.
PO ŚNIADANIU POJECHALIŚMY DO RABATU. AUTOBUS MIELIŚMY POD HOTELEM. NIE OGLĄDNĄWSZY WCZEŚNIEJ ROZKŁADU JAZDY – CO JEST DUŻYM BŁĘDEM SZCZEGÓLNIE W TYM WYPADKU – PODESZLIŚMY DO PRZYSTANKU. KŁĘBIŁ SIĘ NA NIM TŁUM. W WIĘKSZOŚCI TURYSTÓW. SPRAWDZILIŚMY O KTÓREJ SĄ KURSY, STWIERDZILIŚMY, ŻE WŁAŚNIE KILKA MINUT TEMU JECHAĆ POWINIEN INTERESUJĄCY NAS NUMER … SZYBKI WYWIAD Z OCZEKUJĄCYMI POZWOLIŁ NA ODETCHNIĘCIE Z ULGĄ. AUTOBUSU JESZCZE NIE BYŁO. NAJWYRAŹNIEJ MA OPÓŹNIENIE. STANĘLIŚMY W KOLEJCE.
NA MALTAŃSKICH PRZYSTANKACH KOMUNIKACJI PUBLICZNEJ OBOWIĄZUJĄ PEWNE REGUŁY. BARDZO WAŻNE JEST ZAJĘCIE SOBIE MIEJSCA W KOLEJCE OCZEKUJĄCYCH. MA TO SZCZEGÓLNIE DUŻE ZNACZENIE GDY NADJEŻDŻAJĄCY POJAZD JEST ZATŁOCZONY. W TAKICH PRZYPADKACH KIEROWCA CZĘSTO WPUSZCZA TYLKO OGRANICZONĄ ILOŚĆ OSÓB, ZALEŻNĄ OD LICZBY LUDZI ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W ŚRODKU.
AUTOBUSY CZASEM SIĘ SPÓŹNIAJĄ. GŁÓWNIE Z POWODU KORKÓW.
BILETY MOŻNA KUPOWAĆ U KIEROWCY. CENA ZAWSZE TAKA SAMA 1€50 / os. GDZIEKOLWIEK JEDZIESZ. Z TEGO CO WIEM, NIE MA ZNIŻEK DLA SENIORÓW. (ALE NA PROMACH SĄ, I TO SPORE).
NASZ TRANSPORT PRZBYŁ Z 20 MINUTOWYM OPÓŹNIENIEM. NAJWAŻNIEJSZE ŻE PRZYJECHAŁ I JAKOŚ NAS POMIEŚCIŁ, BO NASTĘPNY BYŁ DOPIERO ZA GODZINĘ.
DO RABATU ZE SLIEMY JEDZIE SIĘ AUTOBUSEM ok 90 min.
RABAT TO BARDZO HISTORYCZNE MIASTO, A WŁAŚCIWIE ZLEPEK KILKU KIEDYŚ MIASTECZEK, TWORZĄCYCH DZISIAJ JEDNĄ CAŁOŚĆ. SPORO TU ZWIEDZANIA, ALE MOŻNA TEŻ POPRZESTAĆ NA SPACERZE PO PIĘKNYCH, PEŁNYCH CHARAKTERU ULICZKACH I PLACACH.
GŁÓWNĄ ATRAKCJĄ SĄ WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIE (I INNYCH WYZNAŃ) KATAKUMBY I TROCHĘ PODZIEMNYCH SCHRONÓW Z OKRESU II WŚ.
NAJBARDZIEJ INTERESUJĄCE Z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA BYŁO MUZEUM WIGNACOURT. ZNAJDUJE SIĘ ONO W BUDYNKU DAWNEJ SIEDZIBY KOLEGIUM KOLEGIATY Św. PAWŁA. DO OGLĄDANIA SĄ BARDZO CIEKAWE PODZIEMIA. OBEJMUJĄ GROTĘ Św. PAWŁA ORAZ PUNICKIE, RZYMSKIE I WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIE HYPOGEA, POŁĄCZONE Z KOMPLEKSEM SCHRONÓW PRZECIWLOTNICZYCH Z OKRESU II WOJNY ŚWIATOWEJ.
NA POZIOMIE PARTERU I PIERWSZEGO PIĘTRA OGLĄDAĆ MOŻNA CIEKAWE POMIESZCZENIA ZWIĄZANE Z KOŚCIOŁEM KAWALERÓW MALTAŃSKICH.
WSTĘP DLA SENIORÓW ZE ZNIŻKĄ. KUPUJĄC BILET DOSTAJESZ ZA DARMO AUDIO PRZEWODNIK W KILKU JĘZYKACH. TEN ZWYCZAJ PANUJE W ZDECYDOWANEJ WIĘKSZOŚCI MUZEÓW NA MALCIE. CZAS POTRZEBNY: 60 – 80 min.
