.
DZIŚ POSTANOWILIŚMY ZAWIEŹĆ KRYSIĘ I MISZKĘ DO SZTANDAROWEGO MIEJSCA W APULII, CZYLI ALBEROBELLO. MIASTA, A NAWET ZAGŁĘBIA TRULLI. SAMI CHCIELIŚMY ZOBACZYĆ GROTY CASTELLANA. MIELIŚMY PO NICH WRÓCIĆ I POJECHAĆ DO LOCOROTONDO.
TRULLO TO JEDNOPOZIOMOWY, NA BIAŁO MALOWANY DOMEK, ZBUDOWANY Z KAMIENIA BEZ ZAPRAWY, ZWIEŃCZONY KOPULASTYM LUB STOŻKOWATYM DACHEM. POCHODZENIE TRULLI NIE JEST DO KOŃCA WYJAŚNIONE. SPOTKASZ JE TYLKO W APULII. MOGĄ MIEĆ TEŻ ZWIĄZKI Z GRECJĄ I SYRIĄ GDZIE ZNAJDOWAŁY SIĘ DOMY W KSZTAŁCIE GŁOWY CUKRU.
PATRZĄC BLIŻEJ, MOIM ZDANIEM, MOŻNA PRZYJĄĆ, ŻE BYŁY WYNIKIEM POLITYKI PAŃSTWA WOBEC PODLEGŁEJ LUDNOŚCI. W XV WIEKU FERDYNAND I ARAGOŃSKI ZAKAZYWAŁ BUDOWANIA STAŁYCH DOMOSTW CHŁOPSTWU. MÓGŁ W TEN SPOSÓB DOWOLNIE PRZENOSIĆ SIŁĘ ROBOCZĄ. CHŁOPI BUDOWALI WIĘC DOMY Z KAMIENI. TAK ZBUDOWANY DOM ŁATWO BYŁO ROZEBRAĆ I PRZENIEŚĆ. W INNEJ WERSJI UWAŻA SIĘ, ŻE MIESZKAŃCY CHCĄC UNIKNĄĆ PODATKÓW NAŁOŻONYCH OD WYBUDOWANYCH DOMÓW, BUDOWALI TRULLA. W RAZIE KONTROLI PODATKOWEJ ZDEJMOWALI DACH I BUDYNEK JAKO NIEWYKOŃCZONY NIE PODLEGAŁ PODATKOWI. SPRYTNE. A TRULLA BUDZĄ ZACHWYT DO DZISIAJ.
.
DROGA DO ALBEROBELLO PROWADZIŁA PRZEZ GAJE OLIWNE USIANE TRULLAMI. ZA STARANNIE UŁOŻONYMI Z KAMIENI MURKAMI WIDAĆ BYŁO KOPUŁY TRULLI, NIEKIEDY NAWET CAŁY DOMEK. NAJCZĘŚCIEJ WYSTĘPUJĄ W GRUPIE. POJEDYNCZE TRULLE ZDARZAJĄ SIĘ RZADKO. TEN BARDZO MALOWNICZY WIDOK ZMUSZAŁ NAS DO ZATRZYMYWANIA SIĘ CO CHWILĘ, ABY ZROBIĆ SOBIE ZDJĘCIE NA TLE JAKIEGOŚ WYJĄTKOWEGO DOMU.
ALBEROBELLO TO STOLICA TRULLI. MEKKA, DO KTÓREJ ZMIERZAJĄ WSZYSCY TURYŚCI PO TO, ABY PRZEJŚĆ SIĘ ULICZKAMI MIĘDZY TRULLAMI, WSTĄPIĆ DO SKLEPIKÓW W TRULLACH, POMODLIĆ SIĘ W KOŚCIELE BĘDĄCYM TRULLEM, PRZESIĄKNĄĆ ATMOSFERĄ TRULLI.
ZOSTAWIWSZY KRYSIĘ I MISZKĘ W TEJ NIECO BAJKOWEJ KRAINIE RUSZYLIŚMY DO JASKIŃ.
REKOMENDOWANE GROTTE DI CASTELLANA MOŻNA ZWIEDZAĆ DWOMA TRASAMI. KRÓTKĄ, 50 MINUTOWĄ I TRZYGODZINNĄ. WCHODZI SIĘ TYLKO Z PRZEWODNIKIEM. WEJŚCIE NA TRASĘ KRÓTKĄ JEST MNIEJ WIĘCEJ, CO GODZINĘ. MYŚLĘ, ŻE NA TRASĘ DŁUGĄ JEST PODOBNIE.
