.
R USZAMY NA KRETĘ
WŁAŚNIE ROZPOCZYNAMY PIERWSZĄ ZAGRANICZNĄ WYPRAWĘ. PIERWSZĄ POSTCOVIDOWĄ I PIERWSZĄ W 2021 OCZYWIŚCIE. PRZEZ OSTATNIE KILKA MIESIĘCY POZNAWALIŚMY NIEZNANE NAM OBSZARY PROPISOWSKIE (BARDZO PRAWICOWEJ I NACJONALISTYCZNEJ) RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ. TRZEBA PRZYZNAĆ, ŻE ZASKOCZYŁ NAS POZIOM ŻYCIA TEGO GŁOSUJĄCEGO NA PIS (PIS = ***) SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE WCALE GO ZA BARDZO NIE KOCHA (*****).
TERAZ, PO DWUKROTNYM ODWIEDZENIU POLSKIEGO BADEN-BADEN, LEPIEJ ZNANEGO POD NAZWĄ BUSKO-ZDRÓJ, DLA RÓWNOWAGI LECIMY NA KRETĘ.
G DZIE PARKOWAĆ W BALICACH I WYNAJEM SAMOCHODU NA KRECIE
SAMOLOT Z BALIC MIELIŚMY O 7:55. TUŻ ZA GRANICĄ woj. MAŁOPOLSKIEGO WPADLIŚMY W DESZCZ. TOWARZYSZYŁ ON NAM DO SAMEGO LOTNISKA. SAMOCHÓD ZOSTAWILIŚMY NA PARKINGU SAMOLOCIK. ODDALONA O ok. 1500 m OD PORTU LOTNICZEGO „BALICE” MIEJSCÓWKA MA BARDZO WYSOKIE OCENY I NISKIE CENY. 14 DNI KOSZTOWAŁY 95 PLN. POLECAMY GORĄCO. SZCZEGÓLNIE CIĘŻKO PRACUJĄCĄ PANIĄ MENAGO 🙂
ODPRAWA BEZPIECZEŃSTWA PRZESZŁA BARDZO SPRAWNIE. BYŁO NADSPODZIEWANIE DUŻO OBSŁUGI I MAŁO PODRÓŻNYCH. TO LUBIMY :).
ZBLIŻAJĄCĄ SIĘ GRECJĘ MOŻNA ROZPOZNAĆ JUŻ Z DALEKA PO KOLORZE NIEBA. IM BLIŻEJ CELU, TYM JEST ONO BARDZIEJ LAZUROWE.
WYNAJĘCIE NA LOTNISKU W HERAKLIONIE AUTA ZA ROZSĄDNĄ CENĘ TO NIE LADA SZTUKA. ALE SPRÓBOWALIŚMY. USŁYSZAWSZY, ŻE ZA MAŁY SAMOCHÓD NA 14 DNI Z PEŁNĄ OSŁONĄ TRZEBA DAĆ € 870 WSKOCZYLIŚMY DO TAXI I POJECHALIŚMY DO WYNAJĘTEGO APARTAMENTOSA.
N ASZA SYPIALNIA W HERAKLIONIE
STELLA’S HOME: RENOVATED TRADITIONAL CRETAN HOUSE (ODREMONTOWANY TRADYCYJNY DOM KRETEŃSKI) – STOI NA JEDNEJ Z WĄSKICH ULICZEK STAREGO MIASTA. OTOCZONA WYSOKIM MUREM MIEJSCÓWKA WYGLĄDA NA CAŁKIEM NOWĄ. NA TLE CAŁEJ ULICZKI WYRÓŻNIA SIĘ BIJĄCYM OD NIEJ BLASKIEM GRECKICH WAKACJI.
CAŁĄ NIERUCHOMOŚĆ – POCZYNAJĄC OD OKALAJĄCEGO MURU – POPRZEZ PATIO, SCHODY I WSZYSTKIE POMIESZCZENIA – A KOŃCZĄC NA OKNACH I DRZWIACH – POMALOWANO NA JEDNOLITY BARDZO JASNY KOLOR. CHYBA JAKIMŚ ODCIENIEM BIAŁEGO. MNIE OSOBIŚCIE UŻYTA BARWA KOJARZY SIĘ Z BIELĄ Z PAROMA KROPLAMI BRYTYJSKIEGO DUCK EGG BLUE. ALE TO NIEISTOTNE. WAŻNE, ŻE GOŚĆ STAJĄCY W WEJŚCIOWEJ FURCIE ODNOSI WRAŻENIE, IŻ WYLĄDOWAŁ NA SANTORINI A NIE W HERAKLIONIE. PIERWSZE CO ZOBACZYLIŚMY ZA METALOWYMI DRZWIAMI, TO SPOREJ WIELKOŚCI PATIO, ŁĄCZĄCE SCHODAMI ZNAJDUJĄCĄ SIĘ NA PARTERZE SYPIALNIĘ I KUCHNIĘ, Z SYPIALNIĄ I DOSYĆ OBSZERNYM, CZĘŚCIOWO ZACIENIONYM TARASEM NA PIĘTRZE.
