13.11.2019 – QUITO. FAŁSZYWA 20-tka

 .

DZIEŃ ROZPOCZĄŁ SPACER DO STOJĄCEJ 150 m OD APARTAMENTU BAZYLIKI DEL VOTO NACIONAL.

WYBRALIŚMY TYM RAZEM OKRĘŻNĄ DROGĘ BY ZOBACZYĆ WRESZCIE ZNAJDUJĄCE SIĘ TEŻ 150 m OD NASZEJ SYPIALNI, ALE W PRZECIWNYM KIERUNKU – TARGOWISKO.

BŁYSKAWICZNIE JE OGLĄDNĘLIŚMY, BO PRAWDĘ POWIEDZIAWSZY POZA KILKOMA STOISKAMI SERWUJĄCYMI NIEZBYT ZACHĘCAJĄCO WYGLĄDAJĄCE TUTEJSZE POSIŁKI NIC NAS NIE ZAINTERESOWAŁO.

BAZYLIKA DEL VOTO NACIONAL URZECZYWISTNIA POMYSŁ OJCA JULIO MATOVELLE Z 1883 r. ZAKŁADAŁ ON BUDOWĘ POMNIKA TRWALE PRZYPOMINAJĄCEGO KONSEKRACJĘ EKWADORU NAJŚWIĘTSZEMU SERCU. 23 VII 1883 r. PREZYDENT LUIS CORDERO WYDAŁ DEKRET WPROWADZONY W ŻYCIE 5 III 1884 PRZEZ JOSÉ MARÍA PLÁCIDO CAAMAÑO. KONGRES PRZEZNACZYŁ NA BUDOWĘ 1000 PESOS MIESIĘCZNIE. DEKRETEM Z 3 VLI 1885 r. RADA PROWINCJI QUITO PRZEKSZTAŁCIŁA BUDOWĘ W ZOBOWIĄZANIE RELIGIJNE W IMIENIU KRAJU. W 1887 OJCOWIE ISSODUM OTRZYMAWSZY ZGODĘ PAPIEŻA LEONA XIII ROZPOCZĘLI BUDOWĘ. OBLACI PODAROWALI ZIEMIĘ. POTRZEBNE FUNDUSZE ZDOBYWANO, PRZYJMUJĄC DATKI OD WIERZĄCYCH. DOSTARCZYCIELOM KAMIENI OBIECANO WYGRAWEROWANIE IMION. ARCHITEKT EMILIO TARLIERA ZAPROJEKTOWAŁ BUDYNEK ZA 40 000 FRANKÓW FRANCUSKICH. INSPIROWAŁ SIĘ KATEDRĄ W BOURGES. 10 VII 1892 WMUROWANO KAMIEŃ WĘGIELNY. W 1895 r. PAŃSTWO SZUKAJĄC FUNDUSZY WPROWADZIŁO PODATEK OD SOLI. DO 1909 r. ZBUDOWANO KATEDRĘ SERCA MARYI.

W 1901 POMYSŁODAWCA, OJCIEC MATOVELLE I JEGO WSPÓLNOTA MNICHÓW MISYJNYCH NA WNIOSEK ARCYBISKUPA PEDRO RAFAELA GONZÁLEZA CALISTO PRZEJĘLI BUDOWĘ.

DOPIERO 30 I 1985 JAN PAWEŁ II 30 POBŁOGOSŁAWIŁ BAZYLIKĘ. JEJ KONSEKRACJA I INAUGURACJA NASTĄPIŁA  12 VII 1988 r.

Z TECHNICZNEGO PUNKTU WIDZENIA BAZYLIKA JEST NIEDOKOŃCZONA. LOKALNA LEGENDA GŁOSI, ŻE KIEDY TO NASTĄPI, NADEJDZIE KONIEC ŚWIATA.

MIEJSCE SŁYNIE Z PANORAMICZNYCH WIDOKÓW NA WULKAN PICHINCHA I QUITO – NAJLEPIEJ ZACHOWANE, NAJMNIEJ ZMIENIONE CENTRUM STAREGO MIASTA W AMERYCE ŁACIŃSKIEJ. ZAJMUJĄCA OBSZAR PONAD 790 AKRÓW, WPISANA NA LISTĘ ŚWIATOWEGO DZIEDZICTWA UNESCO STARÓWKA QUITO MOŻE SIĘ POCHWALIĆ 130 ZABYTKOWYMI BUDYNKAMI, PONAD 5000 MNIEJSZYMI NIERUCHOMOŚCIAMI, LICZNYMI 500-LETNIMI KOŚCIOŁAMI I KLASZTORAMI. HISTORYCZNE CENTRUM QUITO ZBUDOWANO W ANDACH NA TERENIE XVI-WIECZNEGO MIASTA INKÓW NA WYSOKOŚCI 2850 m.

W KATEDRZE STRZELILIŚMY PARĘ FOT I WSKOCZYLIŚMY DO TAXI, KTÓRA ZA JEDYNE US$ 3 ZAWIOZŁA NAS NA NAJLEPSZY PUNKT WIDOKOWY MIASTA – EL PANECILLO (hiszp. „MAŁY KAWAŁEK CHLEBA”). JEST TO NIEWIELKI WULKANICZNY SZCZYT W ŚRODKU MIASTA. PIERWOTNIE, ZAMIESZKUJĄCE TE OKOLICE LUDY NAZWAŁY GO „YAVIRAC”. STOJĄCA TU I SŁUŻĄCA IM ŚWIĄTYNIA SŁOŃCA ZOSTAŁA ZNISZCZONA PRZEZ HISZPAŃSKICH KONKWISTADORÓW.

WZGÓRZE JEST IDEALNYM PUNKTEM WIDOKOWYM NA QUITO I VIRGEN DEL PANECILLO – MAJESTATYCZNĄ RZEŹBĘ, STOJĄCĄ NA JEGO SZCZYCIE I GÓRUJĄCĄ NAD MIASTEM. POWSTAŁA NA ZAMÓWIENIE OBLATÓW FIGURA MADONNY MA PONAD 45 m wys. ZAPROJEKTOWAŁ I WYKONAŁ JĄ W 1976 ANIBAL LOPEZ.

TEN POSĄG MATKI BOSKIEJ (wg. NAPISU ODAUTORSKIEGO (?) POSTAĆ PRZEDSTAWIA NIEWIASTĘ APOKALIPSY Z KSIĘGI OBJAWIENIA) JEST PIERWSZYM, UKAZUJĄCYM MADONNĘ W TANECZNYM RUCHU I BYĆ MOŻE JEDYNYM, NA KTÓRYM PRZEDSTAWIONO JĄ ZE SKRZYDŁAMI.

DOJAZD TRWAŁ DOSYĆ DŁUGO, BO PRAWIE 25 min. NA SZCZYCIE ZNAJDZIECIE PLATFORMY WIDOKOWE (NIEKTÓRE PŁATNE) I MASĘ STOISK Z PAMIĄTKAMI, NAPOJAMI I JEDZENIEM. SĄ TEŻ CZEKAJĄCE NA KLIENTÓW TAXI.

UWAGA: ZDECYDOWANIE NIE ZALECA SIĘ PIESZYCH WYCIECZEK NA SZCZYT. SZCZEGÓLNIE SAMOTNYCH. ULICE, KTÓRE TRZEBA PRZEJŚĆ MOGĄ OKAZAĆ SIĘ NIEBEZPIECZNE. I TO MOCNO. DOJAZD JAKIMKOLWIEK ŚRODKIEM TRANSPORTU ELIMINUJE TEN PROBLEM. DOBRZE WIEDZIEĆ TEŻ, ŻE SIEĆ KOMÓRKOWA OBEJMUJĄCA TEN TEREN NIE DZIAŁA RÓWNOMIERNIE.

ABY UNIKNĄĆ TŁUMÓW NAJLEPIEJ WYBRAĆ SIĘ TU O PORANKU.

CZAS POTRZEBNY NA OBEJŚCIE CAŁOŚCI TO ok. 30 min. ZDECYDOWANIE POLECAMY 😀 😀 

USIŁOWALIŚMY ZŁAPAĆ JAKĄŚ TAKSÓWKĘ, KTÓRA PODWIOZŁA BY NAS ZA ROZSĄDNĄ CENĘ NA NAJWIĘKSZY W MIEŚCIE TARG Z LOKALNYMI WYROBAMI – MERCADO ARTESANAL LA MARISCAL.

BYLIŚMY PRZEKONANI, ŻE UDA SIĘ NAM TAM DOSTAĆ BEZ PROBLEMU ZA US$ 5. ALE NIKT NIE CHCIAŁ ZA TAKĄ CENĘ JECHAĆ. WRESZCIE, PO DŁUGICH POSZUKIWANIACH ZNALEŹLIŚMY KIEROWCĘ GOTOWEGO DO JAZDY ZA US$ 6.

GOŚCIU PROWADZĄC USIŁOWAŁ NAMÓWIĆ NAS NA WYJAZD Z NIM DO WULKANÓW I KILKU INNYCH CIEKAWYCH WIZUALNIE MIEJSCÓWEK. WSZYSTKO BYŁOBY DOBRZE, GDYBY NIE CENY. RACZEJ MOCNO PODRASOWANE. Z GRZECZNOŚCI ICH NIE KONTESTOWALIŚMY UŚMIECHAJĄC SIĘ TYLKO DO SIEBIE.

PŁACĄC, PODAŁEM KIEROWCY BANKNOT US$ 20. TAKSIARZ, STOSUJĄC SOBIE TYLKO ZNANE METODY DETEKCJI ZIELONYCH PODRÓBEK ZACZĄŁ TESTOWANIE NOMINAŁU OD ODGRYZIENIA JEDNEGO Z NAROŻNIKÓW. TROCHĘ MNIE TYM ZASKOCZYŁ. NIE ZNAŁEM DOTĄD TEGO SPOSOBU, CHOCIAŻ JUŻ W KOŃCU LAT 70-tych PRZESZŁO PRZEZ MOJE RĘCE SPORO ZIELSKA… CHYBA DEGUSTACJA NIE WYPADŁA NAJLEPIEJ, BO ZACZĄŁ KOLEJNY SPRAWDZIAN POLEGAJĄCY TYM RAZEM NA BARDZO STAREJ METODZIE POCIERANIA BANKNOTEM O KARTKĘ PAPIERU (W CELU SPRAWDZENIA CZY UŻYTA W ORYGINALNYM PIENIĄDZU FARBA JĄ ZABARWI. WRESZCIE SPRAWDZIWSZY JESZCZE PASKI PRZECINAJĄCE PIONOWO NOMINAŁ ODDAŁ MI GO STWIERDZAJĄC, ŻE TO PODRÓBA. WKURZONY NA MAKSA POWIEDZIAŁEM MU, ŻE MAM JESZCZE TYLKO BANKNOT US$ 100. ODMÓWIŁ. WYSKOCZYŁEM Z TARYFY, POZOSTAWIAJĄC W NIEJ WOMBATA I POBIEGŁEM ROZMIENIĆ POSĄDZONĄ O BYCIE FAŁSZYWKĄ 20-tkę. W NAJBLIŻSZYM CAFÉ ZAORDYNOWAŁEM KAWĘ, DAŁEM OBGRYZIONY BANKNOT I CZEKAŁEM NA ROZWÓJ SYTUACJI. OBSŁUGUJĄCY GUCIO OGLĄDNĄŁ BILET PŁATNICZY I STWIERDZIŁ AUTORYTATYWNIE: FAŁSZYWY. NA MOJE ZDZIWIENIE WYCIĄGNĄŁ NIEWIELKIE URZĄDZENIE I PRZEŚWIETLIŁ ULTRAFIOLETEM PODEJRZANY NOMINAŁ. NIE ZAUWAŻYŁEM ŻADNEJ REDAKCJI CZUJNIKA. TAKŻE PASKI WYGLĄDAŁY OK. ALE OCENA CHŁOPAKA POZOSTAŁA BEZ ZMIAN. NIE DYSKUTUJĄC WYCIĄGNĄŁEM Z KIESZENI BANKNOT US$ 100 I PODAŁEM GO OBSŁUGUJĄCEMU. Wg. JEGO OCENY TEN TEŻ MÓGŁ BYĆ FAŁSZYWY…

ZAPYTAŁEM GDZIE JEST NAJBLIŻSZY BANK. NIE BYŁ DALEKO. POGNAŁEM TAM, PO DRODZE INFORMUJĄC WOMBACIKA I TAKSIARZA GDZIE LECĘ. W BANKU BEZ PROBLEMÓW ROZMIENIŁEM STÓWKĘ. NIE MAJĄC PRZY SOBIE ŻADNYCH DOKUMENTÓW (ZOSTAŁY W TAKSÓWCE) WOLAŁEM NA WSZELKI WYPADEK NIE POKAZYWAĆ OBGRYZIONYCH US$ 20.

WRÓCIŁEM DO CAFÉ, WYPIŁEM KAWĘ INFORMUJĄC GUCIA, ŻE OBA BANKNOTY BYŁY OK I ZACZĄŁEM SZUKAĆ TAKSÓWKĘ. CAŁY TEN CZAS GDY JA ZAJMOWAŁEM SIĘ ROZMIENIANIEM KASIORKI MUSIAŁA ONA KRĄŻYĆ WOKÓŁ KWARTAŁU ULIC. ZAPŁACIŁEM KIEROWCY MAJĄC PRZEZ CAŁY CZAS UCZUCIE, ŻE OTRZYMANY OD NIEGO NADGRYZIONY BANKNOT, NIE BYŁ TYM, KTÓRY MU DAŁEM …

MERCADO ARTESANAL LA MARISCAL – DUŻA MIEJSCÓWKA Z OGROMNĄ ILOŚCIĄ STOISK SPRZEDAJĄCYCH GŁÓWNIE PRODUKTY EKWADORSKIEGO RZEMIOSŁA I WIODĄCYCH BRANŻ PRZEMYSŁU. TUTAJ DOSTANIESZ WSZELKIEGO RODZAJU PERSONALNE OZDOBY – GŁÓWNIE ZE SREBRA, PAMIĄTKI, CZEKOLADĘ (JEDEN Z HITÓW EKWADORU), ELEMENTY STROJU, MATERIAŁY, itp. MOŻNA SIĘ TARGOWAĆ. ZNIŻKI NIE SĄ DUŻE, ALE NA 10 – 15 % ZAWSZE MOŻNA LICZYĆ.

SPĘDZILIŚMY TUTAJ PRAWIE GODZINĘ I WYSZLIŚMY BARDZO ZADOWOLENI.

POLECAMY GORĄCO 😀 😀 😀 

TROCHĘ LAŁO. ZATRZYMANA TAKSÓWKA ZAWIOZŁA NAS ZA US$ 3 DO KOLEJNEJ TEGO DNIA HALI TARGOWEJ. TYM RAZEM ZWIĄZANEGO Z JEDZENIEM MERCADO CENTRAL.

NA DWÓCH POZIOMACH SPRZEDAWANE SĄ TU ARTYKUŁY ŻYWNOŚCIOWE: WARZYWA, OWOCE, MIĘSO, WYROBY MLECZNE. DODATKOWO MOŻNA WRZUCIĆ W SIEBIE KTÓREŚ Z LOKALNYCH DAŃ PRZYRZĄDZANYCH W LICZNYCH GARKUCHNIACH, NAZYWANYCH – CHYBA  TROCHĘ NA WYROST – RESTAURACJAMI.

SERWOWANE JEDZENIE WIZUALNIE NIE POWALA, ALE JEST TANIE I KAŻDY GŁODNY ZNAJDZIE COŚ DLA SIEBIE.

.

QUITO – NASZ ULUBIONY SKLEPIK
.

JUTRO OPUSZCZAMY QUITO. DLATEGO TEŻ POMIMO PADAJĄCEGO OD CZASU DO CZASU DESZCZU POSTANOWILIŚMY JESZCZE RAZ ODWIEDZIĆ SŁYNNĄ Z DOBREJ KUCHNI RONDA St.

NIEDALEKO NASZEGO APARTAMENTU NAPOTYKAMY DOBRZE WYGLĄDAJĄCE BIURO PODRÓŻY. WSTĘPUJEMY BY ZASIĘGNĄĆ JĘZYKA W SPRAWIE WYPRAWY NA WULKAN COTOPAXI. JUŻ WCZEŚNIEJ TEGO DNIA ROBILIŚMY WYWIAD W TEJ SPRAWIE, W DWÓCH INNYCH BIURACH. NIESTETY. W PIERWSZYM PANI MIAŁA BARDZO SŁABE ROZEZNANIE W INTERESUJĄCYM NAS TEMACIE. W KOLEJNYM NIE POTRAFIONO NAM POMÓC, BO BYŁO DOŚĆ PÓŹNO I NAJWIĘKSZY FACHURA – CZYLI SZEF, WYSZEDŁ BYŁ JUŻ DO DOMU.

POMIMO STOSUNKOWO PÓŹNEJ PORY BIURO ECUADOR FAMILY TOURS JEST CIĄGLE OTWARTE. NA DRZWIACH MASA RÓŻNYCH NALEPEK. POMIĘDZY NIMI WYRÓŻNIA SIĘ NADAWANA PRZEZ TRIPADVISER’A ODZNAKA ZA WSPANIALE WYKONYWANĄ PRACĘ. WCHODZIMY. W MALUTKIM BIURZE ZA KOMPUTEREM SIEDZI KOBIETA W ŚREDNIM WIEKU. OBOK CHYBA MĄŻ I BAWIĄCA SIĘ DZIECIARNIA.

ZAPROSZENI BIEGŁYM ANGIELSKIM, SIADAMY I WYŁUSKUJEMY O CO NAM CHODZI. W PRZECIWIEŃSTWIE DO POPRZEDNICH BIUR NASZA ROZMÓWCZYNI WIE NATYCHMIAST CO CHCIELIBYŚMY ZROBIĆ I CZEGO OD NIEJ OCZEKUJEMY. MY Z KOLEJI ZDAJEMY SOBIE SPRAWĘ, ŻE BĘDZIE JEJ BARDZO TRUDNO ZNALEŹĆ SATYSFAKCJONUJĄCE NAS ROZWIĄZANIE. MIMO WSZYSTKO PANI ZACZYNA TELEFONICZNIE SPRAWDZAĆ ZNANE JEJ ŹRÓDŁA. POWOLI STAJE SIĘ JASNE, ŻE NIE DAMY RADY ZALICZYĆ COTOPAXI NA NASZYCH WARUNKACH I CZEKA NAS TAM JUTRO JAZDA AUTOBUSEM REJSOWYM (OD POCZĄTKU CHCIELIŚMY UNIKNĄĆ TEGO, JADĄC NA WULKAN PRYWATNIE ALBO W ZORGANIZOWANEJ, BARDZO MAŁEJ GRUPIE).

PRZY OKAZJI ZAPYTAŁEM O MOŻLIWOŚĆ LOTU HELIKOPTEREM NAD DOLINĄ WULKANÓW. W BIURZE O TYM NIE SŁYSZANO. PRZYPUSZCZALNIE DLATEGO, ŻE TO RACZEJ DROGIE IMPREZY. MIMO WSZYSTKO WŁAŚCICIELKA WYKONAŁA KILKA TELEFONÓW W TEJ SPRAWIE. ECUADOR HELICOPTER TOURS ORGANIZUJE RÓŻNE PRZELOTY NAD DOLINĄ WULKANÓW. CZAS TRWANIA: OD 35 DO 90 min. CENY ZALEŻĄ W DUŻEJ MIERZE OD ILOŚCI PASAŻERÓW. NAJTAŃSZE SĄ GDY JEST ICH 6-ciu. WTEDY KOSZT NA OSOBĘ OSCYLUJE W GRANICACH US$ 1500.

POLECAMY GORĄCO ECUADOR FAMILY TOURS. TEN NIEWIELKI TURYSTYCZNY BUSINESS BARDZO NAM POMÓGŁ. OTRZYMAWSZY WSZYSTKIE INFO PODZIĘKOWALIŚMY OBSŁUDZE BIURA ECUADOR FAMILY TOURS ZA ICH POMOC I KONTYNUOWALIŚMY DALEJ NASZ SPACER DO RONDA St..

Z NASZEJ SYPIALNI DROGA JEST PROSTA. IDZIE SIĘ 20 m POD GÓRKĘ, SKRĘCA W LEWO I VOILÀ – SCHODZIMY PRAKTYCZNIE CAŁE 1000 m W DÓŁ CALLE VENEZUELA I JESTEŚMY NA MIEJSCU.

IDĄC WZDŁUŻ PUSTEJ, I TYM RAZEM ULICZKI SZUKALIŚMY ODPOWIEDNIEGO LOKALU. CHCIELIŚMY MIEĆ MOŻLIWOŚĆ PODZIWIANIA PODCZAS JEDZENIA WIDZIANEJ RANO NA PANECILLO POSTACI, PRZEDSTAWIAJĄCEJ wg. JEDNYCH MADONNĘ, A WEDŁUG KRĘGU ZBLIŻONEGO DO AUTORA NIEWIASTĘ APOKALIPSY OBLECZONĄ W SŁOŃCE.

SZYBKO ZNALEŹLIŚMY ODPOWIEDNIE MIEJSCE. RESTAURACJA O NAZWIE LA PIZCA SPEŁNIAŁA NASZE NIEZBYT WYGÓROWANE WARUNKI – DOSTALIŚMY MIEJSCE Z WIDOKIEM NA WSPOMNIANĄ WCZEŚNIEJ RZEŹBĘ I WYGASŁY MINI WULKAN – JEJ PODSTAWĘ.

DO SPRÓBOWANIA POZOSTAŁA NAM LOCRO – ZUPA ZROBIONA Z AWOKADO, ZIEMNIAKÓW I SERA Z DODATKIEM PIECZONEJ KUKURYDZY.

ZAMÓWILIŚMY GULASZ Z BARANINY I SŁYNNĄ ZUPĘ. DO BARANINY TUTEJSZE PIWO – TODOS

ZUPA CIEKAWA I ZDECYDOWANIE GODNA POLECENIA. GULASZ DOBRY, CHOCIAŻ NIE WYWOŁAŁ U MNIE CHĘCI PONOWNEGO ZJEDZENIA GO W TYM LOKALU. PIWO MI SMAKOWAŁO. ZA WSZYSTKO ZAPŁACILIŚMY US$ 17,75 … POLECAMY 😀

.

>     ZOBACZ FOTY     <

.

.–

Komentarze

Dodaj komentarz