., KIEDY TO POCHÓWEK MIEJSKI ZOSTAJE W NORMANDII ZAKAZANY.

NIE LICZĄC KILKU LAT REWOLUCJI FRANCUSKIEJ SZKOŁA LASALIAN FUNKCONOWAŁA DO ROKU 1907. W 1911 r. OTWARTO TU SZKOŁĘ ŻEŃSKĄ Z INTERNATEM. ALE JUŻ W 1927 ZABUDOWANIA L 'AITRE SAINT-MACLOU TAK ZANIEDBANO, ŻE GROZIŁY ZAWALENIEM I JE OPUSZCZONO. WTEDY OBIEKT PRZEJĘŁO MIASTO. ODRESTAUROWANE ZABUDOWANIA ODDANO W TYMCZASOWY NAJEM SZKOLE SZTUK PIĘKNYCH KTÓREJ BUDYNEK, HALLE AUX TOILES , ZOSTAŁ ZNISZCZONY PRZEZ POŻAR W 1940. W 2014 ROKU SZKOŁA OPUŚCIŁA „TYMCZASOWĄ” SIEDZIBĘ …

MIASTO ROUEN CHCE TCHNĄĆ NOWE ŻYCIE W L 'AITRE SAINT-MACLOU. W OKRESIE LETNIM ODBYWAJĄ SIĘ TU LICZNE IMPREZY KULTURALNE I JEST PLAN ZACHĘCENIA LOKALNYCH RZEMIEŚLNIKÓW I ARTYSTÓW DO OTWIERANA TU SWOICH WARSZTATÓW.

WYCHODZĄC ZWRÓĆ UWAGĘ NA ZAKURZONE OKIENKO PO LEWEJ. ZOBACZYSZ W NIM DOŚĆ KOSZMARNĄ MUMIĘ CZARNEGO KOTA Z ZASUSZONĄ MYSZKĄ PRZY ŁAPACH. WIEKI TEMU ZAMUROWANO GO TU ŻYWCEM BY ODPĘDZAŁ DIABŁA …

PODZIWIANIE SZCZEGÓŁÓW TEGO MIEJSCA ZAJMIE OKOŁO 20-30 min.

KONTYNUUJĄC SPACER TĄ SAMĄ ULICZKĄ PO KILKUDZIESIĘCIU KROKACH DOSZLIŚMY DO KOŚCIOŁA SAINT-MACLOU. BYŁ ZAMKNIĘTY, WIĘC TYLKO OGLĄDNĘLIŚMY PIĘKNĄ FASADĘ …

STARE KOŚCIOŁY WE FRANCJI BARDZO RÓŻNIĄ SIĘ OD TYCH SPOTYKANYCH W INNYCH PAŃSTWACH. SĄ OGROMNE. WYSOKIE. STRZELISTE. NIE WIDZIAŁEM WCZEŚNIEJ CZEGOŚ PODOBNEGO. NAWET WE WŁOSZECH. W PRZECIĘTNYM MIEŚCIE PÓŁNOCNEJ FRANCJI WRAŻENIE ROBI NIE TYLKO KATEDRA, ALE I INNE, BARDZO PODOBNE DO NIEJ BUDYNKI SAKRALNE. CZASAMI TRUDNO SIĘ ZORIENTOWAĆ KTÓRY PEŁNI ROLĘ KATEDRY.

UWAGA: FRANCUSKIE KOŚCIOŁY NIE SĄ OTWARTE CAŁY CZAS. BARDZO CZĘSTO ZAMYKA SIĘ JE NA 3, CZASEM 4 DNI W TYGODNIU. W MNIEJSZYCH MIASTECZKACH NAWET NA WIĘCEJ. WARTO SPRAWDZIĆ TO WCZEŚNIEJ, BY SIĘ NIE ODBIĆ OD ZAMKNIĘTYCH NA GŁUCHO MASYWNYCH WRÓT.

IDĄC DALEJ NATKNĄŁEM SIĘ NA MALUTKĄ, PIĘKNĄ ULICZKĘ – RUE DES CHANOINES. WARTO ZOBACZYĆ. ŁATWO TU TRAFIĆ BO ZNAJDUJE SIĘ ONA NA WPROST MURALU PRZEDSTAWIAJĄCEGO JOANNĘ D’ARC.

KILKADZIESIĄT METRÓW DALEJ WESZLIŚMY DO GOTYCKIEJ KATEDRY NORTE DAME. XII w. BUDOWLA JEST NAJCIEKAWSZYM, UWIECZNIANYM MASOWO m.in PRZEZ MONETA ZABYTKOSEM MIASTA. DOKŁADNIEJSZE ZWIEDZANIE ZABIERA 60 min.

RUSZYLIŚMY DALEJ W STRONĘ GROS-HORLOGE – WIELKIEGO ZEGARA ASTROLOGICZNEGO MIESZCZĄCEGO SIĘ NAD RENESANSOWYM ŁUKIEM. PÓŹNIEJ OBESZLIŚMY WSPANIAŁY GMACH SĄDU NAJWYŻSZEGO I NOWOCZESNY KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM ŚW. JOANNY D’ARC LEŻĄCY NA PLACE DU VIEUX MARCHÉ W CZĘŚCI MIASTA ZNANEJ Z XV – XVII WIECZNYCH DOMÓW TUTEJSZYCH BOGACZY. KOŚCIÓŁ ZDECYDOWANIE WARTO OGLĄDNĄĆ I Z WEWNĄTRZ I Z ZEWNĄTRZ. WYSTARCZY 20, MAX 30 min. OBOK ZNAJDZIECIE RODZAJ NIEWIELKIEGO, ZADASZONEGO TARGU Z REWELACYJNYMI LOKALNYMI PRODUKTAMI. DOBRE MIEJSCE NA LUNCH. TROCHĘ DROGAWO, ALE WARTO ?