OBIE NIEDUŻE SYPIALNIE MAJĄ ŁAZIENKI I KLIMĘ. BRAKUJE IM NATOMIAST MIEJSCA NA ROZŁOŻENIE SWOICH RZECZY. NIE MA TU ANI SZAFY, ANI PÓŁEK NIESTETY. MNIE OSOBIŚCIE TO NIE PRZESZKADZAŁO, ALE POZOSTAŁEJ 3-ce TAK. NAJWIĘKSZĄ ATRAKCJĄ STELLA’S HOME JEST PRZYGOTOWANY DO SPOŻYWANIA POSIŁKÓW, SPOREJ WIELKOŚCI TARAS. DLA NAS – LUDZI MIESZKAJĄCYCH W KLIMACIE UMIARKOWANYM, JEDZENIE NA DWORZE JEST NIE LADA GRATKĄ. DLATEGO TEŻ MOŻLIWOŚĆ POSILANIA SIĘ NA ŚWIEŻYM POWIETRZU BARDZO WSZYSTKICH UCIESZYŁA.
DUŻA KUCHNIA NA DOLNYM POZIOMIE MIEJSCÓWKI MA KLIMĘ I – JEŚLI KTOŚ POTRZEBUJE – TELEWIZOR.
NA POWITANIE DOSTALIŚMY ĆWIARTKĘ RAKIJI. MIŁY GEST ZE STRONY MENAGO.
ROZPAKOWANI RUSZYLIŚMY NA KRÓTKI REKONESANS. KUPUJĄC COŚ NA KOLACJĘ I ŚNIADANIE OGLĄDNĘLIŚMY TROCHĘ ZABYTKOSÓW. IDĄC TRAFILIŚMY NA PLAC LWÓW (ALBO, JEŚLI KTOŚ WOLI PLAC ELEFTHERIOU VENIZELOU) ZE SŁYNNĄ FONTANĄ MOROSINI OTOCZONĄ KAFEJKAMI.
P LAC LWÓW Z FONTANĄ MOROSINI
ODRESTAUROWANA W OSTATNICH LATACH FONTANNA I PLAC NA KTÓRYM STOI JEST wg. MNIE NAJWAŻNIEJSZĄ, NAJCIEKAWSZĄ I CHYBA NAJBARDZIEJ OBLEGANĄ PRZEZ TURYSTÓW POZOSTAŁOŚCIĄ PO WENECJANACH.
SŁYNĄCA ZE SWOICH LWÓW FONTANNA, TO DZIEŁO SUPERINTENDENTA FRANCESCO MOROSINIEGO I 3 INŻYNIERÓW: ZORZI CORNER, RAFFAELLO MONNANI I FRANCESCO BASILICATA. BYŁA OSTATNIĄ CZĘŚCIĄ 15 KM PODZIEMNO-NAZIEMNEGO AKWEDUKTU DOSTARCZAJĄCEGO Z WIOSKI ARCHANES NA MT JUKTAS PONAD 1000 BARYŁEK WODY DZIENNIE. JEJ BUDOWA ROZWIĄZAŁA PROBLEM WODY PITNEJ MIASTA. 25 KWIETNIA 1628 – W DNIU UZNAWANYM ZA DZIEŃ ŚW. MARKA, PATRONA WENECJI – PO TRWAJĄCYCH 14 MIESIĘCY PRACACH FONTANNA ZACZĘŁA DZIAŁAĆ, KOŃCZĄC UZALEŻNIENIE HERAKLIOŃCZYKÓW OD STUDNI I CYSTERN NA DESZCZÓWKĘ.
SAMA FONTANNA JEST BARDZO ZAAWANSOWANYM TECHNICZNIE I ARTYSTYCZNIE DZIEŁEM.