GENERALNIE UJMUJĄC MIASTECZKO CHARAKTERYZUJE SIĘ WŁAŚNIE OGROMNĄ ILOŚCIĄ PODZIEMNYCH MIEJSC POCHÓWKU POCHODZĄCYCH Z RÓŻNYCH OKRESÓW. NAJCZĘŚCIEJ SĄ TO KOMPLEKSY LEŻĄCE POD KOŚCIOŁAMI. ALE NIE TYLKO.
POZA WCZEŚNIEJ WSPOMNIANYM KOMPLEKSEM, NIEWIELKIE PODZIEMIA SĄ POD KOŚCIOŁEM Św. KATALDA (NIE WIDZIELIŚMY).
W ZABUDOWANIACH PRZY KOŚCIELE Św. AGATY JEST NIEZBYT DUŻE, LEKKO ZANIEDBANE MUZEUM. MAJĄ TU DOSYĆ CIEKAWE, CHOCIAŻ CHAOTYCZNIE POUKŁADANE I LEKKO PRZYKRYTE KURZEM WIEKÓW EKSPONATY. WSZYSTKIE OPISY SĄ BARDZO WYCZERPUJĄCE – TAKŻE TE W JĘZYKU ANGIELSKIM. CZAS POTRZEBNY NA POBIEŻNE ZAPOZNANIE SIĘ Z ZAWARTOŚCIĄ KILKU SAL OCENIAM NA 15 min. DOKŁADNE OGLĄDANIE MOŻE ZAJĄĆ NAWET 90 min, BO NIEKTÓRE OPISY SĄ NAPRAWDĘ CIEKAWE I DŁUGIE.
WYSOKA, W STOSUNKU DO POZOSTAŁYCH KATAKUMB CENA BILETU – 4€00 – OBEJMUJE OPRÓCZ ZWIEDZANIA PODZIEMI WSTĘP DO MUZEUM, WARTO WIĘC PRZY OKAZJI DO NIEGO ZAJRZEĆ. TYM BARDZIEJ, ŻE NAJCZĘŚCIEJ TRZEBA CZEKAĆ AŻ SIĘ ZBIERZE ODPOWIEDNIO DUŻA GRUPA CHĘTNA DO OGLĄDANIA LOCHÓW.
NA SAME KATAKUMBY Św. AGATY WYSTARCZY 15 – 20 min. NAJCIEKAWSZE JEST PIERWSZE I OSTATNIE POMIESZCZENIE.
NAJWIĘKSZE I CHYBA NAJBARDZIEJ INTERESUJĄCE SĄ PODZIEMIA KOMPLEKSU Św PAWŁA. POCHODZĄ Z OKRESU WCZESNEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA. ROZLEGŁY SYSTEM PODZIEMNYCH GALERII I GROBOWCÓW DATUJE SIĘ NA TRZECI DO ÓSMEGO WIEKU NE.
Z OKOŁO 30 ODKRYTYCH HYPOGEA 20 JEST DOSTĘPNYCH DO ZWIEDZANIA. WIĘKSZOŚĆ MA GŁĘBOKOŚĆ JEDNEGO PIĘTRA. NA ZOBACZENIE WSZYSTKICH POTRZEBA MINIMUM 120 min. MYŚLĘ JEDNAK, ŻE PRZECIĘTNY OGLĄDACZ SPĘDZA TU ok GODZINY.
.
.
NIESTETY, MUSIELIŚMY PRZED CZASEM ZAKOŃCZYĆ CHODZENIE PO TEJ PIĘKNEJ OKOLICY BO ZACZĘŁO PADAĆ. BOJĄC SIĘ, ŻE MOŻE BYĆ PROBLEM Z WEJŚCIEM DO AUTOBUSU POMKNĘLIŚMY W KIERUNKU PRZYSTANKU POGANIANI DESZCZEM.
DECYZJA BYŁA BARDZO ROZSĄDNA. TŁUM LEKKO PRZEMOCZONYCH LUDZI CZEKAŁ NA PRZEWÓZ. NA SZCZĘŚCIE NIE BYŁO PROBLEMÓW Z WEJŚCIEM DO AUTOBUSU. KIEROWCA NAJWYRAŹNIEJ ZNAŁ PROGNOZĘ POGODY …
GDY WYSIADALIŚMY ZACZYNAŁO MOCNO LAĆ. DO TEGO STRASZNIE WIAŁO OD MORZA. ZAPOWIADAŁ SIĘ KOSZMARNY POGODOWO WIECZÓR, ZUPEŁNIE INACZEJ NIŻ BYŚMY CHCIELI …
DZIŚ WYPADA 25 ROCZNICA NASZEJ ZNAJOMOŚCI. W PLANIE MIELIŚMY KOLACJĘ W ODDALONEJ O OKOŁO 2 km RESTAURACJI „CZARNA PERŁA”. WOMBAT SZYKOWAŁ SIĘ NA TEN WIECZÓR OD KILKU MIESIĘCY, JA OD MIESIĄCA, A TU TAKI NUMER … 🙁
POBIEGLIŚMY DO HOTELU. MOŻE ZA DWIE GODZINY SIĘ PRZEJAŚNI … 🙂
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ BYŁO JESZCZE GORZEJ. MIMO WSZYSTKO ZACZĘLIŚMY SZUKAĆ W POBLIŻU HOTELU MIEJSCA, KTÓRE BYŁOBY W STANIE ZASERWOWAĆ KOLACJĘ GODNĄ NASZEJ ĆWIERĆWIECZNEJ ROCZNICY.
DWIEŚCIE METRÓW OD HOTELU REGENCY PALACE JEST DOSYĆ WYSOKO NOTOWANA, POŁOŻONA NA PRZYBRZEŻNYCH SKAŁACH RESTAURACJA „BARACCUDA”. POSTANOWILIŚMY SPRÓBOWAĆ ZJEŚĆ COŚ U NICH.
DESZCZ TROCHĘ ZELŻAŁ. POBIEGLIŚMY. DO CELU DOTARLIŚMY PO KILKU MINUTACH. CAŁKOWICIE PRZEMOCZENI … NIE TYLE OPADAMI, CO POTOKAMI WODY PŁYNĄCYMI ULICAMI I NIESIONYMI WIATREM OD MORZA.
WYCHŁOSTANI WIATREM I MOKRZY ZAPUKALIŚMY DO DRZWI „BARACCUDY”. OTWORZYŁ MŁODY KELNER, PYTAJĄC O NAZWISKA. OKAZAŁO SIĘ, ŻE CAŁY LOKAL JEST TEGO WIECZORU WYNAJĘTY. NIE MOŻEMY WEJŚĆ … ALE PONIŻEJ, W RESTAURACJI „PICCOLO PADRE” NA PEWNO ZNAJDZIEMY WOLNE MIEJSCA …
ZESZLIŚMY NA DÓŁ.
RESTAURACJA „PICCOLO PADRE” ŚWIECIŁA PUSTKAMI. BYLIŚMY JEDYNYMI GOŚĆMI. NAJWYRAŹNIEJ KOSZMARNA POGODA SKUTECZNIE POWSTRZYMAŁA LUDZI OD WYCHYLENIA NOSA NA DWÓR.
MIMO PANUJĄCEJ NA OSZKLONYM KRUŻGANKU ZIMNICY, ZDECYDOWALIŚMY SIĘ JEŚĆ WŁAŚNIE TUTAJ, MAJĄC POD NOGAMI SKAŁĘ, O KTÓRĄ Z FURIĄ UDERZAŁY FALE.
WIDZĄC JAK JESTEŚMY PRZEMOCZENI OBSŁUGA NATYCHMIAST WŁĄCZYŁA PRZENOŚNY PIECYK GAZOWY.
NA PRZYSTAWKĘ ZAMÓWILIŚMY MULE. DANIEM GŁÓWNYM WOMBATA BYŁY KALMARY – PRZECIĘTNE. PODANO JE Z PRZESMAŻONYMI WARZYWAMI. JEDNYM ZE SKŁADNIKÓW TYCH OSTATNICH BYŁ TRUDNY DO ZJEDZENIA, CIĄGNĄCY SIĘ POR. JA ZAMÓWIŁEM POTRAWĘ, Z KTÓREJ SŁYNIE MALTA. LOKALNEGO KRÓLIKA. DOBRY. WSZYSTKO TO POPILIŚMY BARDZO DOBRYM SHIRAZEM CARAVAGGIO.
NIESTETY, KOLACJA NIE SPEŁNIŁA NASZYCH OCZEKIWAŃ. NIE TYLKO DLATEGO, ŻE POR W DANIU WOMBATA NIE NADAWAŁ SIĘ DO ZJEDZENIA, ALE RÓWNIEŻ Z TEGO POWODU IŻ WSZYSTKIE PODANE DANIA BYŁY ZALEDWIE OK. DO TEGO OBSŁUGUJĄCY NAS KELNER NIE ZMIENIAŁ BRUDNYCH SZTUĆCÓW, ZMUSZAJĄC NAS DO CZEKANIA AŻ PRZYNIESIE NOWE. A JEDZENIE STYGŁO … TAKIE ATRAKCJE MOŻNA JAKOŚ PRZEŻYĆ W McSHIT ALBO JAKIEJŚ JADŁODAJNI, ALE RACZEJ NIE W RESTAURACJI NA POZIOMIE … SZKODA … 🙁
.
.
.