.
DZISIAJ DOŚĆ OGLĄDANIA PIĘKNEJ VALETTY. TRZEBA SIĘ RUSZYĆ W GŁĄB WYSPY.
SĄ DO OBEJRZENIA DWA CIEKAWE MIASTA: MDINA I RABAT.
MDINA (MELITA, CITTA NOTABILE, CITTA VECCHIA) TO PIERWSZA STOLICA MALTY. MAŁE MIASTECZKO O BOGATEJ HISTORII. BYLI TU ARABOWIE, NORMANOWIE, ATAKOWALI SARACENI.
RABAT STANOWIĄCY KIEDYŚ WSPÓLNA OSADĘ Z MDINĄ ZOSTAŁ ZAŁOŻONY OKOŁO 2000 LAT TEMU. NAZWĘ OTRZYMAŁ KIEDY MDINA ZOSTAŁA ODDZIELONA MUREM. NA ZNACZENIU ZYSKAŁ KIEDY NA WYSPĘ PRZYBYLI JOANNICI. OBIE MIEJSCOWOŚCI SĄ ZNANE Z KATEDR, KATAKUMB.
DOBIEGAMY DO PRZYSTANKU NA OSTATNI MOMENT. PRZED WEJŚCIEM DO AUTOBUSU KOLEJKA. STAJEMY NA KOŃCU, ALE CIĄGLE DOCHODZĄ INNI. NA SZCZĘŚCIE AUTOBUS PRZYJEŻDŻA TROSZKĘ SPÓŹNIONY. W TYM KIERUNKU JEŹDZI CO GODZINĘ.
JAZDA JEST CIEKAWA. MIJAMY KOLEJNE MIEJSCOWOŚCI. WSIADAJĄ KOLEJNE OSOBY.
NAGLE KIEROWCA WPUSZCZA Z KOLEJKI DO AUTOBUSU TYLKO JEDNĄ OSOBĘ. NAJWYRAŹNIEJ POJAZD JEST PEŁNY. NASZYM ZDANIEM JESZCZE PARĘ OSÓB BY WESZŁO.
WIDAĆ, ŻE WZGLĘDY BEZPIECZEŃSTWA SĄ TUTAJ PRZESTRZEGANE. TO PRZESTROGA BY NIE PRZYCHODZIĆ NA AUTOBUS ZBYT PÓŹNO BO OSTATNI W KOLEJCE MOGĄ ZOSTAĆ NA PRZYSTANKU …
PO PONAD GODZINIE WYSIADAMY W RABACIE …
MIASTO MA CIEKAWE MURY, GŁÓWNĄ BRAMĘ, KATEDRĘ Św. PAWŁA, GROTY Św. PAWŁA.
W BAROKOWEJ KOLEGIACIE Św. PAWŁA MOŻNA OBEJRZEĆ GROTĘ W KTÓREJ WEDŁUG WIERZEŃ ZATRZYMAŁ SIĘ Św. PAWEŁ APOSTOŁ. JEST TEŻ KOMPLEKS HYPOGEUM I SIEĆ KORYTARZY SŁUŻĄCYCH ZA SCHRONY PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ. CAŁOŚĆ NOSI NAZWĘ MUZEUM WIGNACOURT.
WŁAŚCIWIE TO NIE WIADOMO GDZIE CO JEST ADMINISTRACYJNIE, BO GRANICY MIĘDZY RABATEM A MDINĄ NIE MA.
W RABACIE NAJCIEKAWSZE BYŁY KATAKUMBY Św. PAWŁA, KATAKUMBY I KOŚCIÓŁ Św. AGATY. W TYM KOŚCIELE ZNAJDUJE SIĘ MAŁE MUZEUM. EKSPONATY SĄ CHAOTYCZNIE POUKŁADANE, TROCHĘ BRUDNE, POMIESZANE ALE DOBRZE JEST JE OBEJRZEĆ. CENA 4€00.
KATAKUMBY Św. AGATY TO MIEJSCE POCHÓWKU CHRZEŚCIJAN.
PRZEWAŻAJĄ GROBY DWUOSOBOWE, PRZEGRODZONE MAŁYM MURKIEM. NIEKTÓRE MAJĄ PODGŁÓWKI. SĄ TEŻ GROBY DUŻE, PODTRZYMYWANE PRZEZ CZTERY KOLUMNY.
CIEKAWE SĄ STOŁY AGAPE PRZY KTÓRYCH ODBYWAŁ SIĘ OSTATNI POŻEGNALNY POSIŁEK KU CZCI ZMARŁEGO. PIĘKNE MALOWIDŁA ZDOBIĄ ŚCIANY. FRESKI POCHODZĄ Z OKRESU MIĘDZY XII A XV w.
.
.
Z KOLEI W KATAKUMBACH Św. PAWŁA WCHODZI SIĘ DO POSZCZEGÓLNYCH KRYPT WĄSKIMI METALOWYMI SCHODAMI. JEDNE SĄ WIĘKSZE, INNE MNIEJSZE. STANOWIŁY NEKROPOLIĘ DO 870 ROKU, DO CZASU NAJAZDU ARABÓW. POCHOWANO TU PONOĆ 1000 OSÓB.
MIMO, ŻE PO OBEJRZENIU KILKU KATAKUMB DALSZE WYDAJĄ SIĘ PODOBNE, WARTO SOBIE ZADAĆ TRUD I OBEJRZEĆ WSZYSTKIE. BO JEDNAK SIĘ RÓŻNIĄ.
NEKROPOLIE MAJĄ DUŻĄ ILOŚĆ OBIEKTÓW. ZAMYKANE SĄ O 16:00 -16:30. OGLĄDANIE WSZYSTKIEGO TRWA TROCHĘ CZASU.
ZACZĘŁO KROPIĆ WIĘC CZĘŚĆ WYCIECZKI ODBYLIŚMY W LEKKIEJ MŻAWCE.
NA PRZYSTANEK AUTOBUSOWY DOSZLIŚMY JUŻ W DESZCZU. NA AUTOBUS CZEKALIŚMY CO NAJMNIEJ PÓŁ GODZINY. PODCZAS POWROTNEJ JAZDY ROZPADAŁO SIĘ NA DOBRE. KIEDY BIEGLIŚMY DO HOTELU LAŁO. PO CHWILI ZACZĄŁ WIAĆ MOCNY WIATR. NIE BARDZO WIEDZIELIŚMY JAK DOSTAĆ SIĘ DO CZARNEJ PERŁY NA KOLACJE.
CZEKALIŚMY TROCHĘ W HOTELU W NADZIEI, ŻE PRZESTANIE. A TU ODWROTNIE. PADAŁO I WIAŁO CORAZ BARDZIEJ.
ZROBIŁO SIĘ PÓŹNO.
O PÓJŚCIU DO CZARNEJ PERŁY NIE BYŁO MOWY. ZDECYDOWALIŚMY SIĘ NA BARRACUDĘ. TAM TRZEBA BYŁO DOJŚĆ TYLKO 200 m. BIEGNĄC, I TAK MOKRZY DOPADLIŚMY DRZWI RESTAURACJI. A TU NIESPODZIANKA. LOKAL JEST ZAREZERWOWANY.
WESZLIŚMY WIĘC OBOK DO PICCOLO PADRE.
USADOWILIŚMY SIĘ NA WERANDZIE GDZIE BYŁO ZIMNO, ALE ZA TO POD NAMI KŁĘBIŁY SIĘ OLBRZYMIE FALE MORSKIE UDERZAJĄCE O SKAŁY. PIĘKNY WIDOK.
OBSŁUGA PRZYNIOSŁA PIECYK. ZROBIŁO SIĘ TROCHĘ CIEPLEJ ALE TYLKO Z JEDNEJ STRONY.
ZAMÓWILIŚMY MAŁŻE NA PRZYSTAWKĘ. NA DANIE GŁÓWNE: JA KALMARA, A PIETRUSZKA KRÓLIKA. KRÓLIK PO MALTAŃSKU JEST TUTAJ DANIEM EKSPORTOWYM.
I FAKTYCZNIE – Z TEGO CO UDAŁO MI SIĘ USZCZKNĄĆ, BYŁ DOBRY. MÓJ KALMAR DAŁ SIĘ ZJEŚĆ, ALE BEZ TOWARZYSZĄCEGO MU PORA, KTÓRY CIĄGNĄŁ SIĘ JAK GUMA DO ŻUCIA.
W SUMIE JEDZENIE PRZECIĘTNE A OBSŁUGA TAKA SOBIE. CHYBA ŹLE ZNOSIŁA DESZCZ.
WIECZÓR ZAKOŃCZYLIŚMY W NAPPA BARZE. BYLIŚMY JUŻ TAK MOKRZY, ŻE PARĘ METRÓW W DESZCZU NIE ROBIŁO RÓŻNICY.
MOŻE Z OKAZJI SOBOTY, WSZYSCY W BARZE DOSTALI DO TEGO CO PILI KAWAŁKI SERA MALTAŃSKIEGO. I TO BYŁO TO.
.
.
.