W OKRĄGŁEJ NIECCE USTAWIONO DUŻY OKTAGONALNY BASEN. NA JEGO OŚMIU WIERZCHOŁKACH UMIESZCZONO SPOREJ ŚREDNICY OKRĄGŁE MISY. DZIĘKI TAKIEMU ROZWIĄZANIU ZWIĘKSZONO MOŻLIWOŚĆ POBORU WODY DO 5-CIU OSÓB JEDNOCZEŚNIE Z KAŻDEJ MISY. ZE ŚRODKA BASENU WYSTAJE WYSOKI, RÓWNIEŻ OKTAGONALNY COKÓŁ. SIEDZĄ NA NIM 4 LWY – SYMBOL WENECKIEJ POTĘGI. GŁOWA KAŻDEGO ZWIERZĘCIA SKIEROWANA JEST W INNĄ STRONĘ ŚWIATA. Z ICH OTWARTYCH PASZCZY TRYSKA WODA.
NA PLECACH LWÓW TEŻ OPARTO MISĘ. DAWNIEJ Z JEJ CENTRUM WYRASTAŁA OGROMNA POSTAĆ POSEJDONA TRZYMAJĄCEGO TRÓJZĄB – DZIEŁO LOKALSA-ARTYSTY. NIESTETY, NIE WIADOMO CO SIĘ Z NIĄ STAŁO …
WSZYSTKIE PŁASZCZYZNY FONTANNY OZDOBIONE SĄ PŁASKORZEŹBAMI PRZEDSTAWIAJĄCYMI SCENY Z MITOLOGII GRECKIEJ. WIELE TU TRYTONÓW, DELFINÓW I NIMF – MITYCZNYMI ISTOTAMI WODNYMI. DAWNIEJ W CENTRUM KAŻDEJ PŁASZCZYZNY BYŁY TEŻ HERBY DOŻY, KSIĘCIA, RADNYCH I MOROSINIEGO.
SPOSÓB W JAKI ARCHITEKCI TEGO DZIEŁA ROZWIĄZALI PROBLEM DOPŁYWU WODY DO LWICH PYSKÓW BEZ UŻYCIA POMPY ROBI WRAŻENIE. WODA PO POKONANIU POD I NAZIEMNYMI AKWEDUKTAMI 15 KM ODLEGŁOŚĆ, DOCIERAŁA DO FONTANNY BĘDĄCEJ ZAKOŃCZENIEM TEGO WODNEGO TRAKTU. NIE BYŁ ON JEDNAK WYSTARCZAJĄCO SPADZISTY, BY MIEĆ WYSTARCZAJĄCO DUŻO SIŁY NA DOPCHNIĘCIE STRUMIENIA WODY DO LWICH GŁÓW. PROBLEM ROZWIĄZANO BUDUJĄC POD NIĄ PODZIEMNY ZBIORNIK I ŁĄCZĄC GO Z FONTANNĄ KONSTRUKCJĄ W KSZTAŁCIE LEJKA – Z SZEROKĄ PODSTAWĄ I WĄSKIM OTWOREM WYJŚCIOWYM NA SZCZYCIE. NATURALNIE SPŁYWAJĄCA CIECZ NAPEŁNIAŁA PODZIEMNY ZBIORNIK ZWIĘKSZAJĄC
W NIM CIŚNIENIE KTÓRE WYPYCHAŁO NADMIAR PŁYNU DO WYLOTU „LEJKA” – PASZCZY LWÓW.
W OKRESIE PANOWANIA TURKÓW W PŁASZCZYZNACH FONTANNY WYWIERCONO OTWORY DO MUZUŁMAŃSKIEGO RYTUALNEGO MYCIA TWARZY, RĄK I STÓP PRZED WEJŚCIEM DO MECZETU. W 1847 R. DECYZJĄ ADMINISTRACJI TURECKIEJ DOBUDOWANO DO NIEJ MARMUROWE KOLUMNY, A NA SZCZYCIE STANĘŁA MARMUROWA TABLICA ZE ZŁOCONYM NAPISEM „FONTANNA ABDUL MECIT” – NA CZEŚĆ SUŁTANA.
PLAC NA KTÓRYM STOI FONTANNA MA NIEZWYKLE CIEKAWĄ PRZESZŁOŚĆ.
W IX-X W, GDY WYSPA BYŁA W RĘKACH ARABÓW BYŁ TU NAJWIĘKSZY TARG NIEWOLNIKÓW WE WSCHODNIEJ CZĘŚCI MORZA ŚRÓDZIEMNEGO.
POMIĘDZY X I XIII WIEKIEM, W TZW. OKRESIE BIZANTYJSKIM BYŁA TU REZYDENCJA BIZANTYJSKIEGO GUBERNATORA HERAKLIONU.
ZA CZASÓW PANOWANIA WENECJAN – OD XIII-XVII W. – PO JEGO PÓŁNOCNEJ STRONIE STAŁ TU DWUPIĘTROWY PAŁAC Z LICZNYMI WERANDAMI WENECKIEGO KSIĘCIA KRETY (PALAZZO DUCALE). PARTER BUDYNKU WYNAJMOWANO SKLEPIKARZOM.
NA WPROST PAŁACU, RÓWNOLEGLE DO ISTNIEJĄCEGO WTEDY MURU ARABSKO-BIZANTYJSKIEGO POSTAWIONO SPICHLERZ. DŁUGI, TRZYPIĘTROWY BUDYNEK, PRZED KTÓRYM FUNKCJONOWAŁ TARG ZBOŻOWY. TO OD NIEGO POCHODZIŁA UŻYWANA PRZEZ WENECJAN NAZWA PLAC ZBOŻOWY (PIAZZA DELLE BIADE). BYŁ ON GŁÓWNYM PLACEM MIASTA, PRZYPUSZCZALNIE WZOROWANYM NA PLACU ŚWIĘTEGO MARKA W WENECJI.
W 1856 r. SILNE TRZĘSIENIE ZIEMI ZNISZCZYŁO DUŻĄ CZĘŚĆ MIASTA. MIĘDZY INNYMI ZNIKNĘŁA STOJĄCA OBOK PLACU LWÓW BRAMA WOLTOŃSKA (VOLTONE), ŁĄCZĄCA STARE MIASTO Z GRODAMI I WSIAMI.
K OLACJĘ ZJEDLIŚMY NA TARASIE
JUTRO PLANUJEMY WYSTARTOWAĆ DOSYĆ WCZEŚNIE ZE ZWIEDZANIEM. MOŻE SIĘ UDA. ZOBACZYMY…
ZMĘCZENI PODRÓŻĄ I 120 min SNEM PRZED NIĄ BARDZO SZYBKO PADLIŚMY …
PODRÓŻUJĄC W GRUPIE TRZEBA SIĘ LICZYĆ Z POTRZEBAMI WSPÓŁZWIEDZACZY. RUDE JEDZĄ CZĘŚCIEJ NIŻ MY. CHYBA BARDZIEJ NORMALNIE. ALE TYLKO CHYBA. NAM WYSTARCZAJĄ 2 POSIŁKI DZIENNIE. IM SĄ POTRZEBNE 3. ALE TO NIE PROBLEM. GDY DOPADA ICH MAŁY GŁÓD, KUPUJĄ SOBIE JAKĄŚ KANAPKĘ PLUS COŚ DO PICIA I PO KŁOPOCIE. GORZEJ BYŁOBY GDYBY WMIESZAŁ SIĘ W TO DUŻY GŁÓD.
UŁOŻONY PRZEZ WOMBATA PROGRAM PODRÓŻY NIE PRZEWIDUJE PRZERWY OBIADOWEJ. ZWIEDZANIE W NASZYM RYTMIE TO CIĘŻKA HARÓWKA. TO NIE PRACA W FABRYCE. NIE MA TU MIEJSCA NA PRZESTOJE I STRAJKI.
I RUDE TO WIEDZĄ.
MAJĄ ZRESZTĄ PRAWIE ZAWSZE ALTERNATYWĘ. PLAN PODRÓŻNY WOMBATA DAJE NASZYM TOWARZYSZOM MOŻLIWOŚĆ SWOBODNEGO DYSPONOWANIA CZASEM. TYLKO KILKA DNI – TYCH, W KTÓRYCH ZMIENIAMY MIEJSCE NOCLEGOWE, JEST Z TEGO WYŁĄCZONYCH. WTEDY BOWIEM JADĄC DO KOLEJNEJ MIEJSCÓWKI, OGLĄDAMY COŚ PO DRODZE I NIE MOŻEMY SOBIE POZWOLIĆ NA JAKIEKOLWIEK ODSTĘPSTWA CZASOWE.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.