.

TO NASZ OSTATNI DZIEŃ W PIĘKNEJ PÓŁNOCNEJ FRANCJI. WIELE WIDZIELIŚMY, ALE JESZCZE WIĘCEJ NIE DALIŚMY RADY ZOBACZYĆ. TAK JEST ZAWSZE. ŚWIAT JEST PEŁEN RZECZY GODNYCH POZNANIA. NIESTETY, ANI ŻYCIE NIE JEST GUMĄ OD MAJTEK, POTRAFIĄCĄ SIĘ NACIĄGAĆ; ANI NASZE PORTFELE NIE CHCĄ SOBIE DODRUKOWYWAĆ KASIORKI…

DZISIAJ CHCEMY NA ZAKOŃCZENIE NORMANDZKICH WAKACJI ZOBACZYĆ DWA, LEŻĄCE OBOK SIEBIE, NADMORSKIE KURORTY – DEAUVILLE I TROUVILLE-SUR-MER. DOJAZD MAMY PROSTY, CHOCIAŻ RUCH DROGOWY NIEMAŁY.

PO DRODZE ZAHACZAMY O JESZCZE JEDNĄ ZNANĄ MIEJSCOWOŚĆ LEŻĄCĄ NAD MORZEM – CABOURG.
PARKUJEMY BEZ TRUDU NIEZBYT DALEKO OD CENTRALNEGO DEPTAKA NA DARMOWYM PARKINGU MIEJSKIM I SPACERKIEM RAŹNO IDZIEMY W KIERUNKU GRAND HOTELU. NA DEPTAKU I WOKÓŁ NIEGO STOJĄ LICZNE STRAGANY. NOWE PRZEMIESZANE ZE STARYM … NORMALNE BROCANTY.
OGLĄDO-ZWIEDZANIE KILKUNASTU NAJCIEKAWSZYCH BUDYNKÓW I DOMÓW ZAJMUJE NAM 100 min. NAPRAWDĘ WARTO ???

JADYMY DALEJ …

DOTARŁSZY DO DEAUVILLE PARKUJEMY NA JAKIEJŚ BOCZNEJ ULICZCE OBOK KOŚCIOŁA, NIEDALEKO JARMARKU. BROCANT JEST SPORY. ZAJMUJE CAŁY NIEDUŻY PARCZEK. PRZECHODZIMY PRZEZ NIEGO SZYBKO BY UNIKNĄĆ POKUSY KUPIENIA CZEGOŚ. NA KAŻDYM KROKU WIDAĆ DAWNĄ I DZISIEJSZĄ ŚWIETNOŚĆ TEGO MIEJSCA.

W 1855 ROKU ZIEMIA KOSZTOWAŁA TU 5 CENTYMÓW / m². W 1858 WŁAŚCICIEL WILLI W TROUVILLE, Dr OLIFFE – ZDECYDOWAŁ SIĘ STWORZYĆ NA OPUSZCZONYCH WYDMACH „MIASTO PRZYJEMNOŚCI”. W 1862 ROKU m² BYŁ JUŻ WART 1 FRANCA. KUPOWANO BAGNA I ODSPRZEDAWANO JE JAKO DZIAŁKI BUDOWLANE. W 1862 POŁOŻONO PIERWSZY KAMIEŃ WĘGIELNY DZISIEJSZEGO DEAUVILLE. KSIĄŻĘ CHARLES AUGUSTE LOUIS JOSEPH DE MORNY NABYŁ 2,4 km2 BAGIEN I WYDM ZA 800 000 FRANKÓW. UJŚCIE TOUQUES BYŁO CIĄGLE NIEUREGULOWANE, ALE PODCZAS DRUGIEGO CESARSTWA NISKIE PŁYWY POZWOLIŁY NA BUDOWĘ ŚCIAN REGULUJĄCYCH KORYTO RZEKI.
WIZYTA NAPOLEONA III W 1860 ZAPOCZĄTKOWAŁA MODĘ NA NIEODLEGŁE OD DEAUVILLE WYBRZEŻA NORMANDII I WKRÓTCE SPEKULANCI STWORZYLI INFRASTRUKTURĘ  KONIECZNĄ DLA PRZYCIĄGNIĘCIA CZŁONKÓW DWORU CESARSKIEGO I PARYSKIEJ BURŻUAZJI.