DOCHODZĄC DO JASKIŃ MIJA SIĘ KRAMY Z PAMIĄTKAMI, KNAJPKI. NASTĘPNIE WCHODZI SIĘ NA TEREN JASKIŃ GDZIE SĄ KASY BILETOWE. PRZED SAMYM WEJŚCIEM W MAŁYM PARKU MOŻNA SIĘ COŚ NAPIĆ.
JASKINIE SĄ PRZEDE WSZYSTKIM OGROMNE. PIĘKNIE UDEKOROWANE STALAKTYTAMI I STALAGMITAMI TWORZĄCYMI NIEPRAWDOPODOBNE FORMACJE, ORNAMENTY, POSTACI, POSĄGI. NIEZAPOMNIANE WIDOKI. PRAWIE GODZINNY SPACER PRZEBIEGA SZYBKO. WARTO ZOBACZYĆ. SZCZEGÓLNĄ FRAJDĘ BĘDĄ MIELI MIŁOŚNICY TAKICH CUDÓW NATURY.
WRACAMY PO RESZTĘ NASZEJ MAŁEJ GRUPY I RUSZAMY DO LOCOROTONDO.
TO NIEDALEKO. MAMY WCZESNE POPOŁUDNIE. UPAŁ. MIASTECZKO JEST PUSTE. PRAWIE WSZYSTKO POZAMYKANE. SJESTA TRWA. MOŻE TO I LEPIEJ, BO CHODZIMY PO PUSTYCH ULICACH PODZIWIAJĄC STARE ZABYTKOWE BUDYNKI, KOŚCIÓŁ. ZOSTAJEMY PRZENIESIENI W CZASIE DO ŚREDNIOWIECZA.
W KOŃCU SIADAMY W JEDYNYM CHYBA OTWARTYM BARZE, RACZĄC SIĘ ZIMNYMI PŁYNAMI.
WRACAMY OKOŁO 19–tej ROBIĄC PO DRODZE ZAKUPY W DUŻYM SUPERMARKECIE. TYLKO TAKIE SKLEPY SĄ OTWARTE PRZEZ CAŁY DZIEŃ. LOKALNE SKLEPIKI SĄ ZAMYKANE MIĘDZY 13-tą A 17-tą CZY NAWET 18-tą. PODOBNIE Z RESTAURACJAMI, KTÓRE ZAMYKANE SĄ W OKOLICACH 14-tej I OTWIERANE NA KOLACJĘ O 19-tej.
PRZEDE WSZYSTKIM KUPUJEMY MORTADELĘ – HIT NASZYCH ŚNIADAŃ.
OD WCZORAJ ZAPOWIEDZIANY JEST U NAS GRILL. BĘDZIE ŁĄCZNIE 18 OSÓB. MY I OKOLICZNI ZNAJOMI ROBAKA. KIEDY PRZYJEŻDŻAMY POWOLI RUSZAJĄ PRZYGOTOWANIA.
ROBAK KOŃCZY ROBIĆ SAŁATKI Z KARTOFLI ORAZ PORÓW. MĘSKA CZĘŚĆ ZABIERA SIĘ DO SMAŻENIA MIĘSA. DAMSKA CZĘŚĆ NAKRYWA, WYSTAWIA ZROBIONE PRZEZ ROBAKA SAŁATKI I DONOSI WINO SMAŻĄCYM MIĘSO.
ZACZYNAJĄ SIĘ SCHODZIĆ GOŚCIE. KAŻDY COŚ PRZYNOSI. NADZIEWANE BAKŁAŻANY, WARZYWA, CIASTECZKA, WINO.
JAK CO WIECZÓR NAJADAMY SIĘ TAK, ŻE WYDAJE SIĘ IŻ NIE DOJDZIEMY O WŁASNYCH SIŁACH DO ŁÓŻEK, A JEDNAK…
POMOCNE OKAZUJE SIĘ DIGESTIVO, CZYLI WŁOSKI, MOCNY, NAJCZĘŚCIEJ ZIOŁOWY ALKOHOL UŁATWIAJĄCY TRAWIENIE, PITY NA KONIEC POSIŁKU.
.
.