.
ATOMIUM
NOWY ROK POWITALIŚMY NOWOROCZNYM ŚNIADANKIEM Z SZAMPANEM, CO OCZYWIŚCIE PRZEŁOŻYŁO SIĘ NA GODZINĘ WYJŚCIA Z DOMU. ALE TAK PRZECIEŻ FUNKCJONUJE SIĘ W NOWY ROK RANO, ŻYCIE ZACZYNA SIĘ OKOŁO POŁUDNIA.
NA ŻYCZENIE JEDYNEGO INŻYNIERA POŚRÓD NAS, WYBRALIŚMY SIĘ ABY OBEJRZEĆ ATOMIUM.
METREM DOJECHALIŚMY DO STACJI HEYSEL SKĄD TRZEBA BYŁO DOJŚĆ KILKANAŚCIE MINUT DO WIDOCZNEJ Z DALEKA KONSTRUKCJI.
OBIEKT POWSTAŁ W 1958 Z OKAZJI WYSTAWY ŚWIATOWEJ.
W DOWÓD HOŁDU DLA SZYBKO ROZWIJAJĄCEGO SIĘ PRZEMYSŁU CIĘŻKIEGO W BELGII POSTAWIONO MODEL KRYSZTAŁU ŻELAZA POWIĘKSZONY 165 MILIARDÓW RAZY. CAŁOŚĆ WAŻY 2400 TON, WYGLĄDA JAK POŁĄCZONE STOJĄCYM NA ZIEMI WIELORAMIENNYM STELAŻEM KULE. KUL JEST DZIEWIĘĆ.
KUPILIŚMY BILET @ € 8 I BEZ PROBLEMU WESZLIŚMY DO ŚRODKA, CHOCIAŻ MOŻNA BYŁO ZAOBSERWOWAĆ TŁUM FALUJĄCY W PRZÓD I NA BOKI. ZGODNIE Z KIERUNKIEM ZWIEDZANIA WYSZLIŚMY Z MAŁEJ CZĘŚCI EKSPOZYCJI ZDERZAJĄC SIĘ Z KOLEJKĄ JAKIEJ ŚWIAT NIE WIDZIAŁ. CO BYŁO ROBIĆ, STANĘLIŚMY, ZASTANAWIAJĄC SIĘ JAK DŁUGO WYTRZYMAMY. OWSZEM, POSUWALIŚMY SIĘ DO PRZODU, ALE NIE W TAKIM TEMPIE JAK BYŚMY CHCIELI.
PO KILKUNASTU MINUTACH CZEKANIA, KTÓRE WYDAWAŁY SIĘ NAM WIECZNOŚCIĄ BYLIŚMY BLISCY REZYGNACJI. NO ALE TYLE CZASU STANIA NA NIC! KIEDY WAHALIŚMY SIĘ JAK PRZYSŁOWIOWY GÓRAL W DOWCIPIE, KOLEJKA RUSZYŁA ZDECYDOWANIE SZYBCIEJ. ZOSTALIŚMY.
MIELIŚMY CO PRAWDA JESZCZE CIĄGLE WĄTPLIWOŚCI CO DO SENSU DALSZEGO STANIA W KOLEJCE, ALE WYTRZYMALIŚMY I WRESZCIE WESZLIŚMY DO ŚRODKA.
WE WNĘTRZU PRZECHODZI SIĘ TUNELAMI Z JEDNEJ DO DRUGIEJ KULI ATOMU. NIEKIEDY W TUNELU SĄ RUCHOME SCHODY, NIEKIEDY TRZEBA SIĘ WSPINAĆ NORMALNYMI SCHODAMI.
INTERAKTYWNA WYSTAWA Z OKAZJI 450 LECIA ŚMIERCI PETERA BRUEGLA STARSZEGO
NA DWÓCH POZIOMACH TRAFILIŚMY NA CZASOWĄ EKSPOZYCJĘ POŚWIĘCONĄ TWÓRCZOŚCI PETERA BRUEGLA STARSZEGO Z OKAZJI 450 LECIA JEGO ŚMIERCI. WYSTAWA JEST INTERAKTYWNA.
PETER BRUEGEL STARSZY – NAJWIĘKSZY MALARZ FLAMANDZKIEGO I HOLENDERSKIEGO RENESANSU.
NOWATORSKO ŁĄCZYŁ PEŁNE TREŚCI I LICZNYCH POSTACI SCENY RODZAJOWE Z PEJZAŻEM. ODCHODZIŁ OD TEMATYKI RELIGIJNEJ. NIE MALOWAŁ PORTRETÓW. POTRAFIŁ UZYSKAĆ EFEKTU TRÓJWYMIAROWOŚCI NA CZĘŚCI OBRAZU.
MALARZ ALEGORII, MORALIZATOR, PRZEŚMIEWCA, KTÓREGO STYL MALOWANIA, DZIEŁA, SĄ NATYCHMIAST ROZPOZNAWALNE.
NA PIERWSZYM POZIOMIE CYKL „SZEŚĆ PÓR (ROKU)” (ZACHOWAŁO SIĘ 5 PRAC) W TRÓJWYMIAROWYM WYDANIU, POZWALAJĄCY NA BARDZO BLISKIE SPOJRZENIE. WSZYSTKO POWIĘKSZONE, WYRAZISTE. SZEŚĆ PÓR TO NIE TYLKO LATO, JESIEŃ, ZIMA, WIOSNA ALE TAKŻE WCZESNE LATO I WCZESNA WIOSNA.
NAUKOWCY WIODĄ SPÓR CZY CHODZIŁO O DWA OBRAZY NA KAŻDY CO DRUGI MIESIĄC, CZY PO JEDNYM NA PORĘ ROKU.
NIEZALEŻNIE OD NAUKOWYCH DYWAGACJI “PORY” PRZEDSTAWIAJĄ NIEPRAWDOPODOBNY KUNSZT MALARZA, JEGO WIDZENIE ŚWIATA, WIELKODUSZNOŚĆ.
CIEKAWE JEST TEŻ TO, ŻE PEWNE ELEMENTY OBRAZÓW WYGLĄDAJĄ JAK MALOWANE Z LOTU PTAKA.
ZABAWNA I CIESZĄCA SIĘ DUŻĄ POPULARNOŚCIĄ BYŁA MOŻLIWOŚĆ SFOTOGRAFOWANIA SIĘ WE WNĘTRZU OBRAZU. PRZED SCENĄ PRZEDSTAWIAJĄCĄ WNĘTRZE KARCZMY USTAWIONO STÓŁ Z ŁAWĄ. CAŁOŚĆ UJĘTO W RAMY. SIADA SIĘ PRZY STOLE, W TLE INNI BIESIADNICY.
FOTOGRAF MUSI UJĄC W KADRZE RAMĘ WTEDY WYCHODZI ZDJĘCIE Z KTÓREGO JASNO WYNIKA, ŻE BRALIŚMY UDZIAŁ W SŁYNNYM “CHŁOPSKIM WESELU” I ZOSTALIŚMY NAMALOWANI PRZEZ MISTRZA.
JEST TEŻ SERIA GRAFIK POWSTAŁYCH W OKRESIE PRACY ARTYSTY U WYDAWCY GRAFIK I HANDLARZA SZTUKI H. COCKA. WIDAĆ W NICH WPŁYWY H. BOSCHA, ARTYSTY Z KTÓREGO BRUEGEL CZERPAŁ, I Z KTÓRYM JEST PORÓWNYWANY. WYSTAWA POKAZUJE RÓŻNICE MIĘDZY NIMI.
W MALARSTWIE OBU MOŻNA ZNALEŹĆ ELEMENTY PRZESĄDÓW, POUCZAJĄCE TREŚCI, HUMOR, FANTASTYCZNE STWORY.
O ILE ŚWIAT NA OBRAZACH BOSCHA JEST ŚREDNIOWIECZNY I MISTYCZNY, O TYLE BREUGEL PRZEDSTAWIAŁ REALNY ŚWIAT, SKUPIAJĄC SIĘ NA CODZIENNYM ŻYCIU PROSTEGO CZŁOWIEKA. NIE BEZ POWODU ZWANY BYŁ MALARZEM CHŁOPÓW.
DLA MNIE TO MALARSTWO JEST NIESAMOWITE, UDERZA SZCZEGÓŁAMI, DYNAMIKĄ OBRAZU. POKAZUJE NORMALNOŚĆ, TRUD PRACY, ALE TEŻ ZABAWĘ, PRZYJEMNOŚCI ŻYCIA. PRZESTRZEGA PRZED GRZECHAMI ALE TEŻ PUSZCZA OKO DO WIDZA.
SUPER ZAJMUJĄCA WYSTAWA. SZKODA, ŻE CZASOWA.
.
.
NA NASTĘPNYM POZIOMIE UDOSTĘPNIONO INSTALACJĘ DOTYCZĄCĄ PRAW CZŁOWIEKA.
KOLEJNYMI SCHODAMI I TUNELAMI DOTARLIŚMY NA KONIEC, CZYLI NA SAM SZCZYT INSTALACJI. NAGRODĄ JEST WIDOK.
KIEDY WYSZLIŚMY BYŁO JUŻ PRAWIE CIEMNO. OŚWIETLONY ATOM WYGLĄDAŁ ZJAWISKOWO. GWIEŹDZISTE KULE JAK PŁATKI ŚNIEGU POŁĄCZONE ZE SOBĄ.
METREM WRÓCILIŚMY DO NASZYCH REJONÓW MIASTA.
KOLACJA W LE BISTRO
WIECZOREM MIELIŚMY ZAREZERWOWANY STOLIK W LE BISTRO PRZY PORTE DE HAL ZNAJDUJĄCYM SIĘ W ODLEGŁOŚCI SPACERU DO NASZEGO DOMU. SPECJALNOŚCIĄ LOKALU SĄ MAŁŻE Z FRYTKAMI. TO JEDNA Z KILKU POTRAW, KTÓRE NALEŻY KONIECZNIE ZJEŚĆ W BRUKSELI. WSZYSCY – ZA WYJĄTKIEM INŻYNIERA, KTÓRY ZACHOWYWAŁ DYPLOMATYCZNE MILCZENIE, OD RANA CIESZYLIŚMY SIĘ NA TE MAŁŻE.
WESZLIŚMY DO LOKALU, KTÓRY Z UWAGI NA TŁUM LUDZI SIEDZĄCYCH PRZY STOLIKACH, TRUDNO OKREŚLIĆ MIANEM DUŻY, CZY MAŁY ALE ŚCISK BYŁ OKROPNY.
KELNERZY FRUWALI Z DANINAMI, UWIJAJĄC SIĘ JAK W UKROPIE. STALIŚMY, CORAZ PRZEZ KOGOŚ POTRĄCANI, CZEKAJĄC NA PRZYDZIAŁ STOLIKA. TEN KTÓRY DOSTALIŚMY NIE BYŁ ODPOWIEDNI DLA CZTERECH OSÓB. MOJE STWIERDZENIE, ŻE TO JEST REZERWACJA I MOŻE np. W GÓRNEJ SALI JEST JAKIŚ STOLIK ZOSTAŁO SKWITOWANE UŚMIECHEM I STWIERDZENIEM ŻE NIE MA WOLNYCH MIEJŚĆ. NIE BYŁO MOWY O INNYM STOLIKU, CHOCIAŻ REZERWACJA BYŁA OD 3 MIESIĘCY.
NIE MIELIŚMY WYJŚCIA. USIEDLIŚMY PRZY MIKROSKOPIJNYM STOLIKU CZEKAJĄC CO BĘDZIE DALEJ. MY SIEDZIAŁYŚMY NA KANAPO-ŁAWIE CIĄGNĄCEJ SIĘ PRZEZ CAŁĄ ŚCIANĘ. CHŁOPAKI NAPRZECIWKO NA KRZESŁACH.
NASZE PŁASZCZE, KTÓRE POŁOŻYLIŚMY OBOK NAS – BO NIE MOŻNA ICH BYŁO DAĆ GDZIE INDZIEJ – UTWORZYŁY PAGÓREK MIĘDZY NAMI A INNYMI TEŻ SIEDZĄCYMI NA TEJ KANAPO-ŁAWIE, ALE PRZY SĄSIEDNIM STOLIKU.
PO CHWILI DOSTALIŚMY MENU I KARTĘ WIN.
CO DO DANIA GŁÓWNEGO WE TRÓJKĘ BYLIŚMY JEDNOMYŚLNI – MAŁŻE Z FRYTKAMI. INŻYNIER OKAZAŁ CIEMNĄ STRONĘ DUSZY DECYDUJĄC SIĘ NA MIĘSKO. ZA MOJĄ PORADĄ WYBRAŁ TRADYCYJNE DANIE LOKALNEJ KUCHNI, CZYLI TRADYCYJNIE PRZYRZĄDZANĄ SZYNKĘ W SOSIE MUSZTARDOWYM.
KARTA DAŃ NIE BYŁA OBFITA I TO JUŻ PODNOSIŁO OCENĘ LOKALU. WINO WYMAGAŁO KRÓTKIEGO ZASTANOWIENIA SIĘ.
NAJPIERW DOSTALIŚMY WINO, POTEM MAŁŻE DLA DWÓCH OSÓB, PO MINUCIE DANIE MIĘSNE I PO KOLEJNEJ JESZCZE RAZ MAŁŻE. KUCHNIA CHYBA NIE NADĄŻAŁA. KELNER KAŻDORAZOWO PYTAŁ CZY WSZYSTKO W PORZĄDKU.
WZIĘŁAM MAŁŻE Z CZOSNKIEM @ € 22, POZOSTAŁA DWÓJKA W BIAŁYM WINIE ZA @ 21. DO MAŁŻ SERWOWANO FRYTKI. MAŁŻE BYŁY ŚWIETNE, FRYTKI I WINO TEŻ.
TRADYCYJNA SZYNKA KOSZTOWAŁA € 21. INŻYNIER NIE ZGŁASZAŁ ŻADNYCH ZASTRZEŻEŃ, SMAKOWAŁO MU.
OBSŁUGA BARDZO DOBRA.
NIEZALEŻNIE OD TŁOKU, TYLKO DOBRZE ŚWIADCZĄCYM O LOKALU, POLECAMY GO Z CZYSTYM SUMIENIEM.
W DOMU SPAKOWALIŚMY NASZE BAGAŻE, OTWORZYLIŚMY CZERWONE WINO, SER I OPTYMISTYCZNIE WESZLIŚMY W NOWY ROK.
.
.
.–