KOLEJ DOTARŁA DO TROUVILLE-SUR-MER W 1863 r. W 1866 POSTAWIONO FALOCHRONY TWORZĄC TU ZAMKNIĘTY PORT. PODRÓŻ Z PARYŻA TRWAŁA 6 godz. MAJĄCY WPŁYWY NA DWORZE KSIĄŻĘ MORNY PRZEKONAŁ ARYSTOKRACJĘ, ŻE POBYT NA WYBRZEŻU JEST KORZYSTNY DLA ZDROWIA. NA DZIAŁKACH ZACZĘTO BUDOWAĆ PRZEPASTNE WILLE I PAŁACE. POSTAWIONO KASYNO I HOTELE. TO ZAOWOCOWAŁO NAPŁYWEM DUŻEJ ILOŚCI BOGATYCH TURYSTÓW. STARY LOKALNY DOWCIP MÓWI, ŻE MAJĘTNI FRANCUSCY MIESZCZANIE TRZYMALI SWOJE ŻONY W DEAUVILLE, A KOCHANKI W TROUVILLE. W TEN SPOSÓB POWSTAŁY DWIE, CAŁKOWICIE ODMIENNE SPOŁECZNO-EKONOMICZNE, SĄSIADUJĄCE ZE SOBĄ WSIE: TROUVILLE BĘDĄCE ROBOTNICZĄ OSADĄ RYBACKĄ I DEAUVILLE – DOM LUKSUSOWYCH SKLEPÓW I DROGICH NIERUCHOMOŚCI.

I WŚ NIE SPOWODOWAŁA DUŻYCH STRAT. W CZASIE II WŚ WIĘKSZOŚĆ NIERUCHOMOŚCI ZOSTAŁO SKONFISKOWANYCH PRZEZ SIŁY OKUPACYJNE.
W LATACH 1960 TURYŚCI ZACZĘLI ODWIEDZAĆ MIEJSCOWOŚĆ CORAZ CZĘŚCIEJ. POMIMO TEGO MIASTO I OTACZAJĄCE JE CÔTE FLEURIE JEST WCIĄŻ KURORTEM PRZYCIĄGAJĄCYM BOGATYCH I SŁAWNYCH. KILKA RODZIN Z NIELUBIĄCYCH ROZGŁOSU NAJWYŻSZYCH FRANCUSKICH SFER MA TU SWOJE POSIADŁOŚCI (np. ROTHSCHILDOWIE).
ABY TRWALE WYDŁUŻYĆ SEZON LETNI W 1975 WDROŻONO W ŻYCIE IDEĘ STWORZENIA FESTIWALU PROMUJĄCEGO NIEZALEŻNĄ I WYSOKO BUDŻETOWĄ KINEMATOGRAFIĘ  AMERYKAŃSKĄ. PRZYCIĄGNĄŁ ON DO NORMANDII WIELE AMERYKAŃSKICH I EUROPEJSKICH GWIAZD.

KIERUJEMY SIĘ KU MORZU. TUTEJSZE PLAŻE SĄ SZEROKIE, WYPASIONE. TAKIE RZADKO SIĘ TRAFIAJĄ W INNYCH CZĘŚCIACH ŚWIATA.
MIASTECZKO JEST ŚLICZNE. MA SZEROKIE ULICE I DUŻO ZIELENI. TUŻ PRZY PLAŻY OGROMNY HOTEL I OCZYWIŚCIE KASYNO.
IDĄC TUTEJSZĄ, CIĄGNĄCĄ SIĘ WZDŁUŻ PLAŻY „PROMENADĄ GWIAZD” (PROMENADE DES PLANCHES), PODZIWIAMY SŁYNNE KABINY-PRZEBIERALNIE. KAŻDA MA SWOJEGO PATRONA. NAJCZĘŚCIEJ JEST NIM ZNANY AKTOR LUB REŻYSER. ALE SĄ TEŻ INNI ARTYŚCI. W PEWNYM MOMENCIE WIDZĘ KABINĘ „POD WEZWANIEM” TAMARY ŁEMPICKIEJ.
PROMENADA PRZY KOŃCU PLAŻY PRZECHODZI W ULICZKĘ OKALAJĄCĄ DUŻĄ MARINĘ Z SZEREGOWYMI KILKUPIĘTROWYMI DOMKAMI. PRAWIE JAK MARINA W ZACHODNIEJ AUSTRALII POD MANDURAH, GDZIE JAN & MARIO MIELI SWÓJ DOM Z PRYWATNYM NABRZEŻEM NA MAŁY JACHT MOTOROWY…