MAJĄC TROCHĘ CZASU POSTANOWILIŚMY JESZCZE TYLKO ZAJRZEĆ DO GALERII SZTUKI (MUSÉE DES BEAUX-ARTS DE ROUEN) ZOBACZYĆ WYSTAWĘ IMPRESJONISTÓW NORMANDZKICH.

GALERIA ZAJĘŁA NAM 120 min NIEZBYT INTENSYWNEGO OGLĄDANIA, GŁÓWNIE DLATEGO, ŻE JAK WIĘKSZOŚĆ MIEJSC WE FRANCJI ZAJMUJĄCYCH SIĘ KULTURĄ NIE POSIADA PODPISÓW W INNYCH JĘZYKACH.
SĄ OCZYWIŚCIE ODPŁATNE AUDIO-PRZEWODNIKI (€4), ALE JA OSOBIŚCIE JESTEM WZROKOWCEM I NAJBARDZIEJ LUBIĘ OPCJĘ PODPISÓW I DARMOWEGO AUDIO.
BILET KOSZTUJE € 11. NIE MA ZNIŻEK DLA TAKICH SKS-ów JAK MY …

PO WYJŚCIU POGANIANI SIĄPIĄCYM CIĄGLE DESZCZYKIEM POCZŁAPALIŚMY RAŹNO W KIERUNKU POBLISKIEGO HÔTEL DE VILLE DE ROUEN I STOJĄCEGO OBOK OPACTWA SAINT OUEN, KTÓRE OCZYWIŚCIE OKAZAŁO SIĘ BYĆ ZAMKNIĘTE.  SZKODA, BO WARTO TO ZOBACZYĆ NA ŻYWO. JESZCZE TROCHĘ POWŁÓCZYLIŚMY SIĘ WOKÓŁ ZAKĄTKÓW STAREGO MIASTA I TRZEBA BYŁO WRACAĆ. NIE UDAŁO NAM SIĘ TEŻ ZOBACZYĆ MUSÉE LE SECQ DES TOURNELLES, CZYLI MUZEUM KOWALSTWA ARTYSTYCZNEGO MAJĄCEGO SIEDZIBĘ W BUDYNKU GOTYCKIEGO KOŚCIOŁA – ZAMKNIĘTE …

JAKOŚ DOTARLIŚMY DO PODZIEMNEGO PARKINGU I RUSZYLIŚMY … DALEKO NIE ZAJECHAŁEM. ZATRZYMAŁA MNIE BRAMKA ZAMYKAJĄCA WYJAZD. PO WŁOŻENIU BILETU KAZAŁA SOBIE WSADZIĆ KARTĘ BANKOWĄ I NATYCHMIAST JĄ WYPLUŁA, Z KOMUNIKATEM ŻE TAKICH WYNALAZKÓW NIE PRZYJMUJE… W TEJ SYTUACJI POSTANOWILIŚMY DOKONAĆ OPŁATY W AUTOMACIE PRZY WEJŚCIU. NIE BYŁOBY PROBLEMU GDYBY BRAMKA WYPLUŁA RÓWNIEŻ BILET. ALE NIE CHCIAŁA, CHOCIAŻ BŁAGAŁEM I STRASZYŁEM … NAJWYRAŹNIEJ JEJ ZASMAKOWAŁ.
NIE  MIAŁEM WYJŚCIA. MUSIAŁEM BIEC DO BIURA OBSŁUGI. ZAMKNIĘTE … NACISKAJĄC GUZIK WZYWAJĄCY POMOC, CIESZYŁEM SIĘ, ŻE PARKING JEST PRAWIE PUSTY I NASZE AUTO BLOKUJĄCE JEDEN Z 2 WYJAZDÓW NIE STWARZA PROBLEMÓW.
DOŚĆ DŁUGO CZEKALIŚMY NA KOGOŚ KTO BY WYŁĄCZYŁ DZWONEK I POMÓGŁ NAM WYJECHAĆ. GDY WRESZCIE POJAWIŁ SIĘ GOSTEK Z OBSŁUGI, OPISALIŚMY CAŁĄ SYTUACJĘ, KTÓRA WCALE GO NIE ZDZIWIŁA. PODSZEDŁ DO URZĄDZENIA MÓWIĄC, ŻE  MAJĄ ONE CIĄGLE PROBLEMY Z KARTAMI PŁATNICZYMI OBCOKRAJOWCÓW, COŚ TAM POMAJSTROWAŁ I BRAMKA ULEGŁA. Z UŚMIECHEM NA TWARZY PRZEPROSIŁ ZA KŁOPOT I KAZAŁ JECHAĆ … BEZ PŁACENIA.
CZYŻBY TO BYŁ PATENT NA PARKOWANIE WE FRANCJI?

PRZEZ PROBLEMY Z PARKINGIEM SPÓŹNILIŚMY SIĘ LEKKO NA KOLACJĘ, NA KTÓREJ ZASERWOWANO m.in NABYTE RANKIEM ŚWIŃSKIE USZY. CHRUPIĄCE MIĘDZY ZĘBAMI NIEZBYT TWARDE CHRZĄSTKI, PRAWIE JAK CHIPSY- BARDZO INTERESUJĄCE DOŚWIADCZENIE…

.

► ZOBACZ FOTY ◀︎

 

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz