.
RANO JESTEŚMY TROCHĘ OCIĘŻALI PO WCZORAJSZYM MAKARONIE, PO KTÓRYM JESZCZE, CO PONIEKTÓRZY JEDLI GORGONZOLĘ I LEWITOWALI W NOCY MAJĄC, CO NAJMNIEJ 100.000 KALORII. NIE POMOGŁO NAWET DIGESTIVO.
OD WCZORAJ WSZYSTKIE PORTALE POGODOWE ZAPOWIADAJĄ DESZCZ.
ROBAK POJECHAŁ POKAZAĆ SWOJE MIESZKANIE PRZYJACIOŁOM Z RZYMU, A MY CZEKALIŚMY AŻ SPADNIE DESZCZ. ZACHMURZENIE ROBIŁO SIĘ CORAZ WIĘKSZE. Z PIERWSZYMI KROPLAMI POBIEGŁAM SKŁADAĆ SUSZĄCE SIĘ PRANIE. POTEM TROCHĘ SIĘ ROZPOGODZIŁO. CHYBA PO TO, ABY ROZPADAĆ SIĘ NA DOBRE. PĘDEM ZBIERALIŚMY LEŻAKI, POKROWCE NA KRZESŁA, PODUSZKI I NACZYNIA.
.
ZABRAŁAM SIĘ DO PRZYGOTOWYWANIA NA WIECZÓR MOJEGO ULUBIONEGO MAKARONU – SPAGHETTI CRUDAIOLA.
ISTOTA PRZEPISU POLEGA NA ZALANIU GORĄCEGO MAKARONU SOSEM Z SUROWYCH WARZYW, A WŁAŚCIWIE POMIDORÓW. JA DO TEGO SOSU DODAJĘ ZGODNIE Z NAUKAMI ROBAKA POMIDORY, CZOSNEK, BAZYLIĘ I MOZZARELLĘ. MOŻNA DODAĆ PAPRYKĘ, KAPARKI.
NIEZAWODNY MISIU POSIEKAŁ MI 9 ZĄBKÓW CZOSNKU. TROCHĘ DUŻO, NAWET JAK NA MNIE, MIŁOŚNICZKĘ TEJ ROŚLINY. POKROIŁAM W KOSTKĘ MOZZARELLĘ, POMIDORY. WZIĘŁAM POŁOWĘ POKROJONEGO CZOSNKU. CAŁOŚĆ ZALAŁAM OLIWĄ, POSOLIŁAM, POPIEPRZYŁAM DODAJĄC PORWANE SUROWE LISTKI BAZYLII. TAKA MIKSTURA MA SIĘ PRZEGRYZAĆ PARĘ GODZIN. POTEM GOTUJE SIĘ MAKARON SPAGHETTI I ZALEWA TAK PRZYGOTOWANYM SOSEM. PROPORCJE ZALEŻĄ OD ILOŚCI OSÓB, ALE TRZEBA LICZYĆ MNIEJ WIĘCEJ KULKĘ SERA I ŚREDNIEGO LUB DUŻEGO POMIDORA NA OSOBĘ.
W PEWNYM MOMENCIE OKAZAŁO SIĘ, ŻE NIE MA PRĄDU, A PO DALSZEJ CHWILI, O IRONIO WODY. CZYTAJĄC KSIĄŻKI CZEKALIŚMY AŻ SKOŃCZY PADAĆ. ROZPOGODZIŁO SIĘ PÓŹNYM POPOŁUDNIEM. WRÓCIŁ PRĄD I WODA W KRANIE.
WIECZOREM JEDLIŚMY Z ŻALEM OSTATNIĄ KOLACJĘ. ROBAK NAKRZYCZAŁ NA MNIE, ŻE CZOSNKU JEST ABSOLUTNIE I STANOWCZO ZA DUŻO JAK NA 7 OSÓB. ALE DLA NASZEJ POLSKIEJ CZWÓRKI BYŁO GO W SAM RAZ.
WSZYSCY BYLI TROCHĘ SMUTNI. KONIEC WAKACJI CZAIŁ SIĘ WSZĘDZIE.
NIE POMAGAŁY NAWET WŁOSKIE SERY I CYTRYNOWY LIKIER NA ZAKOŃCZENIE …
.
.