.
DZISIAJ SPĘDZAMY DZIEŃ Z NASZĄ PRZYJACIÓŁKĄ. JUTRO RANO TRZEBA JECHAĆ W STRONĘ DOMU. KOŃCZY SIĘ LABA.
NIE SPIESZĄC SIĘ POWOLI JEMY PÓŹNE ŚNIADANKO W OGRODZIE.
OD KILKU DNI W CAŁEJ DZIELNICY WIDAĆ PLAKATY Z NAPISEM „BROCANTE„. WBIJAMY SOBIE DO PAMIĘCI (WŁASNEJ I WIRTUALNEJ ?) W JAKICH GODZINACH BĘDZIE MOŻNA ZAPOLOWAĆ NA TYM ODPOWIEDNIKU NASZYCH PCHLICH TARGÓW NA NIEPOTRZEBNE INNYM RZECZY. W FONTAINE-ÉTOUPEFOUR BROCANT ODBYWA SIĘ TYLKO RAZ DO ROKU. PRZYCIĄGA MASĘ SPRZEDAWCÓW I KUPUJĄCYCH. PLANUJEMY WYSKOCZYĆ KOŁO POŁUDNIA NA TĄ WIELKĄ WYSPRZEDAŻ STAROCI I „ŚWIEŻYNEK”.
TEGOROCZNE TUTEJSZE BROKANTY SĄ MOIM ZDANIEM SPORE. REKLAMA GMINNA WISZĄCA PRZEZ KILKA DNI I NAJWYRAŹNIEJ POMOGŁA. POGODA TEŻ JEST OK. NIE PADA, A SŁONECZNY ŻAR KNEBLUJĄ DOBRZE GĘSTE CHMURY…
POWOLI PRZECZESUJEMY RZĘDY WYSTAWIONYCH DOBROCI SZUKAJĄC COŚ DLA SIEBIE. UDAJE MI SIĘ KUPIĆ KILKA FAJNYCH DROBIAZGÓW ZA NIEWIELKIE PIENIĄDZE. W PEWNYM MOMENCIE DOSTRZEGAM STARĄ SKRZYNIĘ. BARDZO MI SIĘ PODOBA. OGLĄDAM. FAKTYCZNIE NIEZŁA, XVIII w SZTUKA. PRAWDZIWY SKARB. ZASTANAWIAM SIĘ, CZY WEJDZIE DO NASZEGO AUTA I ILE KOSZTUJE. SPRZEDAWCA CHCE 40€. ODCHODZĘ MYŚLĄC GWAŁTOWNIE JAK WPAKOWAĆ JĄ DO SAMOCHODU. FACIO KRZYCZY, ŻE ODDA ZA 30€ ….
OBIECUJĘ WRÓCIĆ SAMOCHODEM PO OGLĄDNIĘCIU WSZYSTKIEGO…
CHODZĄC DALEJ OD CZASU DO CZASU NATYKAMY SIĘ NA RÓŻNE CIEKAWOSTKI. A TO TALERZ DO SZPARAGÓW ZA 2 €, A TO KAMIENNĄ FIGURKĘ Z AFRYKI ZA 3 €. KUPUJĘ TEŻ PIĘKNĄ KOPIĘ DZIEŁA ZNANEGO ŚREDNIOWIECZNEGO MISTRZA ZA 5-tkę. FENOMENALNIE ZROBIONY DLA MUZEALNEGO SKLEPU FALSYFIKAT MA NAWET OSTRZEŻENIA – „TO NIE JEST ORYGINAŁ”.
PO 150 min. ŁAŻENIA WRACAMY DO DOMU PO SAMOCHÓD. ZOSTAWIAMY ZDOBYCZE I WSKAKUJEMY DO AUTA. PODJEŻDŻAM POWOLI DO STOISKA, NA KTÓRYM CZEKA MÓJ SKARB – PIĘKNA SKRZYNIA. NAPIĘCIE ROŚNIE. SERCE BIJE. WEJDZIE, NIE WEJDZIE … WŁAŚCICIEL STOISKA ZAPEWNIAJĄCY WCZEŚNIEJ, ŻE DO TAKIEGO AUTA NASZ ZAKUP WEJDZIE BEZ PROBLEMU, JUŻ NIE JEST TAKI PEWNY. SKRZYNIA NIE JEST CIĘŻKA. USIŁUJEMY JĄ WRZUCIĆ NA TYLNE SIEDZENIA. NIC Z TEGO. PRÓBUJEMY WŁOŻYĆ PRZEZ PRZEDNIE, ZDECYDOWANIE SZERZEJ OTWIERANE DRZWI … NIE CHCE WEJŚĆ – BRAKUJE CENTYMETRÓW… ZREZYGNOWANY ZASTANAWIAM SIĘ CZY BY NIE WSTAWIĆ JEJ DO BAGAŻNIKA. JEŚLI BY WESZŁA TO BĘDĘ JECHAŁ 1800 km Z NIE DO KOŃCA ZAMKNIĘTĄ KLAPĄ … NIESTETY D…, NIE DA SIĘ W ŻADEN SPOSÓB ZAŁADOWAĆ MOJEGO ZNALEZISKA. ZREZYGNOWANY I WK……. ODPUSZCZAM …
.
JEDZIEMY JESZCZE DO ODLEGŁEGO O KILKA KILOMETRÓW XV – XVI w. ZAMKU – PAŁACU I WRACAMY DO DOMU. DZIEWCZYNY SZYKUJĄ POŻEGNALNĄ KOLACJĘ W OPARCIU O MORSKIE DOBROCI NORMANDII. PYSZNOŚCI …
.