PRZECHODZIMY W POPRZEK JACHTOWEGO RAJU I IDZIEMY WZDŁUŻ ZATOKI WBIJAJĄCEJ SIĘ W RZEKĘ. NA JEJ DRUGIM BRZEGU ROZCIĄGA SIĘ NASTĘPNE MIASTECZKO – TROUVILLE-SUR-MER. ŻEBY TAM DOJŚĆ TRZEBA PRZEPRAWIĆ SIĘ PIESZO W POPRZEK RZEKI. PO ZEJŚCIU DO JEJ PRAWIE ŻE POZBAWIONEGO WODY KORYTA, KORZYSTAMY Z MOSTKU PRZECINAJĄCEGO MULISTE DNO BY DOSTAĆ SIĘ ZA DROBNĄ OPŁATĄ NA DRUGĄ STRONĘ. WYCHODZIMY TUŻ PRZY KASYNIE W SAMYM CENTRUM TURYSTYCZNEGO CIACHA. JEST BARDZO CIEPŁO, WIĘC KIERUJEMY KROKI NA BIEGNĄCĄ WZDŁUŻ PLAŻY PROMENADĘ.

USIŁOWALIŚMY ZNALEŹĆ COŚ CIEKAWEGO DO PRZEŁKNIĘCIA I DO WYPICIA W RESTAURACJI NA ŚRODKU PLAŻY, ALE WYGONIŁ NAS BRAK MIEJSC I CENY. KAWAŁEK DALEJ, NA DEPTAKU MIELIŚMY WIĘCEJ SZCZĘŚCIA. CENY LEPSZE I WYBÓR OK. ALE … SKĄPA OBSŁUGA NIE NADĄŻAŁA ZA ZACHCIANKAMI KLIENTÓW, I DLATEGO NASZE ZAMÓWIENIE ZAKOŃCZYŁO SIĘ NA BUTELCE CYDRU. NO CÓŻ …

ZASPOKOIWSZY PRAGNIENIE POCZŁAPALIŚMY DALEJ. TYM RAZEM W CIENIU BUDYNKÓW. TYM RAZEM KIEROWALIŚMY SIĘ  NA SŁYNNY TARG RYBNY. TRZEBA JAKOŚ UCZCIĆ ZAKOŃCZENIE FRANCUSKICH WAKACJI !!!
POSZUKIWANE PRZEZ NAS MIEJSCE, MARCHÉ AUX POISSONS ZNAJDUJE SIĘ NA NABRZEŻU. TAM GDZIE ZACZYNA SIĘ RUE DES BAINS. WESZLIŚMY POD ZADASZONY TARG POWOLI ROZGLĄDAJĄC SIĘ ZA DOBRYMI DO ZGRYZIENIA, CIEKAWYMI ZWIERZĄTKAMI MORSKIMI. WYBÓR PADŁ NA SKLEP-RESTAURACJĘ CHEZ ALAIN. BARDZO NAM KONWENIOWAŁY PREZENTOWANE TUTAJ DOBROCI. ZAORDYNOWALIŚMY HOMARA, LANGUSTYNKI, KILKA RODZAI ŚLIMAKÓW MORSKICH, TROCHĘ JAKICHŚ DOBRZE WYGLĄDAJĄCYCH MUSZLI I FLASZECZKĘ, OCZYWIŚCIE … PYCHOTA !!! TAK NAM SMAKOWAŁO, ŻE JESZCZE POPROSILIŚMY NA KONIEC O KILKA KILOGRAMÓW TUTEJSZYCH MAŁYCH, ALE PEŁNYCH PYSZNEGO MIĘSKA OMUŁKÓW.  BĘDZIE COŚ NA KOLACJĘ !!! ??★★★

TROUVILLE-SUR-MER - CAŁE LOKALNE BOGACTWO MORZA ...
TROUVILLE-SUR-MER – CAŁE LOKALNE BOGACTWO MORZA …

.

DROGA DO POZOSTAWIONEGO W PIERWSZYM MIASTECZKU AUTA ZAJĘŁA NAM OKOŁO 60 min. KILKA GODZIN PÓŹNIEJ JEDLIŚMY WIECZERZĘ Z RAJĄ W ROLI GŁÓWNEJ W DOMU JURKA …

.

► ZOBACZ FOTY ◀︎

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz