.
MALTA SPADŁA NA NAS DOŚĆ NIESPODZIEWANIE.
PRZYZNAJĄC SIĘ BEZ BICIA – SZUKALIŚMY MIEJSCA GODNEGO OBCHODÓW NASZEJ ROCZNICY 25 LETNIEGO POŻYCIA. STRASZNIE DŁUGIEGO, WIĘC SYTUACJA WYMAGAŁA ODPOWIEDNIEGO PLENERU. MIAŁO BYĆ BLISKO I CIEPŁO. W LUTYM! A DO TEGO W OKREŚLONYM DNIU, ALBO PARĘ DNI PRZED LUB PO.
PRZEGLĄDAJĄC RÓŻNE OFERTY LOTÓW NATRAFIŁAM NA TANI LOT NA MALTĘ. CZAS SIĘ ZGADZAŁ, MIAŁO BYĆ 16 STOPNI NO I NIGDY TAM NIE BYLIŚMY. TE 16ºC TO MOŻE NIE JEST NAJLEPSZYM WYNIKIEM PO AFRYCE Z KTÓREJ WRACALIŚMY 16-tego LUTEGO, ALE I TAK NIEZŁYM W ZIMIE.
SAMA MALTA JAWIŁA SIĘ NAM JAKO PRZYBYTEK JEDNEGO Z NAJSTARSZYCH ZAKONÓW RYCERSKICH, JEDNEGO Z TRZECH ISTNIEJĄCYCH DO DZIŚ W EUROPIE ZAKONÓW ŚWIECKICH.
JOANNICI, LAZARYCI I BOŻOGROBCY SĄ ZAKONAMI ELITARNYMI, PRZYJMUJĄCYMI PRAWIE WYŁĄCZNIE OSOBY O SZLACHECKIM RODOWODZIE, KONCENTRUJĄCYMI SWOJE DZIAŁANIA NA PROWADZENIU SZPITALI ORAZ DZIAŁALNOŚCI CHARYTATYWNEJ. ISTNIEJĄCY TAKŻE DO DZIŚ ZAKON KRZYŻACKI, OBECNIE JEST ZAKONEM CZYSTO RELIGIJNYM. ZAKON KAWALERÓW MALTAŃSKICH JEST CHYBA NAJBARDZIEJ ZNANY.
MIELIŚMY LOT Z DUŻYM BAGAŻEM PODRĘCZNYM.
PIETRUSZKA ODPRAWIAJĄC NAS INTERNETOWO COŚ MÓWIŁ O ZMIANACH W BAGAŻU W KONTEKŚCIE MOICH PYTAŃ CZY BIERZEMY COŚ DO JEDZENIA NA DROGĘ, ALE JA NIE ZA BARDZO ZAJARZYŁAM.
NA LOTNISKU OKAZAŁO SIĘ, ŻE ZMIANA PRZEPISÓW WIZZAIRA SPOWODOWAŁA, ŻE NASZ BAGAŻ STAJE SIĘ BAGAŻEM REJSOWYM. BEZ DODATKOWEJ OPŁATY.
PRZYLATUJEMY OKOŁO 20-tej NA LOTNISKO VALLETTA.
NASZ HOTEL ZNAJDUJE SIĘ W SLIEMIE, OBECNIE UZNAWANEJ ZA DZIELNICĘ VALLETTY.
SLIEMA ROZWÓJ ZAWDZIĘCZA MISTRZOWI KAWALERÓW MALTAŃSKICH, KTÓRY W XVIII WIEKU ZBUDOWAŁ TUTAJ FORT POWODUJĄC, ŻE MIASTECZKO ZACZĘŁO SIĘ ROZRASTAĆ. MIESZKAŃCY STOLICY BUDOWALI TUTAJ SWOJE DOMKI LETNISKOWE, A POTEM PRZENOSILI SIĘ NA STAŁE. W EFEKCIE SLIEMA PRZEKSZTAŁCIŁA SIĘ W KURORT. NAZWA MIEJSCOWOŚCI BIERZE SIĘ OD SŁÓW MODLITWY RYBAKÓW KIEROWANYCH DO MATKI BOSKIEJ – “BĄDŹ POZDROWIONA”.
OCZYWIŚCIE JESTEM PEŁNA WIEDZY O TYM JAK SIĘ DOSTAĆ DO SLIEMY Z LOTNISKA. JEDZIE TAM AUTOBUS LINII X2. I JAK ZAWSZE ŻYCIE ALBO RACZEJ KIEROWCY AUTOBUSÓW MNIE PROSTUJĄ. NIE ZMIENIA TO JEDNAK FAKTU, ŻE TRZEBA MIEĆ ROZEZNANIE DO JAKIEJ DZIELNICY CHCEMY JECHAĆ I STANĄĆ NA WŁAŚCIWYM PRZYSTANKU, CO NIE JEST TRUDNE.
KIEROWCY UDZIELAJĄ INFORMACJI, A POZA TYM JEST WIELU POLAKÓW PRACUJĄCYCH TUTAJ I ONI ZAWSZE PODPOWIEDZĄ.
KIEROWCA, O ILE DOBRZE GO ZROZUMIELIŚMY POWIEDZIAŁ, ŻE NIE JEDZIE POD NASZ HOTEL ALE KIERUNEK JEST DOBRY. ZDECYDOWALIŚMY SIĘ WSIĄŚĆ
PIETRUSZKA, NA WSZELKI WYPADEK, CAŁĄ DROGĘ ŚLEDZI AUTOBUS KTÓRYM WŁAŚNIE JEDZIEMY. WYSIADAMY PO OKOŁO 20 MINUTACH, WEDŁUG WSKAZAŃ KIEROWCY.
PRZYSTANEK NAZYWA SIĘ BALLUTA.
JEST PRAWIE NA ZAKRĘCIE GDZIE MIESZCZĄ SIĘ DWIE RESTAURACJE BARRACUDA I PICCOLO PADRE.
JUŻ NAM SIĘ PODOBA – ULICA SZEROKA, ŁADNA ZABUDOWA, WIDAĆ MORZE.
JA SIĘ TROCHĘ GORĄCZKUJĘ CZY ABY DOBRZE WYSIEDLIŚMY, BO AUTOBUS NIE TEN KTÓRYM MIELIŚMY JECHAĆ. PIETRUSZKA POKAZUJE NA MAPĘ I MÓWI, ŻE NASZ HOTEL JEST NIEDALEKO, ALE MUSIMY TE KILKASET METRÓW DOJŚĆ.
OŚWIETLONA PEŁNA ELEGANCKICH BUDYNKÓW ULICA. ZA JEJ ROGIEM PROMENADA I HOTELE. IDZIEMY ZGADUJĄC, KTÓRY JEST NASZ.
.
.
DUŻY, WIELOPIĘTROWY HOTEL PLAZZA REGENCY WIDAĆ Z DALEKA.
MAMY TAM REZERWACJĘ POKOJU – STUDIO Z WIDOKIEM NA MORZE. CENA OKOŁO 900 ZŁ ZA 6 NOCY. POKÓJ JAK DLA MNIE JEST ZNAKOMITY. SZAFA, DUŻE ŁÓŻKO, DWA STOLIKI NOCNE, BIURKO Z KRZESŁEM. PRZY DRZWIACH NA BALKON OKRĄGŁY STOLIK Z DWOMA KRZESŁAMI. JEST TEŻ ANEKS KUCHENNY. LODÓWKA, DWA PALNIKI KUCHENKI ELEKTRYCZNEJ, WISZĄCE SZAFKI ORAZ UMYWALKA I LODÓWKA.
BALKON BIEGNIE WZDŁUŻ BUDYNKU. NAPRZECIWKO MAMY BUDYNEK MIESZKALNY, ALE STOJĄC BOKIEM WIDZI SIĘ KAWAŁEK MORZA. NA BALKONIE STOLIK I DWA KRZESEŁKA.
DO TEGO JASNA ŁAZIENKA. BARDZO CZYSTO.
JEDEN Z LEPSZYCH POKOI W JAKICH MIESZKALIŚMY.
WYCHODZIMY SIĘ ROZEJRZEĆ. SZEROKA ARTERIA, PROMENADA WZDŁUŻ MORZA, GDZIENIEGDZIE BARY, RESTAURACJE. PO DRUGIEJ STRONIE ULICY BUDYNKI, MIESZKALNE, BIURA, SKLEPY.
CHODZIMY PRZEZ KILKANAŚCIE MINUT.
POTEM WRACAMY DO KNAJPKI NAPRZECIW HOTELU NA POWITALNE WINO.
.
.
.