11.02.2019 – OD LUDU DORZE DO WPISANEGO NA LISTĘ UNESCO, ŚWIĘTEGO MIASTA ISLAMU

.
JEDNĄ Z NAJWIĘKSZYCH ATRAKCJI DORZE LODGE JEST POŁOŻENIE OBIEKTU I ZWIĄZANA Z NIM MOŻLIWOŚĆ DELEKTOWANIA SIĘ NIESAMOWITYM WIDOKIEM. TO OCZYWIŚCIE WYMUSZA OKREŚLONE ZACHOWANIA U GOŚCI PRZEBYWAJĄCYCH NA JEGO TERENIE. SZCZEGÓLNIE CI, ŚPIĄCY TU JEDNĄ NOC NIE MAJĄ WYBORU. JEŚLI CHCĄ – A WIĘKSZOŚĆ CHCE – ZOBACZYĆ BUDZĄCY SIĘ DO ŻYCIA DZIEŃ, ZE ZWIĄZANĄ Z TĄ OKOLICZNOŚCIĄ WSTAJĄCĄ Z NOCNYCH PIELESZY KLARĄ, MUSZĄ DOSYĆ WCZEŚNIE WYSKOCZYĆ Z ŁÓŻEK.

WIDOK WYŁANIAJĄCEGO SIĘ NA DALEKIM HORYZONCIE SŁOŃCA ZAPIERA DECH. NAJPIERW WIDAĆ TYLKO POŚWIATĘ. MNIE OSOBIŚCIE NATYCHMIAST PRZYNOSZĄCĄ NA MYŚLI SŁYNNĄ „POMROCZNOŚĆ JASNĄ”.
CHWILĘ PÓŹNIEJ ROZLEWA SIĘ ONA NA LEŻĄCE W ODDALI DUŻE AKWENY WODNE, DODAJĄC IM OSTROŚCI I WYCIĄGAJĄC DOTĄD NIEWIDOCZNE W CIEMNOŚCIACH SZCZEGÓŁY. MAM WRAŻENIE ŻE KLARA, NAŚLADUJĄC MALARZA WERNIKSUJĄCEGO OBRAZ, PODBIJA KOLORY PORANKA NADAJĄC IM BLASKU. SKĄPANE WE MGLE PARKI NARODOWE LEŻĄCE U STÓP URWISKA NAD KTÓRYM MIESZKAMY, I WIDOCZNE STĄD JEZIORO ABBAJA HAJK ZACZYNAJĄ OŚWIETLAĆ CAŁĄ OKOLICĘ ODBITYM BLASKIEM PROMIENI SŁONECZNYCH.

JEST 7:00. ZA WCZEŚNIE NA WSTAWIENIE, ZA PÓŹNO NA SPANIE. JUŻ DAWNO JESTEM ROZBUDZONY.
IDĘ SIĘ PRZEJŚĆ PO CAŁYM „OŚRODKU”. TUŻ OBOK NASZEJ „SYPIALNI” STOI KOLEJNY DOMEK. SŁYCHAĆ DOCHODZĄCE Z WNĘTRZA SZMERY. CZYŻBY WESZŁO DO NIEGO JAKIEŚ ZWIERZĘ? PODCHODZĘ OD STRONY WEJŚCIA. WIDZĘ WARSZTAT TKACKI I PRACUJĄCEGO PRZY NIM DORZE‐TKACZA. PYTAM CZY MOGĘ ZROBIĆ TROCHĘ ZDJĘĆ, SZCZEGÓLNIE RĄK. KOLEŚ ZGADZA SIĘ NATYCHMIAST BEZ NAJMNIEJSZYCH OPORÓW. WARUNKI OŚWIETLENIOWE NIE ROZPIESZCZAJĄ. ROBIĘ DOŚĆ DŁUGĄ SESJĘ, ŻEBY MIEĆ Z CZEGO WYBIERAĆ FOTY DO MOJEGO PROJEKTU „RĘCE”. PO SKOŃCZONEJ PRACY ZOSTAWIAM UPRZEJMEMU TKACZOWI NAPIWEK I IDĘ W KIERUNKU GŁÓWNYCH ZABUDOWAŃ NA ŚNIADANIE. PO DRODZE WCHODZĘ DO KAŻDEGO POMIESZCZENIA DLA TURYSTÓW, OGLĄDAJĄC ZAPLECZE SYPIALNIANO-WYPOCZYNKOWE DORZE LODGE. OŚRODEK JEST NAPRAWDĘ SPORY. MOŻE ŚMIAŁO POMIEŚCIĆ KILKADZIESIĄT OSÓB. WARUNKI NIE SĄ LUKSUSOWE, ALE MIEJSCE MA WIELE ATUTÓW I JEST NIEWĄTPLIWIE MOCNO INTERESUJĄCE.

ŚNIADANIE TO OCZYWIŚCIE KOLEJNA ODSŁONA JAJECZNICY – ETIOPSKI STANDARD, ALE W LEPSZYM WYDANIU.

POSILENI RUSZAMY Z WOMBATEM NA DALSZE OGLĄDANIE-ODKRYWANIE ZAKAMARKÓW  DORZE LODGE.
IDZIEMY TERAZ W STRONĘ PRZECIWNĄ DO BRAMY WJAZDOWEJ. STOJĄ TU KOLEJNE CHATY I ZABUDOWANIA POMOCNICZE. DOCHODZIMY DO PUNKTU WIDOKOWEGO, Z KTÓREGO JEST FANTASTYCZNA PANORAMA NA PARKI NARODOWE, ROZLEWISKA JEZIOR ABBAJA HAJK I CHAMO, OSIEDLA. COOL BANANAS. NIE PRZEGAPCIE TEGO …

KOŁO 10:00, ZGODNIE Z PLANEM RUSZAMY NA LOTNISKO. ZA US$ 15/os. LEKKO PRZECHODZONY MINI-BUSIK ZWODZI NAS PO TYCH SAMYCH CO WCZORAJ WERTEPACH, ZUPEŁNIE DOBRZE SOBIE RADZĄC. JAZDA ZAJMUJE SPORO, BO ok. 80 min.

LOTNISKO ARBA MINCH JEST NIEDUŻE, ALE CZASAMI MOŻE ZASKOCZYĆ ILOŚCIĄ USIŁUJĄCYCH SIĘ ODPRAWIĆ W TYM SAMYM MOMENCIE PASAŻERÓW.
ZASKAKUJE TEŻ ŚWIETNYMI SANDWICZAMI W NIEWIELKIEJ RESTAURACYJCE. NORMALNIE NAWET NIE MYŚLĘ O TEJ PORZE O JEDZENIU, ALE GDY ZOBACZYŁEM BŁOGIE ZADOWOLENIE NA TWARZY JEDZĄCEGO PYSZNIE WYGLĄDAJĄCEGO SANDWICZA AMERYKANINA, NIE MOGŁEM SIĘ POWSTRZYMAĆ. ZAORDYNOWANA BUŁKA Z RYBĄ BYŁA ŚWIETNA. POLECAM 🙂 🙂 🙂

POBYT NA LOTNISKU W ADDIS ABEBIE JUŻ Z PRZYZWYCZAJENIA ZACZĘLIŚMY OD ZAKUPÓW W DUPY FREE. JAK WSPOMNIAŁEM WCZEŚNIEJ: JEST TO NAJLEPSZE MIEJSCE NA KUPNO ALKOHOLU W ETIOPII. NABYLIŚMY JOHNY WALKERA @ US$ 17 / BUTELKA 1 L.

LOT Z ADDIS ABEBY DO DIRE DAWA TO TYLKO 60 min.

Z LOTNISKA W DIRE DAWA TRZEBA PODEJŚĆ KILKASET METRÓW DO POSTOJU tzw. TAKSÓWEK. FRANCUSKIE W ZDECYDOWANEJ WIĘKSZOŚCI SAMOCHODY, PAMIĘTAJĄ CHYBA JESZCZE DE GAULLE’A. I TO NIE Z OSTATNICH LAT JEGO ŻYCIA. POMIMO, ŻE MOŻNA MIEĆ OBIEKCJE DO TEGO, CZY TE POJAZDY NADAJĄ SIĘ CIĄGLE DO PEŁNIENIA TAK WAŻNEJ FUNKCJI JAK TRANSPORT LUDZI, DECYZJĘ O WYNAJĘCIU AUTA TRZEBA PODJĄĆ SZYBKO, BO, PARAFRAZUJĄC: „SCHODZĄ JAK ŚWIEŻE BUŁECZKI”. UZGODNIWSZY CENĘ ZA DOJAZD DO DWORCA AUTOBUSOWEGO, Z KTÓREGO KURSUJĄ TEŻ MINI-BUSY DO HARERU, WSIEDLIŚMY DO LEKKO ZDEZELOWANEGO PEUGEOTA I RUSZYLIŚMY W DROGĘ. JAZDA TAKIM AUTEM NIE POWINNA NIKOGO STRESOWAĆ, BO NIE JEST ONO W STANIE ROZWINĄĆ SZYBKOŚCI WIĘKSZEJ NIŻ 30 km/godz.

DOJAZD DO PLACU NAZYWANEGO SZUMNIE „DWORCEM AUTOBUSOWYM” TRWAŁ ok. 12 min I KOSZTOWAŁ 150 PIWEK. PO 50 OD CZŁOWIEKA.

OCZYWIŚCIE TAKSÓWKARZ ŚWIETNIE WIEDZIAŁ GDZIE NAS WYSADZIĆ. LEDWO WYSZLIŚMY Z POJAZDU, ZOSTALIŚMY OTOCZENI PRZEZ TŁUM WRZESZCZĄCYCH FACETÓW, CHCĄCYCH DOWIEDZIEĆ SIĘ GDZIE CHCEMY JECHAĆ. JEDNOCZEŚNIE TAKSIARZ USIŁOWAŁ WYTARGOWAĆ WYŻSZĄ CENĘ, CO ZMUSIŁO MNIE DO CHWILOWEGO ODERWANIA WZROKU OD TEGO CO SIĘ DZIEJE WOKOŁO. A TYMCZASEM CZĘŚĆ NASZYCH RZECZY ZOSTAŁA WYCIĄGNIĘTA Z BAGAŻNIKA I TYLKO BŁYSKAWICZNEJ REAKCJI WOMBATA – KTÓRY WIDZĄC CO SIĘ DZIEJE, RYKNĄŁ W STRONĘ KŁĘBOWISKA MĘŻCZYZN BY ICH USPOKOIĆ, A PRZEDE WSZYSTKIM ZMUSIĆ DO POZOSTAWIENIA NASZYCH BAGAŻY W SPOKOJU – NIE ZNIKNĘŁY ONE W PANUJĄCYM CHAOSIE. UDAŁO JEJ SIĘ TO ZNAKOMICIE, PEWNO DLATEGO, ŻE KRZYCZĄCA KOBITKA ZAWSZE ZWRACA UWAGĘ. SZCZEGÓLNIE, GDY USIŁUJE POSTAWIĆ FACETÓW DO PIONU.
KIEDY WRESZCIE DO POLUJĄCYCH NA KLIENTÓW GOSTKÓW DOTARŁO GDZIE CHCEMY JECHAĆ, ZOSTALIŚMY ZAPROWADZENI DO ODPOWIEDNIEGO MINIBUSA I USADOWIENI W NIM RAZEM Z BAGAŻAMI.

MUSIELIŚMY JESZCZE TROCHĘ POCZEKAĆ NA ODJAZD. TEGO TYPU TRANSPORT JEST BARDZO EKONOMICZNY I NAWET BYM POWIEDZIAŁ – EKOLOGICZNY. NIE ŻEBY MIAŁ SPECJALNIE OSZCZĘDNY SILNIK. PO PROSTU DO POJAZDU UPYCHANE JEST TYLE OSÓB, ŻE „ŚLAD WĘGLOWY” POZOSTAWIONY PRZEZ KAŻDĄ Z NICH PRAKTYCZNIE NIE ISTNIEJE.

JAZDA Z DIRE DAWA DO HARERU TRWAŁA JAKIEŚ 75 min. NIE PAMIĘTAM DOKŁADNIE, BO NAŁADOWANY PO KOKARDĘ SAMOCHÓD LEDWO SIĘ TOCZYŁ, POWODUJĄC SZYBKIE USYPIANIE PASAŻERÓW W NIEZBYT PRZEWIETRZONYM POMIESZCZENIU. DO TEGO PRAWIE NATYCHMIAST PO RUSZENIU ZAPADŁY CIEMNOŚCI, WIĘC PRAKTYCZNIE WIEDZIELIŚMY TYLKO, ŻE MUSIMY ZACZĄĆ KONTROLOWAĆ GDZIE JESTEŚMY, NAJWCZEŚNIEJ PO GODZINIE JAZDY.

W PEWNYM MOMENCIE WOMBAT ZAPYTAŁ SIĘ LOKALNYCH WSPÓŁPASAŻERÓW CZY TO GDZIE JESTEŚMY TO CZASEM NIE HARER. ODPOWIEDZIANO, ŻE TO JESZCZE NIE NASZ PRZYSTANEK. NA NASZE SZCZĘŚCIE JAKĄŚ LOKALSICA SPYTAŁA – A MY TO ZAŁAPALIŚMY – DOKĄD DOKŁADNIE JEDZIEMY. USŁYSZAWSZY NAZWĘ HOTELU, KRZYKNĘŁA DO KIEROWCY BY SIĘ ZATRZYMAŁ, CHWYCIŁA JEDEN Z NASZYCH BAGAŻY I SZYBKIM TRUCHTEM RUSZYŁA W SOBIE TYLKO ZNANYM KIERUNKU. ŻWAWO PODĄŻYLIŚMY ZA KOBIECINĄ USIŁUJĄC ODEBRAĆ JEJ WALIZKĘ. NIE DLATEGO BYŚMY SIĘ BALI ŻE Z NIĄ UCIEKNIE. NIE  WIEDZĄC JAK DALEKO BĘDZIEMY SZLI, MARTWILIŚMY SIĘ TYLKO O JEJ KONDYCJĘ. SZCZĘŚLIWIE, Z PRZYSTANKU DO HOTELU BYŁO NIE WIĘCEJ NIŻ 150 m.

HOTEL WINTA TO NOWOCZESNY BUDYNEK NIEZBYT NOWOCZEŚNIE URZĄDZONY. JEST NATOMIAST WYGODNY, MA BARDZO UPRZEJMĄ OBSŁUGĘ I SUPER COOL MENAGO (ALBO WŁAŚCICIELA).
POKOJE DOSTALIŚMY NATYCHMIAST. NIE SĄ DUŻE. ALE ZUPEŁNIE DOBRZE WYPOSAŻONE WE WSZYSTKIE KONIECZNE MEBLE. W NASZEJ SYPIALNI DOSTĘP DO ŁÓŻKA BYŁ TROCHĘ UTRUDNIONY ZE WZGLĘDU NA WIELKOŚĆ NISZY W KTÓREJ ONO STAŁO I SPORYCH JEGO WYMIARÓW.

ŁAZIENKA WYPOSAŻENIEM NIE ODBIEGA OD TYCH WIDZIANYCH W 3 GWIAZDKOWYCH HOTELACH. U NAS TROCHĘ SZWANKOWAŁ KRAN W UMYWALCE.
PROJEKTANT TEGO BUDYNKU MUSIAŁ BYĆ MIŁOŚNIKIEM LILARÓŻU. KOLOR WALI PO OCZACH W NAJMNIEJ SPODZIEWANYCH MIEJSCACH. PŁACILIŚMY US$ 28,60 ZA POKÓJ.

.

harer, etiopia, winta hotel,
HARER – NASZ POKÓJ W WINTA HOTEL

.

PO ROZPAKOWANIU WYSKOCZYLIŚMY NA CHWILĘ ZOBACZYĆ OKOLICĘ. NIEDŁUGO TO TRWAŁO. WYSTARCZYŁO JEDNAK NA ZNALEZIENIE ATM. NIE BĘDZIEMY MUSIELI DALEKO SZUKAĆ W RAZIE BRAKU KASIORKI.

HOTEL MA SPORĄ RESTAURACJĘ. POSTANOWILIŚMY ZJEŚĆ W NIEJ OBIAD, TYM BARDZIEJ, ŻE MIELI TU BARDZO DOBRE CENY. NIE TYLKO JEDZENIA, ALE TEŻ INTERESUJĄCYCH NAS NAPOI – WODY ZAGAZOWANEJ I PIWA.
ZAMÓWILIŚMY SOBIE Z WOMBATEM LOKALNE DANIA MIĘSNE, NATOMIAST KARAŚ-MAPNIK DELEKTOWAŁ SIĘ MAKARONEM. PONOĆ BOLOŃSKIM.
WSZYSTKO CO JEDLIŚMY SMAKOWAŁO DOBRZE, CHOCIAŻ NIE MOŻNA TEGO NAZWAĆ JAKĄŚ SPECJALNĄ REWELACJĄ.

NA ZAKOŃCZENIE DNIA ZDZWONILIŚMY SIĘ TEŻ Z PRZEWODNIKIEM, KTÓREGO DZIELNY WOMBAT WYNALAZŁ JESZCZE W POLSCE PRZEZ INTERNET.

UMÓWILIŚMY PORANNE SPOTKANIE …

.

>     ZOBACZ FOTY     <

.

.

Komentarze

Dodaj komentarz